Eddie Howe: Isak nadal nie trenuje z zespołem

Trener Newcastle, Eddie Howe, przyznaje, że po rozmowach z Alexandrem Isakiem jest jasne, iż napastnik na ten moment nie może być częścią drużyny, ale podkreśla, że Szwed wciąż ma przyszłość w klubie.

Isak w poniedziałkowy poranek pojawił się w ośrodku treningowym Newcastle po tym, jak opuścił przedsezonowe tournée. Zgodnie z poleceniem Howe’a trenował indywidualnie, z dala od reszty zespołu.

Sroki odrzuciły pierwszą ofertę Liverpoolu opiewającą na 110 mln funtów plus bonusy, złożoną 1 sierpnia. Stało się to po tym, jak Isak poinformował klub, że chciałby rozważyć inne opcje podczas trwającego okna transferowego.

Szwed nie wziął udziału w przedostatnim sparingu przed startem sezonu — remisowym meczu 2:2 z Espanyolem, w którym od pierwszej minuty na szpicy wystąpił William Osula. Howe nie chciał określać, kiedy reprezentant Szwecji ponownie znajdzie się w kadrze meczowej.

Po spotkaniu na St James’ Park szkoleniowiec powiedział:

— Przeprowadziliśmy rozmowy i na ten moment jest jasne, że nie mogę włączyć go do zespołu. Nie wiem, jak długo to potrwa. Na tę chwilę nie mogę korzystać z jego usług.

— Zaczął trenować później niż reszta drużyny. Rozmowy trwają od czasu tournée. Nie sądzę, żeby wobec niego podjęto jakieś kroki dyscyplinarne.

Zapytany wprost, czy Isak ma przyszłość w klubie, Howe odpowiedział:

— On tu jest, więc oczywiście ma przyszłość w Newcastle. Z naszej perspektywy bardzo chcielibyśmy, żeby wrócił do drużyny, ale sytuacja musi być ku temu odpowiednia. Nie ma problemów z przygotowaniem fizycznym. Wiem jednak, że w zespole panuje poczucie, iż coś w tej sytuacji nie działa na korzyść grupy.

Wcześniej Isak trenował w ośrodku swojego byłego klubu, Realu Sociedad, po tym jak opuścił azjatyckie tournée Newcastle.

Howe nie spodziewa się, by sprawa została rozwiązana przed inauguracją sezonu w przyszłą sobotę:

— Chciałbym, żeby Alex zagrał już dziś, żeby trenował jutro. Bardzo chcielibyśmy mieć go w drużynie — to mówię zupełnie jasno. Nie ma we mnie ani odrobiny niechęci wobec takiego scenariusza. Ale w obecnej sytuacji nie spodziewam się zmian przed meczem z Aston Villą.

Zapytany, czy klub mógłby po prostu postawić sprawę na ostrzu noża i odmówić sprzedaży swojej gwiazdy, Howe odparł:

— Myślę, że to nie jest takie proste. Gdyby było, zrobilibyśmy to już dawno. W tej chwili nie jesteśmy w pozycji, by tak postąpić. Nie chcę wchodzić w szczegóły, bo uważam, że to nie byłoby właściwe. Powiedziałem już wystarczająco.

Słabe rezultaty w letnim oknie transferowym — niewielu sprowadzonych piłkarzy mimo licznych prób — wywołały spekulacje, że Public Investment Fund z Arabii Saudyjskiej, posiadający 85 procent udziałów w klubie, nie angażuje się już tak, jak kiedyś.

Howe, który przyznał, że sprawa Isaka zakłóciła wcześniej wzorową atmosferę w zespole, stanowczo zaprzeczył tym pogłoskom:

— Właściciele są w pełni zaangażowani, tak jak zawsze. To trudny okres, w którym pojawia się wiele różnych opinii na różne tematy, ale mogę zapewnić wszystkich związanych z Newcastle, że właściciele wciąż stoją murem za projektem i każdego dnia walczą o klub.

Šeško ósmym niewypałem transferowym Newcastle

Tymczasem Newcastle straciło kolejną okazję transferową — tym razem chodzi o napastnika RB Lipsk, Benjamina Šeško. Piłkarz przebywa obecnie w Wielkiej Brytanii, gdzie finalizuje swój transfer do Manchesteru United.

Umowa opiewa na kwotę 66,3 mln funtów (76,5 mln euro) plus 7,37 mln funtów (8,5 mln euro) w bonusach uzależnionych od występów.

To kolejny cios w fatalne lato Srok — Šeško jest już ósmym piłkarzem, którego klubowi nie udało się pozyskać. Wcześniej Newcastle przegrało walkę o Deana Huijsena, Liama Delapa, Joao Pedro, Matheusa Cunhę, Bryana Mbeumo, Jamesa Trafforda, Hugo Ekitike, a teraz także o Sesko. Siedmiu z tych zawodników trafiło lub wkrótce trafi do rywali z Premier League.

Newcastle początkowo oferowało za Šeško 65,3 mln funtów plus 4,36 mln w bonusach (75 mln euro + 5 mln euro), a następnie poprawiło ofertę do 69,7 mln funtów (80 mln euro) kwoty podstawowej plus premie. Manchester United doszedł jednak do porozumienia na 66,3 mln funtów (76,5 mln euro) plus 7,37 mln funtów (8,5 mln euro) w bonusach związanych z wynikami.