MCI
Manchester City
Premier League
09.11.2025
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 563

Nie ma powodów do paniki w Liverpoolu


Ostatnim razem, gdy Liverpool przegrał trzy mecze z rzędu, krajobraz wokół klubu wyglądał zupełnie inaczej.

Był kwiecień 2023 roku, kiedy przybity Jürgen Klopp przyznał, że jego drużynie dopisało szczęście, iż skończyło się jedynie na porażce 1:4 z rozpędzonym Manchesterem City na Etihad. Wcześniej The Reds przegrali na wyjazdach z Bournemouth oraz Realem Madryt.

Wówczas marzenia o Lidze Mistrzów legły w gruzach. Zespół był zmęczony, starzejący się i wymagający gruntownej przebudowy. Latem tamtego roku potrzebna była kompleksowa rekonstrukcja środka pola, by tchnąć w drużynę nową energię.

Biorąc pod uwagę falę negatywnych emocji, jaka wylała się po ubiegłotygodniowej, bolesnej porażce z Chelsea w ostatnich sekundach meczu, można by odnieść wrażenie, że historia zatoczyła koło i kolejny sezon został właśnie "stracony".

W świecie współczesnego futbolu reakcje są natychmiastowe. Wczorajszy bohater to dziś "wydmuszka". W wielu miejscach brakuje zrozumienia, jak cienka bywa granica między odważnym zwycięstwem a rzekomą katastrofą. Szarości już nie istnieją — królują złość i frustracja.

Oczywiście Arne Slot ma nad czym pracować — i szczegółowo opisano to już na łamach The Athletic po gorzkich porażkach z Crystal Palace, Galatasaray i Chelsea. Ale istnieje też wiele powodów, by wierzyć, że obecny dołek nie przerodzi się w nic poważniejszego.

Na początek wystarczy spojrzeć na terminarz. W pierwszych siedmiu kolejkach Premier League Liverpool mierzył się już z pięcioma drużynami, które obecnie plasują się w czołowej ósemce tabeli. Co więcej, porównując wyniki do analogicznych spotkań z poprzedniego sezonu, The Reds mają dziś o punkt więcej.

Arsenal, który po objęciu prowadzenia w tabeli stał się głównym kandydatem do tytułu, grał dotąd tylko z dwoma zespołami z obecnej czołówki — zdobywając zaledwie punkt na sześć możliwych w starciach z Liverpoolem i Manchesterem City. Owszem, forma Liverpoolu była nierówna, ale drużyna była o sekundy od wywiezienia punktu zarówno z Selhurst Park, jak i Stamford Bridge. Po drodze przegrała też w Stambule po kontrowersyjnym rzucie karnym. Ten kontekst ma znaczenie.

Narracja, jakoby rekordowe wydatki mistrzów na rynku transferowym miały sprawić, że Liverpool po prostu "zmiecie" konkurencję, od początku nie wytrzymywała konfrontacji z rzeczywistością. Pomijała bowiem fakt, że po tak głębokich zmianach naturalny jest okres adaptacji. Nowe relacje i automatyzmy potrzebują czasu, by zadziałać.

Ci, którzy już teraz kwestionują zasadność letnich wzmocnień, mają krótką pamięć. Roberto Firmino, Andy Robertson i Fabinho również potrzebowali miesięcy, by odnaleźć się w zespole, a później stali się filarami drużyny, która zdobywała największe trofea. Cierpliwość to klucz.

Gdy Liverpool dopiął wreszcie transfer Alexandra Isaka z Newcastle United za 125 milionów funtów w ostatnim dniu okienka, klub miał świadomość, że dojście przez niego do pełnej sprawności zajmie trochę czasu — Szwed opuścił niemal całe przygotowania, po tym jak zdecydował się na bunt wobec poprzedniego klubu.

Kiedy Isak wyjechał na zgrupowanie reprezentacji Szwecji w poprzednim miesiącu, Slot odetchnął z ulgą, że selekcjoner Jon Dahl Tomasson nie rzucił go od razu na głęboką wodę, dając mu jedynie krótką zmianę. Tym razem Holender będzie wręcz zadowolony, jeśli napastnik dostanie więcej minut w barwach kadry w eliminacjach MŚ przeciwko Szwajcarii i Kosowu — to część procesu budowania jego pełnej formy meczowej.


