SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1750

Klopp nadal może liczyć na wsparcie kibiców


To był zastanawiający sezon dla menedżera Liverpoolu, a ostatni horror w wykonaniu jego drużyny, czyli porażka 3:0 z Brighton - tak nędzna i kompleksowa, jak sugeruje wynik - sprawiła, że menedżer The Reds ​​zachodził w głowę na pomeczowej konferencji. 

- Nie jestem pewien, czy to dlatego, że minęło zaledwie kilka minut od zakończenia meczu, ale, szczerze mówiąc, nie pamiętam gorszego występu - powiedział. 

- I mam na myśli całą moją karierę, nie tylko czas w Liverpoolu.

Niewielu spośród tych, którzy byli na Amex w sobotę, nie zgodziłoby się z tym stwierdzeniem - chociaż porażki z Watford w 2015 i 2020 roku, przegrana 7:2 z Aston Villą kilka lat temu, czy którakolwiek z tych sześciu porażek z rzędu na Anfield w „sezonie pandemii” też byłyby wysoko na liście najgorszych występów. 

Nic więc dziwnego, że Klopp po meczu chwalił kibiców Liverpoolu. Wie, że teraz ich potrzebuje. 

Warte odnotowania było to, że sektor dla kibiców gości był w połowie pusty, zanim zawodnicy The Reds, prowadzeni przez Harveya Elliotta i Andy'ego Robertsona, podeszli do nich, przepraszając po ostatnim gwizdku. Niektórzy, jak Mohamed Salah i Naby Keïta, nie zawracali sobie tym głowy, kierując się prosto do tunelu. Robertson zakrył twarz w rozpaczy, gdy Alisson Becker zagrzał publiczność do skandowania jego nazwiska.

Brazylijczyka, zresztą słusznie, ominęła krytyka skierowana do reszty jego kolegów z drużyny na południowym wybrzeżu. 

W międzyczasie Klopp przeprosił wszystkich, którzy odbyli 10-godzinną podróż w obie strony z Merseyside.

- Szczerze mówiąc, byli wyjątkowi - powiedział później o kibicach.

- Zdawali sobie sprawę, że to nie był nasz dzień, ale pokazali, że są prawdziwymi kibicami. 

Dla fanów Liverpoolu ten sezon przypomina drogę od milionera do zera. Radość towarzysząca ubiegłej kampanii, podczas której The Reds byli o krok od zapisania się w historii, dziś jest już tylko odległym wspomnieniem.

Zespół Kloppa jest dziewiąty w Premier League, za Fulham, Brighton, czy Brentford, a obecnie bliżej mu do strefy spadkowej niż do pierwszego miejsca.

The Reds zdobyli tylko osiem punktów w dotychczasowych dziewięciu wyjazdowych meczach w trwającym sezonie ligowym, wypadli już z Carabao Cup i muszą pokonać Wolverhampton we wtorkowym, powtórzonym spotkaniu, by zachować nadzieję na triumf w FA Cup. 

Niewielu pojedzie na Molineux z optymistycznym nastawieniem, patrząc na ostatnie występy.

Presja rośnie. Tym bardziej, że Klopp nie potrafi znaleźć odpowiedzi na to, dlaczego jego zespół tak drastycznie obniżył loty w porównaniu z zeszłym sezonem, a potrzeba wzmocnienia składu, szczególnie w pomocy, z każdym meczem wydaje się coraz bardziej oczywista.

W niektórych klubach - np. Chelsea - menedżer byłby już pod baczną obserwacją, jednak w Liverpoolu są na to małe szanse. Klopp wciąż cieszy się wyraźnym wsparciem zarządu klubu.

I słusznie, biorąc pod uwagę jego wybitne osiągnięcia na Merseyside. Kibice również stoją za nim murem. 

W sobotę pokazali jednak pewne oznaki niezadowolenia. Henderson, który nie radzi sobie za dobrze w tym sezonie, został skrytykowany przez kibiców w pierwszej połowie za nie dość szybkie przesuwanie gry do przodu. Były też gwizdy w drugiej odsłonie, gdy Liverpool pozwolił bramkarzowi Brighton, Robertowi Sanchezowi, na utrzymanie się przy piłce przez niemal 30 sekund bez nękania go.

Niemniej jednak wymowne jest to, że prawdziwa krytyka wylewa się z trybun pod adresem Fenway Sports Group za niemożność, lub nawet niechęć, do wylożenia dużych pieniędzy na jakościowe wzmocnienia.

Amerykanie mogą oczywiście czuć się nieco pokrzywdzeni taką opinią. Przeznaczyli 44 miliony funtów na pozyskanie Gakpo w tym miesiącu, pozyskali latem Darwina Nuneza za potencjalnie rekordową w historii klubu kwotę oraz w czerwcu uczynili Salaha najlepiej zarabiającym zawodnikiem w historii LFC.

