LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1025

Liverpool walczy już tylko o TOP 4


Minęło 7 lat odkąd Jürgen Klopp obiecał zamienić wątpliwość u kibiców Liverpoolu w wiarę. Gdy kurz opadł po emocjach jakich doświadczyliśmy na Emirates, przed managerem the Reds pozostaje jedno z najtrudniejszych wyzwań w swojej dotychczasowej karierze. Porażka boli, a na domiar złego stracił Luisa Diaza i Trenta Alexandra-Arnolda z powodu kontuzji.

Kiedy Brendan Rodgers został zwolniony w październiku 2015 roku zostawił klub na 10. miejscu w tabeli z dorobkiem 12 punktów w 8 spotkaniach. Teraz the Reds zajmują to samo miejsce mając nawet 2 punkty mniej w takiej samej liczbie meczów.

Liverpool zaliczył najgorszy start w lidze od sezonu 2012/2013, w którym ostatecznie zajął 7. miejsce.

Jürgen Klopp osiągnął w ostatnich latach naprawdę wiele. Od zwycięstwa w Lidze Mistrzów w Madrycie, poprzez zakończenie 30-letniego bolesnego oczekiwania na tytuł mistrzowski aż po dublet krajowy w poprzednim sezonie. Jest osobą, która najbardziej przyczyniła się do przeobrażenia Liverpoolu od czasów Billa Shankly'ego, więc nikogo nie dziwi, że mimo słabych wyników nadal ma pełne poparcie zarówno kibiców jak i właścicieli.

Liverpool w niczym nie przypomina drużyny, która 5 miesięcy temu groziła, że wygra dosłownie wszystko. To drużyna zraniona. Wszelkie przedłużające się dyskusje o walce o tytuł zostały wczoraj zgaszone. The Reds tracą teraz do lidera 14 punktów i niewiele zmienia fakt, że rozegrali jedno spotkanie mniej. Liverpool walczy w tym sezonie o pozostanie w TOP 4.

Zwycięstwo nad Rangers w środku tygodnia dało nam pewną nadzieję na odrodzenie zespołu, ale wczoraj widzieliśmy ponownie piłkarzy, którzy postanowili sami strzelić sobie w stopę.

Oczywiście wewnątrz każdego tli się poczucie niesprawiedliwości po tym jak Michael Oliver nie podyktował rzutu karnego po zagraniu piłki ręką przez Gabriela, jednocześnie bez wahania wskazując na wapno po lekkim kontakcie Thiago z Gabrielem Jesusem. Będąc uczciwymi jednak musimy przyznać, że to piłkarze Liverpoolu byli wczoraj swoimi największymi wrogami.

Kiedy Klopp zmagał się z podobnym kryzysem 2 lata temu łatwo było zdiagnozować problemy trapiące zespół. Wtedy całą winę zrzucaliśmy na kontuzje w defensywie, dziś tej wymówki nie możemy użyć.

Może to fizyczny i mentalny kac po 63-meczowym poprzednim sezonie zakończonym porażkami w lidze i Lidze Mistrzów. Może to utrata Sadio Mané i niemożność dokonania wszystkich transferów, które chcieli.

Cokolwiek to jest, zespół zaliczył straszny zjazd od sierpnia. Pewni siebie egzekutorzy są teraz cieniem samych siebie. Kłopot w tym, że Klopp zdaje się nie mieć odpowiedzi na zniżkę formy. Ciągle popełnia te same błędy. Liverpool ciągle gra czytelnie i przewidywalnie.

Arsenal zaliczył wczoraj 46 kontaktów z piłką w polu karnym Liverpoolu. To więcej niż w 5 poprzednich meczach razem. Pod wodzą Kloppa Liverpool tylko raz pozwolił rywalom na więcej kontaktów z piłką w swoim polu karnym - przeciwko Manchesterowi City w 2019 roku (48).

Ich słabe początki stały się normą. W ostatnich 12 meczach aż 10 razy jako pierwsi tracili bramkę. Wystarczy spojrzeć na to co się wydarzyło na Emirates. Dwa proste podania i Martinelli stanął przed stuprocentową okazję na otwarcie wyniku już w pierwszej minucie spotkania. Weszli w obronę Liverpoolu jak nóż w ciepłe masło.

Zaskakujące było wczoraj natomiast to jak dobrze piłkarze Kloppa zareagowali na tę stratę. Thiago zaczął rządzić w pomocy, a Darwin Nunez spłacił kredyt zaufania managera po tym jak zostawił go w wyjściowym składzie i strzelił zasłużoną bramkę.

Niestety to co wydarzyło się w doliczonym czasie pierwszej połowy drastycznie zmieniło nastroje na trybunach.

Jak to możliwe, że w odstępie kilku sekund Liverpool zamienił ofensywny rzut wolny wykonywany przez Tsimikasa na akcję Arsenalu z ich przewagą 4 na 3?

Wystarczyło, że Thiago nie przejął piłki i już zespół Mikela Artety uciekła daleko na połowę rywala. Jeszcze później Martinelli miał dwóch rywali w osobach Jordana Hendersona i Trenta Alexandra-Arnolda, ale ci zamiast wypychać go na zewnątrz, pozwolili mu zejść do środka. Niepilnowany Bukayo Saka dopełnił formalności.

- Kiedy coś budujesz swoimi rękami, a plecami to rozwalasz to z pewnością jest coś nie tak - stwierdził ostatnio Klopp.

Erling Haaland będzie zacierał ręce na myśl o wyprawie na Anfield w przyszłą niedzielę.

Liverpool ma też inne zmartwienia. Luis Diaz opuścił stadion o kulach, a Trent Alexander-Arnold ma problem z kostką. Klopp przyznał, że w przypadku obu kontuzji sytuacja nie wygląda dobrze.

