LIV
Liverpool
Premier League
13.12.2025
16:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 840

Liverpool zamyka usta krytykom


Real Madryt był dla Liverpoolu Jürgena Kloppa kryptonitem. Dla Arne Slota wydaje się być paliwem rakietowym.

Wielki zespół Kloppa nigdy nie potrafił przełamać klątwy Los Blancos – finałowe porażki Ligi Mistrzów w 2018 i 2022 roku należały do najbardziej bolesnych momentów jego ery na Anfield. Upokarzająca klęska w fazie pucharowej w 2023 roku tylko potwierdziła, że fundamenty jego europejskich i ligowych triumfów właśnie się rozsypały.

Slot tymczasem może pochwalić się dwoma kolejnymi zwycięstwami nad hiszpańskim gigantem – w stylu dobrze znanym kibicom z najlepszych lat Liverpoolu. Nawet jeśli Thibaut Courtois próbował powtórzyć swoje cudowne interwencje z finału sprzed trzech lat, tym razem nie był w stanie odebrać gospodarzom zasłużonego triumfu.

Jeśli ten sukces okaże się takim samym punktem zwrotnym jak przed rokiem, ci, którzy z satysfakcją wieszczyli upadek Liverpoolu po słabym październiku, mogą wkrótce znów opaść z sił – tym razem z rozczarowania. Strachy z Halloween chyba już minęły. Na Anfield znów zapłonęło światło, bardziej pasujące do listopadowego ogniska niż październikowego koszmaru – ten zespół znów płonie energią minionego sezonu.

Wizyta Realu w listopadzie 2024 roku była iskrą, która rozpaliła pierwszy sezon Slota. Siedmiu zawodników, którzy wybiegli we wtorkowy wieczór w podstawowym składzie, grało również w tamtym symbolicznym zwycięstwie 2:0 – w tym znakomity wychowanek klubu, Conor Bradley. Kibice gości mogli się zastanawiać, dlaczego Liverpool tak bardzo martwił się latem utratą prawego obrońcy. Mając więcej doświadczenia i wytrzymałości, Irlandczyk Północny może dołączyć do grona największych wychowanków akademii klubu. Rok temu schował do kieszeni Kyliana Mbappé, teraz zrobił to samo z Viníciusem Juniorem – w takim tempie przyda mu się kurtka cargo, by pomieścić wszystkich rywali.


Uspokajająco znajome elementy sobotniego zwycięstwa nad Aston Villą widoczne były i tym razem. Trójka pomocników – Alexis Mac Allister, Dominik Szoboszlai i Ryan Gravenberch – była najlepsza w Anglii w poprzednim sezonie, a ambicją i równowagą może teraz rywalizować o miano najlepszej w całej Europie.

Virgil van Dijk i Ibrahima Konaté zachowali drugie z rzędu czyste konto – i nie jest przypadkiem, że Liverpool w obu meczach wystawił tę samą czwórkę obrońców: najpierw przeciwko Realowi Ancelottiego, a teraz przeciwko Realowi Alonso.

W każdym starciu widać było dodatkowy błysk i pasję – efekt napiętej relacji, jaka narosła między tymi klubami po serii emocjonujących spotkań ostatnich lat. A gdy Mohamed Salah wraca pod własne pole karne z takim zaangażowaniem, jak we wtorek, łatwo sobie wyobrazić, że wciąż pamięta, jak Sergio Ramos brutalnie zakończył jego finał w Kijowie w 2018 roku.


Jest w tym pewna ironia – Anfield wciąż wygwizduje hymn UEFA, a wspomnienia kompromitującej organizacji finału w Paryżu w 2022 roku wciąż bolą. Tym razem jednak kibice z The Kop mogliby pokusić się o odrobinę wdzięczności wobec europejskiej centrali – bo nowy format rozgrywek sprawił, że Real Madryt stał się dla Liverpoolu idealnym rywalem w idealnym momencie, już drugi rok z rzędu.

Takie starcie dwóch rozstawionych potęg byłoby niemożliwe jeszcze dwa lata temu, gdy elita europejskiego futbolu z łatwością prześlizgiwała się do fazy pucharowej, pozbawiając rozgrywki emocji i nieprzewidywalności. Obawy, że zmiany odbiorą Lidze Mistrzów dramatyzm, okazały się bezzasadne. Nikt obecny na Anfield nie mógł mieć wątpliwości co do rangi tego wieczoru ani intensywności rywalizacji – szczególnie z perspektywy Liverpoolu, który wciąż pielęgnuje swoje żale wobec Realu, przekuwając je w sportową złość i motywację.

Kiedy Real przyjeżdża na Anfield, zawsze unosi się w powietrzu wrażenie, że Hiszpanie czują się lepsi. Niektórzy ich piłkarze zachowują się, jakby przeszli wojskowe szkolenie z wyniosłości – poruszają się po murawie niczym hollywoodzkie gwiazdy po czerwonym dywanie. W Merseyside wciąż pamiętają słynny nagłówek z Marki z 2009 roku: "To Anfield. No i co z tego?". Od tamtej pory Real nie raz udowadniał, że potrafi zneutralizować magię tego stadionu. Jednak nie tym razem.

Późne wejście Trenta Alexandra-Arnolda dodało tylko pikanterii atmosferze, gdy Liverpool bronił prowadzenia i kończył swój najbardziej kompletny występ w tym sezonie.

Dwanaście miesięcy wcześniej, kilka dni po pokonaniu Realu, Liverpool ograł także Manchester City – i przypadek sprawił, że właśnie z zespołem Pepa Guardioli zmierzy się ponownie jako kolejnym rywalem.