W minioną wiosnę podpisali nową, czteroletnią umowę z Kloppem i poczynili kroki w kierunku odmłodzenia składu, sprowadzając Diogo Jotę, Ibrahimę Konaté i Luisa Díaza, czy Nuneza i Gakpo - każdy z tych zawodników był sprowadzany za pokaźną kwotę już po zdobyciu tytułu Premier League w 2020 roku.

Jednak to, czego amerykańscy właściciele nie zrobili, to wzmocnienie słabych punktów zespołu - linii pomocy - poprzez jakościowe transfery. Dopóki tego nie zrobią, ciężko wyobrazić sobie, by Liverpool bił się o największe trofea tak, jak w ciągu ostatnich czterech, pięciu lat albo tak, jak w zeszłym, emocjonującym sezonie, w którym The Reds walczyli do końca na czterech frontach.

W klubie potrzeba przynajmniej dwóch środkowych pomocników, a być może nawet trzech. Problemy zbliżają się też na pozycji środkowego obrońcy - Virgil van Dijk i Joël Matip są już po 30-ce, a forma Joe Gomeza po wyleczeniu poważnej kontuzji kolana uległa drastycznej obniżce.

Mówimy w sumie już o czterech dużych, wręcz kluczowych transferach. To olbrzymie wyzwanie, nawet dla tak utalentowanego menedżera jak Klopp.

Niemiec utrzymuje, że wciąż jest tak samo zaangażowany i zmotywowany, powinniśmy więc wierzyć mu na słowo, mimo że w tym sezonie widzieliśmy jasne oznaki tego, że jest coraz bardziej sfrustrowany.

Komentarze na konferencjach prasowych dotyczące ograniczeń finansowych i „stylu” FSG nie przeszły niezauważone, a ostre odniesienia do „działu medycznego” wskazują również na pewne kwestie wewnętrzne.

Z pewnością lista kontuzjowanych, na której są Van Dijk, Jota, Díaz, Nunez, Roberto Firmino i Arthur Melo, miała duży wpływ na obniżkę formy The Reds, jednak to kiepska dyspozycja kluczowych zawodników - Hendersona, Fabinho, Van Dijka czy nawet Salaha - muszą niepokoić menedżera i jego sztab najbardziej.

W zespole brakuje pressingu, energii oraz siły fizycznej i jest to już tak widoczne jak Liverbird na piersiach piłkarzy.

- Dajcie spokój. Skład, który dziś wystawiliśmy, nie był zły - mówił Klopp po meczu z Brighton. Jednak tak, jak w przypadku meczu z Brentford i Wolverhampton, piłkarze Liverpoolu nie byli w stanie lub nie chcieli robić tego, czego od nich się oczekuje.

Byli gorsi we wszystkich statystykach, byli wyprzedzani, ogrywani i pokonywani w pojedynkach przez drużynę, która wyglądała i grała trochę tak, jak grali The Reds - szybko, przenikliwie, pewnie i niebezpiecznie. 

- Myślę, że gracze słuchają, właściwie jestem tego pewien - powiedział Klopp.

- Wiem jednak o co chodzi, ponieważ widziałem, że tak to nie wyglądało.

To, co stało się widoczne, to fakt, że to nie kwestia małej korekty. Nawet kolejny transfer w styczniu nie odmieni wszystkiego od zaraz, zresztą na ten moment nie ma żadnych sygnałów świadczących o tym, że Liverpool planuje kogoś zakupić. Zamiast tego klub skupia się na "długoterminowych celach transferowych" na lato.

Jak to się potoczy, biorąc pod uwagę fakt, że klub wciąż jest na sprzedaż, a dyrektor sportowy Julian Ward ustępuje ze stanowiska pod koniec sezonu - to dopiero się okaże.

Pośród tego wszystkiego Klopp wraz ze swoim sztabem musi znaleźć odpowiedzi na boisku treningowym, w sali analitycznej i w szatni. 

W składzie Liverpoolu wciąż jest wielu topowych zawodników, więc znalezienie sposobu, by pozwolić im ponownie błyszczeć, powinno być na szczycie listy priorytetów menedżera. Potrzebny jest charakter, odwaga, a przy tym wielcy piłkarze muszą wejść na swój poziom.

W międzyczasie można spodziewać się, że sektor gości na Molineux będzie żywiołowy we wtorkowy wieczór. Być może kibicom nie podoba się to, co w tej chwili oglądają, ale Klopp wie, że wciąż może liczyć na ich niezachwiane wsparcie. A to będzie kluczowe, jeśli The Reds mają wydostać się z dołka, w którym się znaleźli. Czas, by pokazać solidarność na Anfield, jest właśnie teraz.

