Wenger znalazł swojego kowboja
Artykuł z cyklu Artykuły
Przebierał rękami wśród siedemnasto, szesnasto, piętnasto, a czasem i czternastolatków. Chciał znaleĽć igłę w stogu siana. Znalazł. Wyczarował Anglikom prawdziwą błyskotkę. Jack Wilshere to piłkarz, o którym Arsene Wenger już rok temu mówił, że będzie legendą Arsenalu. Po sparingowym meczu z Rangers, w którym 17-latek strzelił dwa gole i bawił się rywalami, jakby ustawił najniższy poziom trudności na PlayStation, rodacy obwołali go Mesjaszem. Za kilka miesięcy ma im zdobyć Mistrzostwo ¦wiata.
- Nie za młody jest na taki turniej? - pytają sceptycy. Ale, jak mawia Robin van Persie, "w piłce, jak w miłości - wiek się nie liczy". Chcą więc Anglicy użyć utalentowanego 17-latka w walce o wymarzony puchar, tworząc związek skandaliczny - trochę jak Andrzeja Łapickiego (85 l.) z Kamilą Mścichowską (25 l.), którą dziadzio poderwał w bibliotece.
Nawet Michael Owen debiutował mając wiosen 17, co niedawno Alex Ferguson uznał za główną przyczynę jego problemów zdrowotnych. Co więc będzie działo się z pomocnikiem Arsenalu, skoro pierwszy mecz ligowy zaliczył w wieku 16 lat, a w 2010 roku ma bić się o Mistrzostwo ¦wiata? Też będzie tułał się po różnych dziurach i wydawał broszurki, by skończyć w Chelsea?
Może Brytyjczycy nie zajrzeli jeszcze do metryczki Wilshere'a: niski, ale - jak na swój wiek - dość postawny. Nie wygląda na nastolatka. No i te kowbojskie pekaesy... Gdyby urodził się pół wieku wcześniej, to może Clint Eastwood byłby dzisiaj nic nie znaczącym aktorzyną? Nie dowiemy się jednak od Jacka, czy lubi westerny. Wszyscy dziennikarze, którzy zetknęli się z wynalazkiem Wengera osobiście, mówią, że to najnudniejszy sportowiec, jakiego widzieli. No to poczekajcie, panowie, aż chłopak dostanie od królowej dowodzik.
Nawet Sir Arsene Wenger ("Sir" to tylko kwestia czasu po tym, jak Francuz dał Anglikom ich własnego Messiego) nie otrzymuje już codziennej porcji krytyki w lokalnej prasie. Nagle całe jego szaleństwo zaczęło mieć sens. Znalazł Wenger swoje remedium na upartych żurnalistów, którzy nigdy nie widzieli celu w jego trenerskiej pedofilii. A jest jeszcze Kieran Kibbs, Theo Walcott... Sir Arsene, dawaj więcej, please!
W pogoni za sukcesem Wyspiarze zapominają, że najpierw muszą się do mistrzostw zakwalifikować, choć to już praktycznie formalność, a i w ewentualnym finale poziom "easy" Wilshere będzie musiał przełączyć na "hard". Nastolatek mundial wolałby pewnie rozegrać na konsoli. Na co dzień to tylko spokojny chłopak z małego miasteczka. Chcą, by został kowbojem.
Autor: Sochal
Data publikacji: 30.08.2009 (zmod. 02.07.2020)