Slot po meczu z Forest

Arne Slot nie szczędził pochwał za występ swych podopiecznych, żałując jednocześnie, że Liverpoolowi nie udało się wywieźć z City Grounds trzech punktów.

The Reds przegrywali spotkanie wyjazdowe do momentu, gdy na boisku zameldowała się para rezerwowych – Diogo Jota i Kostas Tsimikas, którzy natychmiast wywarli wpływ. To właśnie pierwszy kontakt z piłką Greka – w postaci dośrodkowania z rzutu rożnego – został wykorzystany przez Portugalczyka, który uderzył głową z bliskiej odległości.

Bramka Joty pozwoliła na wyrównanie wyniku starcia, które Liverpool przegrywał od 8 minuty, kiedy gospodarze wysunęli się na prowadzenie po trafieniu Chrisa Wooda. 

Bramkarz Forest, Matz Sels, popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami, a Mohamed Salah zobaczył swoje uderzenie wybite z linii bramkowej, co uniemożliwiło liderom Premier League odniesienie zwycięstwa.

Zespół Slota ma obecnie sześć punktów przewagi nad drugim w tabeli Nottingham Forest, wciąż mając zaległy mecz z Evertonem.

Przedstawiamy Państwu reakcję trenera Liverpoolu z pomeczowej konferencji prasowej...

O tym, czy kiedykolwiek dokonał zmiany, która miała tak natychmiastowy efekt jak dziś...

Nie, nie sądzę. Nie pamiętam czegoś takiego. Choć nie czuję dumy z tej zmiany, bo robi się je z określonym planem gry. W tej sytuacji wprowadziliśmy napastnika za obrońcę, aby grać jeszcze bardziej ofensywnie, ponieważ potrzebowaliśmy gola – albo goli. Strzelenie po kornerze nie było jednak czymś, co miałem na myśli, wprowadzając ich obu, ale oczywiście Jota potrafi strzelać bramki, a Kostas ma dobre stałe fragmenty gry.

O ogólnych wrażeniach z meczu...

Nie mogłem dziś wymagać więcej. Myślę, że większość ludzi mówi o drugiej połowie – że była naprawdę pozytywna. Ja też jestem bardziej pozytywnie nastawiony do drugiej połowy niż do pierwszej. Jeśli grasz na tym stadionie przeciwko tej drużynie, która jest w tak dobrej formie i prawie nie dopuszcza rywali do wielu sytuacji w niemal każdym meczu – a obejrzałem wiele z ich spotkań... Mają tyle kontrataków, niemal w każdym meczu. Dziś dopuściliśmy tylko do jednego kontrataku w 98 minutach pełnej dominacji. Niestety dla nas, ta jedna akcja od razu zakończyła się golem.

W drugiej połowie nasza gra z piłką przyniosła wiele okazji. Trzeba jednak oddać zasługi Nottingham, bo ich obrona była znakomita – rzucali się przed strzały, blokowali każde dośrodkowanie, a ich bramkarz rozgrywa znakomity sezon i dzisiaj znów to pokazał. Przegrywając 1:0 na tym stadionie, gdzie tak trudno jest strzelić gola tej drużynie, nie było to to, czego chcieliśmy – chcieliśmy trzech punktów. W końcu, to czego chcę ja, kibice i zawodnicy, to żeby dawali z siebie wszystko w każdym meczu. Dziś to zrobili, prezentując świetny futbol w drugiej połowie.

O tym, czy dzisiejszy mecz uwydatnił obszary wymagające wzmocnienia w okienku transferowym...

Myślę, że znów dziś było widać, że mogę dać kopa drużynie i wpłynąć na grę zmiennikami, których mam na ławce. Nie pierwszy raz w tym sezonie ci zawodnicy nam pomogli. Jeśli chodzi o dzisiejszy mecz – tak jak powiedziałem – nie mogłem wymagać więcej. Powiedziałem drużynie w przerwie, żeby się nie frustrowali, bo nie będzie wielu sytuacji, gra będzie wolna, ale mają się skoncentrować i wykorzystać te dwie lub trzy sytuacje, które się pojawią. Myliłem się, bo tworzyliśmy okazję za okazją.

O trudności gry przeciwko Forest i czy ich styl jest "unikalny"...

Nie powiedziałbym, że unikalny, ale ich styl gry pasuje idealnie do zawodników, których mają, a to jest zadanie każdego menedżera – znaleźć styl pasujący do składu. Co czyni ich trudnymi, to fakt, że grają długimi zagraniami i mają świetnych graczy do tego stylu. Po pierwsze, musisz wygrać pierwszą piłkę, potem drugą lub trzecią, bo grają na Wooda, który jest bardzo mocnym target manem. Mają też innych szybkich napastników, którzy potrafią ukąsić rywala.

Gdy już wygrasz walkę o drugą lub trzecią piłkę, to oni wciąż mają 11 zawodników za linią piłki. Bardzo trudno jest strzelać gole takim drużynom, które grają w niskim bloku. Dlatego tak rozczarowujące było dla nas, że straciliśmy gola na 0:1, bo to pozwoliło im jeszcze lepiej realizować ich styl gry.

O tym, czy Forest to pretendenci do tytułu...

Powiedziałem już przed meczem, że po 20 rozegranych meczach można znacznie lepiej ocenić tabelę niż po pierwszych pięciu, sześciu, siedmiu, ośmiu, dziewięciu czy dziesięciu. Jeśli są tak wysoko razem z nami i innymi drużynami... nie sądzę, żeby znaleźli się tam dzięki szczęściu. Dla każdej drużyny gra przeciwko nim jest bardzo trudna i wymagająca. Mają już za sobą kilka trudnych meczów wyjazdowych – z United, [Manchesterem] City, Arsenalem, z nami grali już dwukrotnie. To pokazuje, że są zespołem, który może rywalizować o czołowe miejsca w tabeli.

Myślę również – ale musicie mi powiedzieć, czy mam rację – że mieli do tej pory większość swoich zawodników dostępnych przez cały sezon, więc widzę niemal tę samą jedenastkę. To jest również zasługa ich sztabu szkoleniowego. Jeśli będą w stanie dalej wystawiać tych samych zawodników na boisko, nie widzę powodu, dla którego mieliby stracić wiele punktów.

O Jocie, jego powrocie do rytmu i wpływie na drużynę...

Tak, już wcześniej miał duży wpływ, kiedy wszedł na boisko przeciwko Fulham, ale po tamtym meczu miał mały regres. W kolejnych spotkaniach, w których grał, odczuwałem, że potrzebuje nieco więcej czasu, aby odzyskać rytm. To dotyczy nie tylko jego – widzę to także u innych zawodników, którzy byli poza grą przez kilka tygodni lub miesięcy. Trudno od razu wejść na pełną intensywność w tych meczach Premier League. Dlatego było bardzo budujące zobaczyć, że dziś mógł być nawet lepszy niż w meczu z Fulham, gdy wszedł na boisko. Miał duży wpływ, był jednym z tych, obok Mo, którzy mieli kilka szans na zdobycie drugiej bramki.