Neil Jones

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (11)

VII 17.01.2023 16:32 #
Oczywiście że Klopp może dalej liczyć na wsparcie kibiców. W tej materii nic się nie zmieniło. Natomiast wkrótce może się zmienić jeśli w sposobie zarządzania druzyną i sztabem dalej będzie ta sama upartość i powielane takie same błędy jak dotychczas. Każdy kibic czy sympatyk oglądający te wątpliwe spektakle gołym okiem widzi, że problemem jest przygotowanie fizyczne i psychiczne zawodników. Nie mają chęci, nie mają motywacji.. tak naprawdę niczego nie mają. Pytanie czy ktoś w klubie w ogóle zastanawiał się nad zatrudnieniem jakiegos psychologa sportowego z wysokiej półki, żeby chociaż spróbował popracować nad głowami pilkarzy. Ktoś musi iść po rozum do głowy i zmienić sposoby prowadzenia treningów. Mamy zawodników kontuzjogennych, nieprzygotowanych do meczów którzy są wypluci psychicznie. Jesli Jurgen dalej będzie tak uparty jak jest do tej pory, to żadne przeprosiny, wywiady, wymówki, artykuły czy przemowy nie oddalą go od wyrzucenia ze stanowiska na zbity pysk. Drużyna która chwilę temu biła się o mistrza i CL, stała się w kilka miesięcy jakimś podrzędnym bytem stojącym piłkarskim poziomem gdzieś pomiędzy 16, a 18 miejscem w tabeli. Jak to jest w ogóle możliwe??
B9K 17.01.2023 17:03 #
Ale jesteśmy na 9 miejscu a nie między 16 a 18.
VII 17.01.2023 23:30 #
Ale wyglądamy jak drużyna walcząca o utrzymanie i to widać po naszej grze.
Sherwood97 17.01.2023 17:48 #
Moje wsparcie traci z meczu na mecz. Niech przyjdą nowi właściciele, pożyjemy zobaczymy
Sherwood97 17.01.2023 17:52 #
Dałeś dużo temu klubowi z tym budżet i możliwościami. Piłkarzy nie mamy słabym, mamy zawodników klasy światowej, ale nie na wszystkich pozycjach. Wiem że to nie ten budżet i możliwości co niebieska część Manchesteru, ale Guardiola ma już 4# mistrzostwa na koncie, a my jeden. Trzeba zmian w zarządzie, nie wiem czy trenera, ale nie możemy ciągle patrzeć na plecy Manchesteru który co rok osiąga mistrzostwo
B9K 17.01.2023 18:11 #
Bo zawsze nam czegoś do tego City brakowało. W 18/19 stopera a w 21/22 pomocnika.
caharin7 17.01.2023 17:57 #
Moje wsparcie ma zawsze,tylko On potrzebuje również tego samego od właścicieli.
Mand 17.01.2023 18:06 #
Dla mnie może nawet spaść z ligi. Zawsze będę mu kibicował gdziekolwiek pójdzie i cokolwiek zrobi bo dał temu klubowi nowe życie. Przez pewien krótki okres byliśmy aktualnymi Mistrzami Anglii, zwycięzcami Ligi Mistrzów, Klubowymi Mistrzami Świata jednocześnie. Jestem pewien, że znowu wyciągnie ten klub na powierzchnię. Może nie w tym sezonie, ale w następnym.
użytkownik zablokowany 17.01.2023 19:15 #
swiete slowa. Gdyby nie Jurgen to ten klub bylby w tym samym miejscu co byl 10 lat temu. Ma tu dozywotni kredyt zaufania.
lfc257 17.01.2023 18:30 #
Oczywiście Klopp może liczyć na wsparcie kibiców. Tylko że bez nowych bogatych właścicieli to on nic więcej nie zwojuje. Model FSG się wyczerpał... Tu już nie można oglądać się na tabelki w excelu tylko trzeba przebudować skład. A w tych czasach to dużo kosztuje. I trzeba powiedzieć jeszcze jedno - nie każdy transfer się udaje - jak Keita. Ale w takim razie trzeba robić kolejne a nie uparcie wierzyć, że gość wreszcie "odpali". United czy Arsenal też robiły złe transfery. Ale potem kupowali kolejnych zawodników i finalnie są przed nami w tym momencie...
radoLFC 17.01.2023 18:53 #
Jasne że ma wsparcie. Dzisiaj uzbroiłem się w kilka browarów, pewnie na trzeźwo nie będzie się dało oglądać. Jak zobaczę Gomeza, Frauendorfa i nie wiadomo kogo jeszcze, to przewrócę oczami, westchnę ciężko i dalej będę kibicował, jak zawsze. Może nie ma wiele nadziei, ale w futbolu piękne jest to, że zawsze będzie następny mecz. YNWA Jurgen!!!

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (11)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com