SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1848

Moment Jürgena Kloppa musiał nadejść


Gdy tylko rozniosły się wieści na mediach społecznościowych klubu, od razu wróciły wspomnienia sprzed pół wieku, kiedy to reporter informował kibiców na ulicy o odejściu pierwszego ikonicznego menadżera klubu.

- Jak zareagowaliście na tą wiadomość? - zapytał młody Tony Wilson grupki niczego nie podejrzewających kibiców. Był 12 lipca 1974 roku.

- Jaką wiadomość?

- O odejściu Shankly’ego - odpowiedział Wilson

- Co ty gadasz, żartujesz? Opuszcza Liverpool? Kto tak mówi?

Wilson dodał: - Chce odpocząć, potrzebuje przerwy od gry.

Ogłoszenie Jürgena Kloppa, że ten odejdzie z Liverpoolu z końcem sezonu, wzbudziły identyczne reakcje. Paralele są uderzające.

Odejście Kenny’ego Dalglisha 22 lutego 1991 roku również wywołało trzęsienie ziemi. Jednakże widząc go na konferencji prasowej ze spuszczoną głową, wychudzoną twarzą, widać było, że tragedia na Hillsborough odcisnęła na nim swe piętno. Nie było trudno się domyślić, dlaczego odchodzi.  

Jeden z fanów, z którym rozmawiał Wilson sugerował, że Shankly “musi być chory”.

Nie był. Tak samo jak Klopp. Przynajmniej nie teraz. Tłumacząc, że musi odejść i odpocząć, po 9 latach w Liverpoolu, a nawet po 24 latach pracy jako menadżer, porównał siebie do auta wyścigowego, któremu kończy się paliwo.

Zdecydował się postawić siebie na pierwszym miejscu. Nikt nie może go za to winić. Zaledwie garstka ludzi będzie w stanie naprawdę docenić wysiłek, jaki włożył w nierówną walkę przeciwko Manchesterowi City przez wiele sezonów.

Tak więc era Kloppa dobiega powoli końca, a wraz z nią wszechobecne uczucie szoku, smutku i złamanego serca, a także ogromne zmartwienie o to, jak Liverpool poradzi sobie bez człowieka, który znaczy wszystko dla publiczności na Anfield.

To strata nie tylko dla Liverpoolu, lecz dla całego angielskiego futbolu. Dla tych, których nudzi dominacja City, odejście jedynego człowieka, który był w stanie przerwać passę Guardioli, nie jest dobrą wiadomością.

Rozmawiałem ze swoim synem, który powiedział: “Myślałem, że będzie menadżerem na zawsze!” - powiedział Billy Hogan, dyrektor generalny Liverpoolu, obrazując ogromny sentyment panujący wśród kibiców. Hogan stanął po stronie Kloppa w trakcie popołudniowej konferencji prasowej, podczas której Niemiec ponownie tłumaczył powody swojej decyzji.

Medialna burza, jaką wywołała ta decyzja, podkreśla tylko jej wagę. Klopp wyglądał ponuro, jednak teraz ta decyzja, która zapadła już dwa miesiące temu i o której wiedział tylko sam zainteresowany oraz skromna grupa zaufanych osób, zderzyła się z rzeczywistością. Rozpoczęła się powolna droga ku domu.

Mimo tego Klopp zaznaczył, że nie jest w nastroju na wspominanie swojej kadencji, między innymi dlatego, że ma nadzieje, że “najlepsze wspomnienia są jeszcze przed nami” 


To w listopadzie Klopp zadzwonił do Mike’a Gordona, prezesa Fenway Sports Group, aby przekazać mu, że od następnego sezonu “nie byłby już najlepszą wersją siebie”. Gordon zapewne bałby się tego telefonu, jednak jego zrozumienie tego, jak ciężkie musiało być Kloppowi wypowiedzenie tych słów sprawiło, że ten nie starał się przekonywać Niemca do zmiany decyzji.

Z pewnością trudy poprzedniego sezonu, który Liverpool ukończył na 5. miejscu w tabeli, dały się Jürgenowi we znaki. Klopp bazuje na energii, emocjach i relacjach międzyludzkich. Tłumaczenie kiepskich występów wyjazdowych bez oskarżania swoich graczy było dla niego wyczerpujące.

Ten sezon jednak jest inny. Co zaskakujące, jest to sezon, w którym prowadzi drużynę tak dobrze jak nigdy. Liverpool znajduje się na szczycie tabeli ligowej, doszli do finału Pucharu Ligii, a także walczą na dwóch pozostałych frontach, walcząc o każde możliwe trofeum.

