Dziennik wyjazdowy ze Stambułu

Pierwszy dziennik podróży wyjazdowych po Europie w tym sezonie jest już dostępny. Zobacz dotychczasową relację z wizyty Liverpoolfc.com w Stambule, gdzie The Reds zmierzą się z Galatasaray w Lidze Mistrzów…

PONIEDZIAŁEK

9:00, Liverpool: Dziś rozpoczyna się nowy sezon europejskich przygód podróżniczych, a ekipa medialna LFC wyruszyła do Turcji wcześnie rano. O 9:00 wszyscy jesteśmy odprawieni na lotnisku Johna Lennona przed lotem służbowym. Podczas gdy Arne Slot i jego 21-osobowa drużyna podróżna polecą później do Stambułu (po sesji treningowej w Centrum Treningowym AXA), dołączają do nas piłkarze i sztab Liverpoolu U-19, którzy zmierzą się z Galatasaray w Lidze Mistrzów Młodzieżowej UEFA we wtorek po południu.

Na pokładzie znajduje się również jeden z najwybitniejszych piłkarzy klubu: były bramkarz Bruce Grobbelaar, który rozegrał 628 meczów i zdobył sześć tytułów mistrzowskich, jeden Puchar Europy, trzy Puchary Anglii i trzy Puchary Ligi. Legenda.

16:00, Stambuł: Po komfortowym, trzy i półgodzinnym locie lądujemy w Turcji. Pada ulewny deszcz (wygląda na to, że nie będę potrzebować kremu do opalania, który spakowałam bardziej z nadzieją niż z oczekiwaniami…) i jakąś godzinę później jesteśmy w drodze do hotelu.

Ulice wydają się być w permanentnym korku, a 32-kilometrowa podróż zajmuje ponad godzinę. Będziemy musieli szybko wrócić do RAMS Park, aby wysłuchać Slota i Hugo Ekitike, którzy będą przemawiać na konferencji prasowej przed meczem.

20:00, Stambuł: Pierwszy rzut oka na domowy stadion Galatasaray - robi wrażenie. Choć naszą bazą jest sala konferencyjna, wychodzę na boisko, żeby rzucić okiem. Akurat gra muzyka Ligi Mistrzów, przygotowując się do jutrzejszego wieczoru. Mój apetyt jest naprawdę zaostrzony.

Slot i Ekitike odpowiadają na pytania mediów, a trener podkreślił swój szacunek dla wyzwania, jakie czeka jego drużynę w starciu z obrońcami tytułu mistrza Turcji.

- Oglądałem ich porażkę z Eintrachtem Frankfurt w pierwszej kolejce i muszę przyznać, że mieli w tym meczu ogromnego, ogromnego pecha - zauważa trener.

- To albo wina jakości Frankfurtu, albo pecha Galatasaray, że stracili pięć bramek, bo gdyby zagrali jeszcze raz to samo spotkanie, nigdy, przenigdy nie straciliby pięciu bramek w tym samym meczu, bo zagrali o wiele lepiej, niż pokazał wynik 5:1.

Będzie też okazja na pogawędkę na boisku z Ekitike, który wyznaje, że odrobił dodatkowe zadania domowe przed dzisiejszym meczem...

Kończymy pisać artykuły na liverpoolfc.com i wracamy do hotelu na lekką kolację, gdyż lokalny czas jest o dwie godziny do przodu w stosunku do czasu w Wielkiej Brytanii, a zbliża się północ.

WTOREK

9:00, Stambuł: W związku z tym, że mecz w Stambule rozpocznie się dopiero o 21:00, mamy więc trochę czasu na zwiedzanie miasta, które jest oczywiście synonimem słów „Liverpool w Lidze Mistrzów”.

Dwadzieścia lat później „Cud Stambułu” wciąż wydaje się nie mniej cudowny. Logistyka sprawia, że ​​pielgrzymka na scenę baśni - Stadion Atatürka, położony na obrzeżach tej ogromnej metropolii - jest niemożliwa.

Ale światowej sławy miejsca, takie jak plac Taksim i Błękitny Meczet, są bardziej realistycznymi celami, a na szczęście dzisiaj też świeci słońce (może jednak krem ​​z filtrem się przyda…). Potem powrót do pracy i kolejna wyprawa do parku RAMS, gdzie odbędzie się główna atrakcja wycieczki.

Trzy punkty, proszę, The Reds!

Autorstwa Sama Williamsa w Stambule