Gra na dwa fronty
Artykuł z cyklu Artykuły
Mam potwierdzone informacje, że agent Javiera Mascherano - Walter Tamer - przyleciał do Madrytu i negocjuje z Królewskimi. Powiedział, że jego klient bardzo chętnie zagra na Bernabeu.
A kilka dni temu mógłbym napisać tak:
Mam potwierdzone informacje, że agent Javiera Mascherano - Walter Tamer - przyleciał do Barcelony i negocjuje z Katalończykami. Powiedział, że jego klient bardzo chętnie zagra na Camp Nou.
Czy można się nie wkurzyć? Ja się wkurzam, może jestem jakiś inny.
A irytuję się, bo czuję, że Argentyńczyk wyślizguje się nam z rąk. Temperatura skacze mi jeszcze bardziej, gdy myślę, kto będzie go zastępował w najbliższym sezonie. (O ile odejdzie, tego - na szczęście - nie możemy być pewni). Chyba nie muszę przedstawiać wam gracza, który plasuje się tuż po Mascherano i Alonso w rankingu środkowych pomocników Rafy Beniteza.
Dawno takiej medialnej wyprzedaży w Liverpoolu nie urządzano. Medialnej, bo niekoniecznie prawdziwej - gdyby odeszli ci, którzy według prasy mieli zostać sprzedani, to w składzie zostałby tylko Lucas. Przesadzam, ale fakty są takie, że Real interesuje się Arbeloą, Alonso i Mascherano - to lekko ponad 25% graczy z pierwszej jedenastki. Liczba, która trochę przeraża.
Napisałem "niekoniecznie prawdziwej" również dlatego, że pogłoski o naszym kryzysie są mocno przesadzone. Każdy, kto pisze o problemach finansowych klubu, który potem wydaje 17 milionów funtów na bocznego obrońcę, po prostu musi wyjść na idiotę.
Nie wierzę, że Benitez musi sprzedać Mascherano, by stanąć na nogi po kosztownym transferze Johnsona. Nie wierzę, że nie ma pieniędzy na podwyżkę, na którą swoją drogą kapitan reprezentacji Argentyny wyjątkowo zasługuje. Jeżeli trochę brakuje, to sprzedać Babela i jego pensję przerzucić na konto Argentyńczyka. Proste i opłacalne.
A wreszcie nie wierzę, że 25-latkowi wisi czy zagra w Barcelonie, czy w Madrycie. Strzelam, że jeżeli chce odejść (co innego powiedział Torresowi, więc pewności nie mam), to ma wybrany konkretny zespół.
Zachowanie Waltera Tamera traktuję więc jako zagrywkę taktyczną. Wciąż nie wiem tylko, czy Tamer negocjuje swojemu klientowi lepszą pensję w Liverpoolu, czy na Camp Nou.
Autor: Sochal
Data publikacji: 25.06.2009 (zmod. 02.07.2020)