Alexander Isak powinien wrócić na Merseyside w lepszej formie, gotowy wreszcie w pełni zaprezentować swoje atuty – te same, które pozwoliły mu zdobyć łącznie 44 gole w Premier League w ciągu ostatnich dwóch sezonów. W Liverpoolu od początku liczono, że prawdziwy błysk Szweda przyjdzie dopiero w drugiej połowie października – i wszystko wskazuje na to, że ten moment właśnie nadchodzi.

Przy już rozkochanym przez kibiców Hugo Ekitike i szerokiej palecie ofensywnych możliwości, The Reds mają zbyt dużo jakości, by nadal razić nieskutecznością.

Z czasem na korzyść powinien też zadziałać wyjazd na kadrę Floriana Wirtza. Dla młodego Niemca tempo i fizyczność angielskiej ligi okazały się sporym szokiem, ale już w starciu z Chelsea pokazał kilka błyskotliwych momentów.

Wirtz, sprowadzony z Bayeru Leverkusen za 116 milionów funtów, jest zbyt utalentowany, by jego wpływ na grę Liverpoolu nie rósł z tygodnia na tydzień. Choć jeszcze nie spełnił wszystkich oczekiwań, część krytyki pod jego adresem jest zwyczajnie przesadzona. Według danych Opta, żaden zawodnik z pięciu czołowych lig Europy nie stworzył w tym sezonie więcej sytuacji bramkowych niż Wirtz – ma ich 22 we wszystkich rozgrywkach. Drugi w zestawieniu, Jack Grealish z Evertonu, ma ich 21.

Owszem, Niemiec może się pochwalić jedynie jedną asystą w dziesięciu występach (zdobytą w sierpniowym meczu o Tarczę Wspólnoty z Crystal Palace), ale to w dużej mierze efekt słabej skuteczności jego partnerów.

Jednym z winowajców był Mohamed Salah, który zmarnował kilka dogodnych okazji na Stamford Bridge. Forma Egipcjanina była szeroko komentowana, lecz historia pokazuje, że w meczach z Manchesterem United, który przyjedzie na Anfield 19 października, Salah potrafi rozkwitnąć. W barwach Liverpoolu zdobył przeciwko United już 16 goli w 17 spotkaniach.

Solidny debiut Giorgiego Mamardaszwilego w meczu z Chelsea pozwala wierzyć, że nieobecność Alissona, znów leczącego uraz ścięgna podkolanowego, nie będzie aż tak odczuwalna w najbliższych tygodniach. A obecność kapitana, Virgila van Dijka, stanowi gwarancję, że zespół szybko podniesie się po trudnym okresie. Holender był już w podobnych sytuacjach i wie, jak poprowadzić drużynę bez popadania w zwątpienie.


Pierwszy poważniejszy zgrzyt w kadencji Arne Slota sprawił, że i on sam znalazł się w ogniu krytyki. W sieci pojawiły się nawet absurdalne głosy kwestionujące jego kompetencje. Tymczasem mówimy o trenerze, który objął drużynę po klubowej legendzie i już w debiutanckim sezonie zdobył z nią mistrzostwo Anglii – coś, czego mało kto się spodziewał.

Sprowadzanie jego sukcesu wyłącznie do spuścizny po Kloppie to ogromne uproszczenie. Slot udowodnił, że jego warsztat, elastyczność taktyczna, dbałość o szczegóły i umiejętność zarządzania szatnią potrafią wynieść ten zespół na jeszcze wyższy poziom.

