Konaté: Klub przedstawił mi ofertę kontraktu
Stoper Liverpoolu - Ibrahima Konaté powiedział, że otrzymał od klubu propozycję nowego kontraktu, jednak nie złożył jeszcze podpisu na umowie.
Rozmowy z francuskim obrońcą, którego kontrakt wygasa latem 2026 roku rozpoczęły się praktycznie na początku sezonu.
Liverpool chce uniknąć sytuacji, jak z Trentem Alexandrem-Arnoldem, Mo Salahem i Virgilem van Dijkiem, których aktualne umowy wygasną za kilka miesięcy i będą mogli odejść za darmo do innego zespołu.
The Reds mają nadzieję, że 25-latek zwiąże swą dalszą przyszłość z występami na Anfield.
Zapytany przez francuskiego dziennikarza na konferencji prasowej, czy Liverpool złożył mu ofertę nowej umowy, Konaté odpowiedział: - Tak.
Przedstawiciel prasy starał się ciągnąć obrońcę za język i zapytał, czy rozmowy są bliskie szczęśliwego zakończenia. Ibou odrzekł: - Myślę, że to nie temat na teraz. Odbyłem pierwszy dialog z klubem. Aktualnie skupiam się na występach w Liverpoolu. Zobaczymy, co się wydarzy w przyszłości.
Konaté tworzy w tym sezonie znakomity duet stoperów z 33-letnim Van Dijkiem. Zapytany o to, czy mogą być postrzegani, jako najlepszą parę środkowych obrońców w Europie, powiedział: - Jeśli patrzymy na ten sezon, myślę, że zdecydowanie tak. Każdy zna Virgila i jego umiejętności. Dla mnie jest najlepszy. Nie ma lepszego stopera od niego. Cały czas się od niego uczę czegoś nowego.
- Tak samo robiłem wcześniej, występując u boku Joëla, czy Joe Gomeza. Nigdy nie powiedziałem tego wprost Virgilowi, ale mam nadzieję, że któregoś dnia będę od niego lepszy, osiągając swój absolutnie topowy poziom - uśmiechał się podczas wywiadu Ibou.
- Sądzę, że Virgil będzie wtedy ze mnie naprawdę dumny!
Konaté zdradził, że wciąż dokucza mu ból w kolanie podczas meczów, ale robi, co w jego mocy, by pomóc Liverpoolowi w walce o trofea.
- Starałem się wrócić, jak najszybciej do gry. Nie jestem jeszcze w 100 procentach gotowy do gry na najwyższym poziomie. Czasem odczuwam ból. Łykam wtedy środki przeciwbólowe i to musi wystarczyć. Nie mogłem zostawić chłopaków samych!
- Pierwotnie plan zakładał, że wrócę nieco później, ale gdy zobaczyłem, że Joe jest kontuzjowany, powiedziałem sobie 'dobra, musisz dać radę zagrać szybciej'. Nie myślałem wtedy o swoim kolanie. W pierwszym meczu po przerwie nie czułem się komfortowo. Ból jednak zmniejszał się z każdym dniem i teraz jest naprawdę w porządku.
- Fizjoterapeuci i zespół medyczny wykonali ze mną kawał dobrej roboty. Spędzałem w klubie po kilka godzin każdego dnia, gdy leczyłem uraz. Byłem strasznie zadowolony z ich ciężkiej pracy, więc odwdzięczyłem się im ciasteczkami - śmiał się Konaté.
- Pomogli mi szybko uporać się z trudnościami. Tak jak mówiłem, gram z pewnym dyskomfortem kolana, ale nie przeszkadza mi to w występach - podsumował Francuz.
Chris Bascombe
Komentarze (13)
W związku z powyższym nasuwa się pytanie. Czy nasz dyrektor sportowy - Hughes jest taką ciamajdą i nic nie potrafi załatwić? Kilka miesięcy jest w klubie i jaki sukces osiągnął? Póki co to jedno wielkie rozczarowanie.
Zastanawiam się czy Hughes jest tak nieogarnięty czy Edwards złapał klub za twarz i liczy każdego centa, czego za Kloppa nie mógł zrobić, bo Niemiec był tak silną postacią na Anfield.
Myślę, że przy całym uwielbieniu dla Jurgena nie doceniamy jego roli w zbudowanie pozycji tego klubu w obliczu tego, z czym musiał walczyć wewnątrz klubu...
Strzelamy sobie w stopę brakiem przedłużeń.
Dadzą kasę Salahowi, TAA I VVD.... To nam też dajcie.
Nie dadzą im kasy.... No to nam za to dajcie.
Rozumiem, że klub stara się być samowystarczalny, nie chce przepłacać itp... zawsze za tym stałem murem, ale skoro nasz klub regularnie się bije o mistrza czy LM to tym zawodnikom należy się dobry kontrakt. Zawodnicy też głupi nie są, skoro w takim United czy Barcelonie potrafią płacić wielki hajs byle komu, a oni mają dostawac mniej to pewnie są wkurzeni, a jak dodatkowo w tle pojawia się opcja z PSG to już wgl bajka, bo oni kasy nie żałują.
Jeśli serio nie chcą podpisywać kontraktów to sprzedajemy póki są coś warci i kupujemy kolejnych. To nie te czasy, gdzie grało się z miłości do klubu, teraz wszyscy to najemnicy.