Joe Cole: Liverpool to świetny klub
Joe Cole opowiedział o swoim odejściu z Chelsea w 2010 roku. Wyjaśnił również dlaczego nie zdecydowałby się na dołączenie do Liverpoolu, gdyby mógł cofnąć czas.
Były reprezentant Anglii doznał poważnej kontuzji kolana w meczu z Southend United w Pucharze Anglii w styczniu 2009 roku. Cole określił to wydarzenie jako punkt zwrotny w swojej karierze. Będąc fanem Chelsea od najmłodszych lat, opuścił klub po wygaśnięciu kontraktu 18 miesięcy później.
Liverpool pokonał Tottenham w walce o jego podpis i pozyskał pomocnika na zasadzie transferu Bosmana. Anglik stał się jednym z pierwszych nabytków Roya Hodgsona.
Cole zaliczył tylko 42 występy w barwach the Reds, zdobywając pięć bramek i notując cztery asysty. Wypadł z łask Sir Kenny'ego Dalglisha i po rozczarowującym pierwszym sezonie w klubie został wypożyczony do Lille.
Następnie przeniósł się do West Hamu United w styczniu 2013 roku. Cole przyznaje, że wolałby pozostać w Chelsea. Zdał sobie jednak sprawę, że po kontuzji nie jest już tym samym zawodnikiem i uznał, że najlepiej będzie przenieść się do Liverpoolu.
- Negocjacje kontraktowe zbliżały się do końca, ale wtedy skręciłem kolano - wspominał występując w podcaście "The Obi One" byłego kolegi z drużyny Johna Obi Mikela.
- Miałem prawie 29 lat lub właśnie skończyłem 29 lat (kiedy odszedłem).
- Skręciłem kolano i to był prawdopodobnie początek końca mojej kariery, ponieważ nigdy nie byłem już tym samym zawodnikiem. Wypadłem na 11 miesięcy.
- Bolało mnie to, ale z perspektywy czasu Chelsea miała rację, z biznesowego punktu widzenia. Przerwali negocjacje, aby zobaczyć, w jakiej formie będę po wyleczeniu kontuzji.
- Wróciłem w październiku. W tym czasie do klubu przyszedł Carlo (Ancelotti).Wchodziłem z ławki, grałem dobrze, ale trudno było mi wrócić do podstawowego składu.
- Chłopaki wyjechali na Puchar Narodów Afryki w styczniu. Wiedziałem, że będę miał szansę na regularną grę. Występowałem w każdym meczu. Sześć, siedem lub osiem z rzędu, grałem naprawdę dobrze, a potem chcieli dać mi nową umowę.
- Moje ego trochę się zaangażowało. Grałem, a kolano wysiadało. Nie mogłem robić pewnych rzeczy, które robiłem wcześniej. Potrzebowałem okładu z lodu, odczuwałem ogromny ból.
- Carlo chciał, żebym został. Wierzę Carlo, ponieważ jest dobrym, przyzwoitym człowiekiem. Powiedział: 'Chcę tobą grać, ale Kalou i Malouda grają tak dobrze'.
- Jestem na tyle rozsądny, by zauważyć, że grają dobrze. Nie pukam do drzwi menedżera, jeśli tak nie jest. Ja też grałem dobrze. Każdy robił swoje.
Kontynuował:
- Nadszedł koniec sezonu... moje ciało po prostu mnie zawodziło... to był decydujący o tytule mecz na Old Trafford. Musieliśmy wygrać mecz, nie mogliśmy zremisować, inaczej przegralibyśmy ligę.
- Zdobyłem bramkę... Wygraliśmy mecz, ale nie sądzę, żebym mógł trenować przez trzy lub cztery dni. Naprawdę się wyniszczyłem. Tak wyglądało moje ciało.
- Coś podświadomie kliknęło i pomyślałem sobie: Nigdy nie wrócę do poziomu gracza, którym byłem. Muszę odejść.
Zastanawiając się nad swoimi przenosinami do Liverpoolu, Cole ujawnił, dlaczego ostatecznie zdecydował się przenieść na Anfield.
- Miałem wybór między Liverpoolem a Spurs, ponieważ Arsenal się wycofał, a ja po prostu nie mogłem przejść do Spurs - zaznaczył.
- Po prostu nie mogłem.
- To miałoby sens, Harry Redknapp był menedżerem, mieli dobry zespół, mieszkałem w Londynie, połowa moich znajomych to fani Spurs. Po prostu nie mogłem tego zrobić.
- Właśnie urodziła mi się córka, a Liverpool to świetny klub. Nie wyszło mi tam, ale to fantastyczny klub.
- Poszedłem do Liverpoolu, West Hamu, Villi. Miałem dobry sezon we Francji, ale po prostu radziłem sobie z bólem. Udawało mi się nadal być piłkarzem, czasami grać dobrze, ale nigdy tak jak wcześniej. Po 2010 roku już nigdy nie założyłem koszulki reprezentacji.
- Potem, kiedy pojechałem do Ameryki, stał się cud. Żyjąc w słońcu, moje kolano było w 60-70% sprawne. Teraz nadal nie jest w porządku, ale wciąż mogłem grać. To było jak cud.
- Gdybym mógł spojrzeć wstecz, wyjechałbym gdzieś za granicę, może do Hiszpanii lub południowych Włoch. Możliwe, że mógłbym grać na najwyższym poziomie trochę dłużej.
- Jedyne, czego żałuję i nie jest to nic, z czym mógłbym coś zrobić. Uważam, że gdybym nie uszkodził sobie kolana w Southend to mógłbym mieć kolejne pięć, sześć lub siedem lat w Chelsea. Pewnie wygrałbym Ligę Mistrzów z chłopakami w 2012 roku.
- Nic nie można na to poradzić. Zacząłem grać w profesjonalną piłkę nożną w Premier League w wieku 17 lat i zostałem rozbity na kawałki. W wieku 29 lat byłem już tylko starym samochodem, w którym skończył się pasek klinowy! Kolano zniknęło, pod koniec byłem Fordem Cortiną!
Komentarze (3)