Zdawało się, że 56-latek odżył, budując swoją drugą, wielką drużynę. Być może jednak należy spojrzeć na to z drugiej strony – fakt, że jest totalnie zaangażowany, odważnie dokonuje zmian jest wynikiem tego, że Klopp widzi już linię mety. Sam twierdzi, że “postawienie drużyny z powrotem na nogi” przekonało go, że to już odpowiedni czas, by odejść.

I tak, w swoim stylu, gdy Klopp przekazał wieści swoim graczom, zażartował, że ci stali się zbyt szybko tacy dobrzy i że to ich wina. Potem, gdy szedł korytarzem, czuł ulgę, że nie słyszał smutnej ciszy, lecz drużynę, która skupiona jest na realizowaniu swojego potencjału. Dodał także, że następny trening był niesamowity.

Fakt, że Klopp niezaprzeczalnie znajduje się w kanonie największych trenerów Liverpoolu, świadczy o tym, jak ważny był jego wpływ na przemianę klubu, który przed jego przyjściem dryfował w nieznane.

Przybył, ogłaszając siebie samego jako “ten normalny”, a teraz pragnie tym normalnym życiem żyć, choć jak sam przyznał, nie wie jeszcze czego się po nim spodziewać. Na zawsze będzie on postacią, która zabrała Liverpool i ich kibiców w niesamowitą podróż, odnosząc w jej trakcie sukcesy w Lidze Mistrzów i Premier League.

Klopp przywrócił Liverpoolowi jego dumę i styl. To właśnie z tego powodu Klopp zdaje się być na dzień dzisiejszy niezastąpiony.

To była podróż pobudzająca zmysły. Klopp ze swoją osobowością wydobył maksimum z mądrze rekrutowanych zawodników takich jak Salah, Mané, Van Dijk czy Alisson, a także stworzył niezwykłą więź z kibicami, którzy w pełni mu ufają. Każdy był zaangażowany i czuł się częścią czegoś większego. Od wątpiących do wierzących.

Można odnieść wrażenie, że za pstryknięciem palców ożywił klub, któremu brakowało tak wiele, czyniąc to ponownie w poprzednim, ciężkim sezonie. To pokazuje jego talent i aurę, jaką wokół siebie tworzy.


Nawet wszystkie rozczarowania, takie jak przegrany finał Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt w 2018 roku, postrzegane były jako zaledwie przeszkody, a nie poważne wykolejenia na drodze do chwały.

To było zasługą tego, że drużyna Kloppa łatwo kupowała sobie sympatie kibiców. Niepokorna, nieustępliwa, posłuszna swojemu menadżerowi, a przede wszystkim najbardziej żywa wtedy, gdy postawiona przed szalenie ciężkim wyzwaniem.

Comeback 4:0 w Lidze Mistrzów przeciwko Barcelonie w 2019 roku, wynagrodzony potem trofeum, a także konsekwencja, która cechowała drużynę w następnym sezonie, poskutkowała pierwszym od 30 lat tytułem mistrzowskim.

Klopp chciał być tym, który przekaże wiadomość do kibiców, swoich graczy, a nie pozwolić na to, żeby ta wiadomość przedostała się przez media, które mogłyby przedstawić zaledwie ułamek całej historii. Jürgen chciał być lojalny wobec tych, którzy byli lojalni wobec niego. 


Kibicom Liverpoolu będzie niezwykle ciężko wyobrazić sobie od przyszłego sezonu kogokolwiek innego (na przykład Xabiego Alonso) na miejscu Kloppa.

Przekonany się, w jaki sposób Klopp odejdzie. Czy tak jak Bob Paisley w 1983 roku z tytułem mistrzowskim? Być może zwyciężając Ligę Europy w Dublinie? Puchar Anglii na Wembley? A może znowu zostanie pokonany o milimetry przez City Guardioli? W pewnym sensie nie ma to znaczenia.

W panowaniu Kloppa nie chodziło tylko o trofea. Chodziło o nadzieję, marzenia i radość z kibicowania drużynie, która daje z siebie wszystko pod wodzą menadżera, który pożegna się w chwalę.  

Paul Joyce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (9)

Fsobczynski 27.01.2024 14:28 #
Ostatnie zdania tego artykułu dały mi szczególnie do myślenia.