Mimo letnich zawirowań Liverpool wciąż traci tylko jeden punkt do lidera Premier League. Owszem, to okres przejściowy, pełen wyzwań, ale jakość zarówno piłkarzy, jak i ludzi stojących za klubem, pozwala patrzeć w przyszłość z optymizmem.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (13)

MaxiKing 08.10.2025 17:57 #
Racja, nie ma co panikować. Z taką grą za miesiąc będzie po sezonie, ale po co panikować?
Artesen 08.10.2025 18:58 #
Wirtz miałby trochę lepsze liczby, jakby ktoś wykorzystał te całkiem niezłe podania, tam 2-3 asysty powinny już dawno być.
ceru 08.10.2025 18:40 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
MaxiKing 08.10.2025 18:50 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
karek 09.10.2025 08:46 #
W trakcie czytania artykułu, doskonale przewidziałem kto jest jego autorem... Co za przypadek...
Autor szuka usprawiedliwienia, że traciliśmy gole w końcówkach, że mieliśmy pecha itd, jednocześnie nie tłumaczy tak zwycięstw, które były zdobywane w analogiczny sposób.
Oczywiście, jest początek sezonu i nie ma co panikować, ale my po prostu gramy słabo, a autor próbuje zamazywać ten obraz. Straszna propaganda.
Sherwood97 09.10.2025 11:38 #
Propaganda Pearca konsultowane z kierownikiem SEB czas start!
Gin 09.10.2025 11:39 #
Nie ma co panikować, z gorszych sytuacji się podnosiliśmy. Zwłaszcza, że to akurat było do przewidzenia bo takie przebudowie.
Redzik90 09.10.2025 11:42 #
Jest co panikować, bo nasz trener najzwyczajniej w świecie się pogubił i nie potrafi zestawić optymalnego składu. Zawodnicy grają za nazwisko, a nie ze względu na formę.
Sherwood97 09.10.2025 14:12 #
Slot ma nowy skład, nowi gracze muszą się wkomponować do nowego systemu, który w poprzednim sezonie mi się podobał, starzy gracze są pod formą, bo Salah robił 50% statystyk. Ja bym nie wieszal głów na graczach i trenerze. Na ten sezon daje mu kredyt zaufania, oby tylko zakwalifikował się do LM, może puchar Anglii w końcu zdobyć ?
Luki123408 09.10.2025 14:34 #
Patrząc na to że inne zespoły nie miały takiej przebudowy jak my nie są wcale lepsze i tu dobra wiadomość .My będziemy na bank coraz lepsi bo jest mega możliwości do poprawy wśród piłkarzy .Isak, Wierz, kerkez salaha,konate itd. nie ma co się dziwić takiej sytuacji,a jak ktoś myśli że w tej lidze idzie wygrać od dechy do dechy to grubo się myli.
roberthum 09.10.2025 14:47 #
Artykuł na zasadzie tego pamiętnego, że Liverpool kontroluje sytuację, ze stycznia 2019.

"Owszem, forma Liverpoolu była nierówna, ale drużyna była o sekundy od wywiezienia punktu zarówno z Selhurst Park, jak i Stamford Bridge." Równie dobrze można napisać, że byliśmy sekundy od utraty kompletu punktów w meczach z Burnley i Newcastle.

Nasza forma nie jest nierówna, jest właśnie bardzo stabilna. Stabilnie zła od początku sezonu. W obronie popełniamy mnóstwo błędów, w ofensywie brak pomysłu i przede wszystkim inicjatywy. Gramy typowo na stojąco, schematycznie i wolno. Praktycznie cały skład prezentuje beznadziejna formę. Tu widać, że zawalone przygotowania do sezonu i jak zawsze przerwy reprezentacyjne wybijały nas z rytmu, tak teraz wypatrujemy ich z utęsknieniem licząc, że w końcu coś po nich zaskoczy
Maaaciek 09.10.2025 14:49 #
Szczerze? Ja obstawiam, że Slot popracuje do zimowego okienka, fajnie będzie się zaskoczyć
Radek91 09.10.2025 15:09 #
xDDDD
BeBe 09.10.2025 16:10 #
xDDDD
MaxPower 09.10.2025 16:55 #
Przedawkowałeś Ekstraklasę. Slot do końca sezonu na pewno nie zostanie zwolniony. Nawet w przypadku całkowitej klęski tego sezonu (brak trofeów i awansu do Ligi Mistrzów) wciąż bardziej prawdopodobne będzie jego pozostanie i dalsza przebudowa drużyny niż zwolnienie. FSG dla "swoich" trenerów jest wyjątkowo cierpliwe. Rodgers i Klopp w przypadku własnych kryzysów dostawali czas i środki na poprawę sytuacji, ze Slotem nie będzie inaczej.

Pozostałe aktualności