Historia piosenki fanów dla Kloppa

Chyba każda osoba związana z Liverpool Football Club jest zadowolona, że Jürgen Klopp jest częścią zespołu. Niemiec jest nieodłącznie związany z czerwoną częścią Merseyside od ponad sześciu lat.

Klopp nie tylko odniósł sukces w postaci trofeów, mówi się, że jego charakter jest kluczowym czynnikiem odrodzenia klubu.

On rozumie Liverpool, a Liverpool rozumie jego - to współpraca idealna. 

Wydaje się, że piosenka The Beatles przerobiona na przyśpiewkę na cześć menadżera The Reds po prostu musiała kiedyś powstać.

- Piosenka zajęła nam jakieś 30 sekund, maksymalnie jedną minutę - mówił autor Tony Seed.

Pewnego niedzielnego popołudnia Tony był w St Hilda Pub na Walton Road, niedaleko Stanley Park, kiedy zaczęło lecieć I Feel Fine. To piosenka, którą miasto Liverpool zna bardzo dobrze, a zaledwie kilka dni potem była już śpiewana na The Kop. Jej słowa zostały zmienione w hołdzie dla menadżera, który z klubem z Anfield zdobył już sześć trofeów, do których należą szósty w historii klubu Puchar Europy i pierwszy od trzydziestu lat tytuł Mistrza Anglii.

- Wiedziałem, że Klopp nie chciał swojej piosenki, nie lubi być w centrum uwagi. Nie ma jednak wyboru, bo wszyscy go uwielbiają - kontynuował Tony.

Tony wraz z kumplami często odwiedza wspomniany pub przed i po meczu, żeby porozmawiać o swoim ulubionym klubie piłkarskim.

Często można usłyszeć, jak próbują przerobić klasyczne piosenki na piłkarskie przyśpiewki, ale tym razem od początku było inaczej.

- Moi koledzy chcieli, żebym wziął mikrofon i zaśpiewał to, co napisaliśmy - mówił Tony.

- Odmawiałem, więc jeden z nich, Dan Haygarth, sam wstał i zaśpiewał.

- Ułożyłem słowa, nagraliśmy to na telefonie dla zabawy. To jego zasługa, że piosenka stała się tak popularna. Miał obsesję na jej punkcie.

- Jeden z chłopaków nagrał sytuację, kiedy byliśmy w Lizbonie przed meczem z Benfiką i przekonaliśmy tłum do zaśpiewania jej. Potem piosenka stała się strasznie popularna, nie mogliśmy w to uwierzyć.

- To była dla nas po prostu zabawa. Nie myśleliśmy, że do czegoś się nada.

- Następnego dnia tata mojego kumpla powiedział, że piosenka ma już 200 tysięcy wyświetleń na TikToku. Nie wiedziałem nawet, że on wie co to TikTok!

- Zaczął o tym opowiadać wszystkim. Nagle pojawiła się na Twitterze, Facebooku. Na następnym meczu domowym była już śpiewana na The Kop, co było istnym szaleństwem.

Można powiedzieć, że piosenka stała się swego rodzaju hymnem sezonu, który zakończy jutrzejszy finał Ligi Mistrzów w Paryżu, gdzie Liverpool zmierzy się z Realem Madryt.

Zawodnicy Kloppa podnieśli już Puchar Ligi Angielskiej i Puchar Anglii w tej kampanii. W piosence wspomniane jest, że Klopp faktycznie dotrzymał swojej obietnicy.

W domach w mieście pojawiły się banery z tekstem piosenki, który znalazł się też na flagach i koszulkach fanów nie tylko w Liverpoolu, ale również w innych miejscach na Ziemii. Sam Klopp pozytywnie wypowiedział się na temat piosenki podczas swojego wywiadu z okazji przedłużenia kontraktu z Liverpoolem. To już prawdziwy hit każdego meczu The Reds, obojętnie czy piłkarze grają w domu czy na wyjeździe.

- Miło widzieć, jak popularna się stała. To dla mnie szalone, nie wiem jak to się stało - mówił Tony.

- To świetna sprawa, piosenka Beatlesów na The Kop. Mieli przecież ogromny wpływ na to miasto. To pokazuje, że nadal są częścią kultury Liverpoolu. 

- Czasami piosenki potrzebują trochę czasu, zanim zostaną podłapane przez fanów, a tym razem całe Anfield śpiewało ją już po kilku dniach.