Z perspektywy czasu tamten tydzień okazał się punktem zwrotnym sezonu 2024/25 – momentem, w którym świat przekonał się, że życie po Kloppie na Anfield nie musi przypominać tego, co działo się po odejściu sir Alexa Fergusona z Manchesteru United.

Pokonując swojego europejskiego kata, drużyna Slota udowodniła, że jest prawdziwą siłą. Przed nią jeszcze długi marsz, by potwierdzić to w pełni – ale wszystko wskazuje na to, że znów złapała właściwy rytm.

Chris Bascombe

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (10)

Klopp12 05.11.2025 14:52 #
Spokojnie. Niedziela będzie dla nas prawdziwą weryfikacją.
Yakamoz 05.11.2025 15:43 #
Z MC zawsze nam się dobrze gra. Gorzej z ekipami które ustawiają autobus
ireczek27 05.11.2025 17:42 #
Tak jak kolega napisał że najbliższy mecz może okazać się kluczowy ,jak wygramy z MC w niedzielę to ta maszyna może ruszyć i zatrzymać się dopiero w Maju
Piotr72 05.11.2025 18:34 #
Tak jest panowie, czekamy do niedzieli. Mimo wszystko jestem dobrej myśli po wczorajszym meczu.
ren87 05.11.2025 18:45 #
teraz tylko czekać na tych, którzy zwalniali A. Slota po kilku faktycznie nędznych występów,
każda drużyna ma w sezonie kryzys, nasz (oby) już był, teraz czas na innych,
jedyne co bardzo mnie martwi to nasz egipski król, ewidentnie nie potrafi wrócić z formą, a im bardziej się stara na siłę strzelić tym bardziej osłabia szanse na gola. potrzebuje czasu - pytanie czy ma go mieć w wyjściowej 11-stce
BigAnfield 05.11.2025 18:50 #
Jeszcze kilka dni temu mówiono, że to decydujące dni dla Slota i drużyny. Ze mecze z Villa, Realem i City mogą zakończyć przygodę Arne i być może sezon dla druzyny.
Większość brałaby w ciemno jakąkolwiek zdobycz punktową w tych meczach, a teraz może się okazać, że 9pkt można wyjąć na spokojnie. Paradoksalnie to nie kolejka Villa, Real i City były/będą dla nas najcięższe, ta kolejka może być paliwem napędowym.
Jonesy 05.11.2025 19:13 #
Dobrze że chyba teraz nareszcie skończą się te wszystkie pełne podniecenia głosy o zwalnianiu Arne. Jasne, że ostatnie tygodnie były dalekie od ideału, ale prawda jest taka że wyniki były dużo gorsze niż gra. Tak naprawdę w tym czasie bardzo słabe były tylko mecze z Galatą i Brentford (CP w kakao cup nie liczę tam od razu była wywieszona biała flaga). Pozostałe porażki czyli te z CP w lidze, z Chelsea, z MU to były jednak średnie mecze z lepszymi i gorszymi momentami które od zwycięstw z początku sezonu odróżniało to że tam mieliśmy dużo szczęścia w końcówkach a tu trochę pecha. Sporo było oczywiście popełnionych błędów i chyba trochę zbyt małej elastyczności samego trenera w reagowaniu na wydarzenia na boisku a także zbyt optymistycznego podejścia do wprowadzania naraz wszystkich nowych piłkarzy. Natomiast na pewno nie było też żadnej tragedii jak niektórzy pisali. Mam nadzieję, że te mecze z Villa, Realem i MC to będzie punkt zwrotny sezonu, który w końcu pozwoli chłopakom wrzucić wyższy bieg i odnaleźć swoją nową formułę na ten sezon.
Adihaa 05.11.2025 19:18 #
Z podniecenia , to ty zaraz fujarkę sobie urwiesz. Odpadliśmy z pucharu, liga nam na razie odjeżdża a wy się podniecacie wygrana z Realem, która i tak nie ma znaczenia w ogólnym rozrachunku, bo i tak wejdziemy do fazy pucharowej
Niedobitek1 05.11.2025 19:50 #
Cytat z całego artykułu dla mnie:

“Uspokajająco znajome elementy sobotniego zwycięstwa nad Aston Villą widoczne były i tym razem. Trójka pomocników – Alexis Mac Allister, Dominik Szoboszlai i Ryan Gravenberch – była najlepsza w Anglii w poprzednim sezonie, a ambicją i równowagą może teraz rywalizować o miano najlepszej w całej Europie”

Kropka. Priorytetem numer 1, 2 i 3 powinny być nowe lukratywne kontrakty dla każdego z tej trójki. Nie potrzebuję nawet żadnych nowych transferów zimą czy latem. To trio nie jest bardzo dobre, czy nawet świetne - ono jest generacyjne.
GingerElf 06.11.2025 00:44 #
Złota era Jorga Schmadtke 😉 (tak, wiem, że to nie do końca tak było)

Pozostałe aktualności

Zdjęcia z meczu w Mediolanie (0)
10.12.2025 00:50, AirCanada, liverpoolfc.com
Robbo: Zdobyliśmy bardzo cenne 3 punkty (0)
10.12.2025 00:40, AirCanada, liverpoolfc.com
Skrót meczu (0)
09.12.2025 23:39, Gall1892, własne
Statystyki (0)
09.12.2025 23:21, Zalewsky, SofaScore
Zwycięstwo na San Siro! (134)
09.12.2025 23:01, Zalewsky, własne
Młodzież rozbita w pył w Mediolanie (8)
09.12.2025 18:35, AirCanada, liverpoolfc.com
Alonso otwarty na pracę w Anglii (21)
09.12.2025 17:11, BarryAllen, This is Anfield