Zostało nam maksymalnie 30 spotkań z Jürgenem. Zamierzam się delektować każdym z nich. Wierzę w poczwórną koronę. Tylko dzięki temu, że menadżerem jest nadal Jürgen Klopp.
użytkownik zablokowany 27.01.2024 17:25 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
KasparTAG 27.01.2024 17:56 #
Mam nadzieję że pożegnanie legendy odbędzie jako wielkie i długie wydarzenie na stadionie. Żeby usłyszał o nim każdy człowiek na świecie nawet w najmniejszej wiosce . Mam 3 dychy a pisząc te kilka wersów lecą mi łzy . Normalnie się człowiek czuje jakby kogoś z rodzinny stracił .
użytkownik zablokowany 27.01.2024 19:38 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
kombajn 28.01.2024 03:24 #
Ostatniego odcinka gry o tron nie obejzalem(a kilka lat sie ogladalo), bo wiedzialem, ze bedzie gowniany. Ostatniego meczu Jurgena na Anfield nie wyobrazam sobie by nie obejzec, to co stadion zrobi dla niego, ile litrow lez poplynie to bania mala.
Liverpoolczyk1986 27.01.2024 21:46 #
Witam wszystkich Czerwonych Braci.Ja od decyzji Jurgena nadal nie mogę dojść do siebie.Nie mogę tego pojąć że już po sezonie to koniec ery Kloopa.Nie dochodzi to do mnie,że po jakimś czasie będzie w jakimś innym klubie bądź reprezentacji.Jezeli podjął taką decyzję choć nie dawno podpisał nowy kontrakt to trzeba to uszanować i jeszcze bardziej kibicować jemu i naszej drużynie w tym sezonie aby mógł pożegnać się jak na niego przystało z najwyższemu honorami.Za jego zaangażowanie,pasje,miłość do Liverpoolu i ich kibiców.Dzieki Jurgen za wszystko.A dopóki sezon trwa walczmy o wszystko co się da.YNWA Jurgen i my zwykli kibice żyjący Czerwonym Liverpoolem.
Bugs61 27.01.2024 22:24 #
Haha .Xavi odchodzi z Barcy po zakończeniu sezonu .Plaga jakaś czy co ?
MXMC78 28.01.2024 03:37 #
W temacie odejścia Bossa wypowiedzieli się już chyba wszyscy. Wypowiedziało się forum (komentarzy było jak po przegranym meczu), wypowiedział się Guardiola, Carra, Wagner, Rudzki. Teraz moja kolej xD. Napisanych zostało wiele pięknych słów. LFC.pl rządzi. Przeczytałem wszystkie, choć nie miałem czasu wyrazić własnej opinii. Myślę, że wszyscy godnie żegnają Bossa. Oczywiście, był szok, łzy, smutek który siedzi do teraz gdzieś w środku. Osobiście nie jestem facetem przesadnie wrażliwym, ale mówimy o LFC. Czuje się tak samo jak w 2015 roku, wtedy gdy po tamtym meczu w FA Cup (tym, co Akinfenwa strzelił nam bramkę) Steve ogłosił, że odchodzi. Łzy radości to jedno, łzy smutku są dużo trudniejsze do przełknięcia. Kibicuję LFC od czasów RIP Houlliera i myślę, że znam historię naszego klubu na tyle dobrze, by stwierdzić, że Jurgen to bezdyskusyjnie legenda naszego klubu. Spełnił nasze największe marzenie, to które zdawało się być nieosiągalne. Po prostu go kocham, tak jak On pokochał LFC i Scouserów. Na piękne słowa pożegnania przyjdzie jednak jeszcze czas. Wszystko to na koniec sezonu. Tymczasem, czeka nas mecz z Norwich w FA, a za trzy dni z w lidze z Chelską. Musimy walczyć, walczmy o wszystko o co się da. To jest droga Liverpool Football Club. Musimy walczyć o naszą piepr*oną grzędę. Co do następnego managera, to moim mokrym snem jest Xabi, po nim jest De Zerbi. Prawdę mówiąc myślałem, że następcą Kloppa zostanie Lijnders. Ale skoro cały sztab odchodzi, to chyba nie jest gotów na takie wyzwanie. Nie chcę widzieć w LFC żadnych typów w stylu Zidane, czy Nagelsmann. To musi być ktoś, kto zrozumie specyfikę Liverpoolu, zarówno miasta, jak i klubu. Chociaż znając podejście FSG, to nie zdziwię się jeśli managerem zostanie Thomas Frank. Kim by on nie był, to Jurgena nie da się zastąpić w skali 1:1. Mimo to wierzę i kibicuję, taka moja rola. YNWA.
krok8 28.01.2024 06:30 #
Nadal boli...
olgierd73 28.01.2024 11:55 #
Właśnie oglądałem zdjęcie jak Jurgen do nas przychodził i porównując je do obecnych zrozumiałem dlaczego kończy przygodę z nami.Nawet ja choć pracuję fizycznie tak się nie postarzałem przez te 9 lat.Widać jakie piętno wycisnęło to na nim.
Macku90 28.01.2024 13:20 #
Jurgen pozostawi za sobą ogromną pustkę. Nowy menadżer musi posiadać ogromną energię, stąd pewnie kandydatura De Zerbiego lub być gościem stąd - Xabi Alonso. Jeśli nie oni to dawać Gerrarda z Carragherem :D

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (11)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com