Potter: Mamy plan na Isaka

Napastnik Liverpoolu Alexander Isak wszedł w drugiej połowie meczu Szwecji, która w sobotę poniosła dotkliwą porażkę 4:1 ze Szwajcarią. Oczekuje się, że ponownie wystąpi we wtorek przeciwko Słowenii.

Szwedzi zagrają ze Słoweńcami w meczu bez znaczenia dla układu tabeli eliminacji do mistrzostw świata. Kadra prowadzona od niedawna przez Graham Pottera już wcześniej była pewna ostatniego miejsca w grupie. Mimo to Skandynawowie i tak zagrają w barażach w marcu dzięki zwycięstwu w swojej grupie Ligi Narodów.

Spotkanie ze Słowenią będzie dla Isaka okazją do złapania kolejnych minut po tym, jak w sobotę pojawił się na boisku na około pół godziny. Po skończeniu meczów reprezentacyjnych, Liverpool zagra z Nottingham Forest w najbliższą sobotę. Po meczu ze Szwajcarią selekcjoner Szwecji Graham Potter podzielił się uwagami na temat zdrowia napastnika Liverpoolu.

– Plan zakładał, że Isak zagra 30 minut. To nie była łatwa sytuacja do wejścia w mecz. Mam nadzieję, że we wtorek zobaczymy go dłużej. Zgodnie z obecnym planem powinien zagrać dłużej.

Potter dodał także dzień przed meczem ze Szwajcarią:

– Owszem, miał dobry tydzień. Jest dostępny, ale musimy być rozsądni, ponieważ długo był poza grą. Nie jest gotów zagrać dwóch spotkań po 90 minut. Zobaczymy jutro.

Isak nie wystąpił w barwach Liverpoolu od momentu, gdy doznał kontuzji pachwiny w meczu z Eintrachtem Frankfurt. Wrócił na ławkę w spotkaniu z Manchesterem City, jednak Arne Slot nie zdecydował się go wprowadzić.

Slot udzieli kolejnej aktualizacji na temat stanu zdrowia Isaka podczas piątkowej konferencji prasowej. Po meczu z Nottingham Forest Liverpool zagra w środę z PSV w Lidze Mistrzów,  co może być dobrą okazją, aby Isak zaliczył pierwszy start od czasu kontuzji.

Przed urazem Slot mówił, że Isak jest już na takim poziomie przygotowania fizycznego, by jego występy można było oceniać w pełni miarodajnie. Piłkarz trafił do Liverpoolu, przypomnijmy, po tym jak opuścił całe lato, wymuszając transfer.

– Pod względem fizycznym jest blisko poziomu, na którym powinien być i teraz możemy oceniać go w sposób sprawiedliwy. Przez pierwsze pięć–sześć tygodni, owszem, mieliśmy zawodnika, którego podpisaliśmy, ale nie był jeszcze w pełni gotowy. Dochodził do formy meczowej, ale musiał robić to w rytmie meczów Premier League.