Hyypia: Liverpool jest w dobrych rękach

Po niespodziewanych porażkach z PSG i Newcastle wokół Liverpoolu zapanowała gęsta atmosfera. Przed meczem legend pomiędzy Liverpoolem a Chelsea o sytuację w drużynie został zapytany Sami Hyypia. Były piłkarz w trakcie 10 lat w klubie wygrał z The Reds Ligę Mistrzów i Puchar Ligi. Aczkolwiek nie warto zapominać, że Sami również przegrywał w finale tych rozgrywek. 

W 2005 roku Liverpool przegrał w finale Pucharu Ligi z Chelsea, ale za kilka miesięcy świętował zwycięstwo w pamiętnym meczu w Stambule. Sami skomentował wypowiedział się na temat ostatnich meczów Liverpoolu i najbliższej przyszłości. 

- To nie tylko zadanie Slota, ale również i piłkarzy, żeby jak najszybciej wrócić na zwycięskie tory. Oni wszyscy ponoszą odpowiedzialność za wyniki i muszą pokazać się z jak najlepszej strony, by doprowadzić sezon w Premier League do pozytywnego końca. 

Doświadczony zawodnik dostał pytanie o mentalnej kwestii powrotu do najlepszej dyspozycji po porażkach. 

- Pamiętam sytuacje, kiedy przegrywaliśmy i przychodził czas na przerwę reprezentacyjną. To było najgorsze, ponieważ chciałem jak najszybciej zagrać w klubowych barwach i wygrać mecz za kilka dni, a nie za dwa tygodnie. Każdy wyjeżdża na mecze reprezentacyjne i skupia się na swoich drużynach narodowych, lecz ja zawsze wolałem powrócić do wygrywania po trzech, maksymalnie czterech dniach po porażce. 

- Moim problemem było to, że myślałem za dużo. Nie miałem cierpliwości, chciałem naprawić błędy po porażce, ale przychodziła przerwa reprezentacyjna. To było trudne. 

Obecnie Hyypia jest na emeryturze, ale świetnie rozumie ciężką prace Arne Slota, bowiem 51-latek sam pracował w Bayerze Leverkusen, Brighton i Zurichu. 

- Myślę, że w ogóle nie znałem Arne przed jego przejściem do Liverpoolu. Natomiast spotkałem się z drużyną podczas obozu przygotowawczego w Stanach Zjednoczonych. Miałem okazję, by z nim porozmawiać, po czym przekonałem się, że to jest odpowiednia osoba na takim stanowisku. Natomiast nie ukrywam, nie spodziewałem się takiego rozpoczęcia pracy w klubie. 

- Sądzę, że Arne zaskoczył wszystkich. Jednak w trudnych momentach on również potrafi pokazać charakter. Jest świetnym liderem całego zespołu, ale nie potrafi osiągnąć coś w pojedynkę. Do tego potrzebuje pomocy piłkarzy.