Roberto Firmino swoją zmianą dał jedyny pozytyw. Przewyższył już swój dorobek strzelecki z poprzedniego sezonu i strzelając 6. gola w bieżącej kampanii dał the Reds po raz drugi wyrównanie.

Z biegiem czasu forma the Reds tylko się rozpadała. Zmiany przeprowadzane przez Kloppa sprawiały, że jego drużyna grała tylko gorzej zamiast się poprawiać.

Oczywiście możemy się spierać czy Arsenalowi należał się rzut karny. Kontakt między Jesusem a Thiago był minimalny. Przyjrzyjmy się jednak panice jaka towarzyszyła piłkarzom Liverpoolu tuż przed doprowadzeniem do tej stykowej sytuacji. Wystarczyło trochę opanowania, by wybić piłkę w bezpieczne miejsce na długo przed podaniem do Gabriela Jesusa.

Klopp rzucił się do Michaela Olivera po końcowym gwizdku, żeby dać upust swojej złości. Jednak problemy the Reds leżą gdzieś indziej. Znacznie bliżej. Klopp ponownie musi zamienić wątpiących w wierzących, nie tylko w szatni.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (10)

MarcelowskyLFC 10.10.2022 16:08 #
Powtórka sezonu 20/21?
adamne 10.10.2022 21:50 #
Na to się zanosi i dokładnie z tego samego powodu, czyli systemowego ignorowania problemów kadrowych.
AlbertRiera 10.10.2022 16:35 #
Jak już tubowa kluba James Pearce wali z takiej grubej rury, to jest bardzo źle.
Karasu 10.10.2022 17:19 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
użytkownik zablokowany 10.10.2022 18:21 #
Śmieszynie tekst o tym głodzie zwycięstwa. Znaczy już go nie mają bo wygrali parę pucharków przez kilka lat. City seryjnie zdobywa i nie widać by mieli dość, Real Madryt niektórzy tam wygrali po 5 LM i nadal chce im sie grać. Tym się ie chce bo wygrali 1 mistrzostwo na 7 lata Kloopa?!
użytkownik zablokowany 12.10.2022 00:23 #
Kiepskie porównanie do NBA.
caharin7 10.10.2022 19:01 #
Może tym artykułem chce spowodować wstrząs u naszych zawodników.Patrzcie ,tylko walka o Top 4 wam została.Tylko....Nic więcej....
radoLFC 10.10.2022 19:01 #
Rzucił się na sędziego, który zasłużył na krytykę stosując podwójne standardy. Jeżeli nie gwizdnął karnego za rękę, to nie powinien też gwizdać za dotknięcie, tym bardziej że Jesus to znany jest z aktorzenia. Ciekawe też jest przy pierwszym golu, na stopklatce wygląda jakby Saka był na spalonym.W obliczu tamtych błędów żółta kartka za grę na czas dla naszego zawodnika i brak takowej dla zawodnika Arsenalu jest błahostką.
ManiacomLFC 10.10.2022 21:19 #
Dokładnie. Sędzia gwizdał dla Arsenalu, a VAR nawet nie rozpatrywał możliwego spalonego Saki (zatrzymanie na sekundę i nie rysowanie linii się nie liczy), oczywistej ręki która nie była przy ciele. W ogóle to co Ci sędziowie na VAR mieli we łbie? Nie ogarniam jak mogli to olać. Jednocześnie przy karnym dla Arsenalu też nie sprawdzali czy był kontakt. Kibice podobno mają widzieć te same powtórki co VAR, a my zobaczyliśmy dwie przebitki na których nie było nic widać.
użytkownik zablokowany 10.10.2022 19:08 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
FankaLFC 10.10.2022 19:56 #
o to to... dziennikarzyna od siedmiu boleści
VII 11.10.2022 00:55 #
Magia propagandy. Przecież musi pisać bzdury które zaklinają rzeczywistość tak jak Klopp musi koloryzować i zatajać pewne fakty dotyczące prawdziwej współpracy z zarządem klubu. Gdyby mówili jaka jest prawda i jeszcze to publikowali, to już dawno by ich tu nie było i na sól już by musieli zarabiać gdzie indziej. Sposób dla wszystkich fanów i zrzeszonych z klubem jest jeden. Po prostu ignorować te brednie i posiłkować się o artykuły w miarę neutralnych dziennikarzy, którzy nie siedzą w kieszeni jankesów i sprawiają jeszcze wrażenie obiektywnych. Gdybym czytał te wszystkie głupoty Pearce'a od A do Z, to dziś przechodziłbym ostre załamanie w związku z naszymi wynikami. Natomiast ja jestem z natury bardzo podejrzliwy i czułem, że po beznadziejnej porażce w Paryżu i pechowych ostatnich kolejkach ligi klub niczego tak naprawdę nie zmieni i dalej będziemy mieli taką samą degrengoladę. Jedyne co mnie zaskoczyło to rozbicie skarbonki na Nuneza, bo przecież nasze jarmułki można posądzić o wszystko ale nie o pójście na takie ryzyko gdzie może ono nie zwiększyć ich słupków giełdowych. Jesteśmy w ciemnej dupie co widać chociażby po mniejszej ilości klubowych artykułów propagandowych. Za to pojawia się coraz więcej wywiadów z tymi samymi zawodnikami którzy dają ostro dupy po raz kolejny i kolejny. W zasadzie nasi dziennikarze nie muszą spędzać dużo czasu na tłumaczeniu tego wszystkiego, bo figura retoryczna to dosłownie "Ctr+c i Ctr+v". Ten sezon jest dla nas sympatyków tego klubu, jak jakaś klątwa która zdarza się tylko w złym śnie.

Pozostałe aktualności

Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (14)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (0)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (3)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (11)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com