Klopp: Nie byliśmy sobą
Jürgen Klopp przyznał, że Liverpool "nie do końca był sobą" w przegranym 0:1, wtorkowym starciu przeciwko Leicester.
Dla ekipy the Reds była to druga porażka we wszystkich rozgrywkach w trakcie bieżącego sezonu. Zwycięską bramkę dla Lisów strzelił w 59 minucie Ademola Lookman. Jednakże jeszcze w pierwszej połowie meczu rzut karny wykonywany przez Mohameda Salaha wybronił Kasper Schmeichel, a dobitka Egipcjanina trafiła w poprzeczkę.
Trenowana przez Kloppa drużyna wciąż plasuje się na drugim miejscu Premier League. Traci jednak do liderującego Manchesteru City sześć punktów.
Na pomeczowej konferencji prasowej, niemiecki trener wydał swój werdykt o potyczce na King Power Stadium...
O meczu...
Dzisiaj nie byliśmy sobą. Zaczęliśmy w porządku, powiedziałem to reszcie dziennikarzy zaraz po meczu. Inaczej tego bym nie nazwał. Było dobrze. Nie lubię stuprocentowej intensywności od samego początku, ale czasem zaliczasz taki start. Ale gdy już zgubiliśmy rytm to go nie odzyskaliśmy. Mieliśmy chwile, w których mogliśmy spisać się znacznie lepiej. Rywale zagrali dzisiaj w diamencie, przynajmniej w pierwszej połowie. Na świecie nie ma systemu, który jest idealny, co oznacza, że musisz się dostosowywać. Zwłaszcza w przypadku diamentu, gdy uda ci się załatać ostatnią linię, możesz grać z każdej strony, a strzela nawet "szóstka". To sprawia, duże trudności i jest sporym wyzwaniem dla defensywy. Mieli Maddisona na 10-tce. Iheanacho i Vardy zagrali z przodu. Nie było to komfortowe.
W takich sytuacjach nie powinieneś zwracać uwagi na oczywistości... jak ta, że gdy masz piłkę to możesz dośrodkować w pole karne. Dzisiaj próbowaliśmy przeforsować ten pomysł nieco za szybko. Za wcześnie wrzucaliśmy piłki, rezygnując z dodatkowego rozegrania podaniami. Gdy dzieje się coś takiego sytuacja nagle się zmienia. Próbowaliśmy rozwiązać ten problem po przerwie, ale tym razem z jakiegoś powodu to nie zaskoczyło. Później zdobyli bramkę i oczywiste było to, że znaleźliśmy się pod presją. Atmosfera była kapitalna. Wciąż staraliśmy się naciskać ale nie wykorzystywaliśmy naszych okazji. Trzy nieudane strzały głową. Pod koniec powiedziałem wszystkim odpowiedzialnym za zwycięstwo Leicester, że zasłużyli. W sumie to całkiem niezła historia - drużyna gościa, który nieustannie powtarzał, że nie powinniśmy grać 26 i 28 grudnia, a ostatecznie zagrał jedynie 28 grudnia, przegrywa przeciwko drużynie mającej za sobą mecze w oba te dni. Zabawne, wiem. Naprawdę sądzę, że z naszej strony to był dziwny występ. Rywale zasłużyli na trzy punkty.
O tym, że Manchester City może mieć przewagę 12 punktów nim Liverpool ponownie zagra mecz...
Tak, gramy dopiero z Chelsea więc nie zdobędziemy żadnych punktów do tego czasu. Wiem i przepraszam za to. Nie było w naszym planie danie szansy na odskoczenie City, nic z tych rzeczy. Ale jeżeli rozgrywamy mecze jak ten dzisiaj to nie powinniśmy myśleć o pogoni za Manchesterem. Dopiero grając nasz futbol możemy zobaczyć jak często oraz jak dużo punktów będziemy zdobywać. Wtedy zobaczymy jak wiele to znaczy. Jak wspominałem, nie mam jasnego wytłumaczenia na dzisiejszy występ. Odnalezienie odpowiedzi na tę kwestię jest moim głównym zmartwieniem, a nie przewaga punktowa Manchesteru City.
O niewykorzystanym karnym Salaha…
Nie ma w tym nic wstydliwego, nic z tych rzeczy. W takich sytuacjach zwykle trafia do siatki, ale tym razem tak nie było. To trochę pokazuje jaki był cały ten mecz. Mo jest częścią drużyny i zazwyczaj wykorzystuje karne, a cała drużyna najczęściej gra lepiej. Dzisiaj nie zagraliśmy dobrze, dlatego przegraliśmy.
O zakończeniu serii 34 meczów ze strzeloną bramką...
Dzisiaj naprawdę musieliśmy się postarać aby tej bramki nie strzelić. Mieliśmy kilka solidnych okazji, byliśmy bardzo blisko. To by ułatwiło nam ten mecz, ale nawet jeżeli siedzielibyśmy tutaj po meczu wygranym przez nas 2:1 - co z pewnością było możliwe - to wciąż byłbym niezadowolony. Można powtarzać, że te brudne i brzydkie wygrane są ważne i to jest prawda, ale dzisiaj nie podobała mi się piłka, którą zaprezentowaliśmy. Nie jest to fajne, musimy spisywać się lepiej. Mamy kilka dni na przegadanie i przemyślenie tej sytuacji. A później musimy się poprawić.
Komentarze (26)
Tu faktycznie nawet 2:1 by nie wniosło za wiele.
Nie mamy tak na dobrą sprawę LW, gdy przegrywamy, to wchodzi (o zgrozo) Milner, którego ktoś po chwili ośmieszył totalnie przy bocznej linii.
Porównajmy środek pola i ławkę z City i zastanówmy się jak mamy ich przeganiać i wygrywać ligę. Tu szwankuje nawet nastawienie piłkarzy, zacięcie, mentalność. Może wypadałoby też, by Klopp w końcu odkrył i wdrożył jakąś innowacyjną i skuteczną taktykę na autobusy i sytuacje, w których gonimy… ale on wpuszcza Milnera, by gonić i plotka głosi, że nadal goni wynik.
Nawet wygrana z Chelsea w ładnym stylu nie zmyje dzisiejszego blamażu, a nawet go pogłębi, tak jak wkur***nie.
"Ale jeżeli rozgrywamy mecze jak ten dzisiaj to nie powinniśmy myśleć o pogoni za Manchesterem" - Trzeba sobie jasno powiedzieć, że City będzie kasowało punkty jak za czasów sprzed naszego mistrzostwa. Zdarzy im się jedna czy dwie wpadki, ale odrobią lekcje i pojadą dalej. A u nas skończy się na głupich wymówkach, szukaniu winy w sędziach, VAR-ach, spalonych, bramkarzach rywala. A koniec końców skończy się jedynie "na przegadanie i przemyślenie tej sytuacji".
Użytkownicy LFC.pl spodziewali się mocnego wywiadu, a dostali papkę w stylu „wrócimy silniejsi”.
Kloppa chyba już football tak nie kręci jak kiedyś.
Rzuty rożne w naszym wykonaniu to tragedia, było ich 12, Lisy bez ŚO i nie potrafimy tego wykorzystać, naprawdę nie można podpatrzyć choćby WHU gdzie Antonio blokuje bramkarza i dochodząca piłka kierowana jest na pole bramkowe?
Pozbyliśmy się Benteke i Solanke a jak nie idzie to wrzutki na główkę, rozumiem, że Jota dobrze gra głową ale to chyba słabe rozwiązanie
Słabsze mecze zdażają się każdemu ale popełnianie ciągle tych samych błędów to prawdziwa porażka
Tyło z impetem. Zero wyczucia, piłkarskiego podejścia.
Dzisiaj karny powinien wyglądać inaczej...