SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1240

Tevez, Tevez, Tevez

Artykuł z cyklu Artykuły


Mam dziwne przeczucie, że całe okno transferowe będziemy negocjować cenę za Garetha Barry'ego (no, może niecałe - w końcu już niedługo żegnamy się z Parrym), by w końcu kupić go za jakieś dziesięć milionów funtów. Mam jednak żal do kolegi Damiana, że narobił mi wielką ochotę na Carlosa Teveza, który po zakończeniu sezonu będzie wolnym piłkarzem. I, jak sam przyznał dzisiaj w rozmowie z Setanta Sports, nie zostanie na Old Trafford.

Argentyńczyk powiedział, że w United nie czuje się potrzebny, choć kibice stoją za nim murem. MU wciąż nie zaoferował mu propozycji kontraktu, a Ferguson sam do końca nie wie, czy stawiać na Teveza, czy może Berbatowa. Dla mnie jest to wybór oczywisty, bo Carlos jest lepszą o kilka klas wersją Dirka Kuyta - walecznym lwem, który zrobi wszystko dla swojego pracodawcy. Jak bardzo chciałbym, aby w przyszłym sezonie tym pracodawcą był Liverpool.

Zacytuję może całą wypowiedĽ Argentyńczyka: "Jest mi z tego powodu bardzo smutno, ale to co mówię, jest chyba pożegnaniem. Wątpię, żebym był zawodnikiem Manchesteru United w następnym sezonie. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby zostać, ale klub nigdy nie złożył mi propozycji nowego kontraktu, więc muszę odejść. Myślę, że w najbliższym sezonie będę reprezentował inną drużynę. Nie byłem tu traktowany jak członek rodziny. Nie czuję się potrzebny. Jest mi smutno z tego powodu, ale to niemożliwe, abym tu został. Kibice traktują mnie jak członka rodziny, ale nie United. Klub nie szanuje mnie jako piłkarza. Wszystko zmieniło się w tym sezonie. Zostałem posadzony na ławce, choć nie grałem Ľle. Sir Alex nigdy nie wytłumaczył mi tej decyzji, ale nie pytałem się go o to, ponieważ taki mam już charakter. Zaakceptowałem to. Może Sir Alex stracił do mnie zaufanie."

A teraz, najważniejsza część: "To nieprawda, że moja rodzina czuje się Ľle w Anglii. Nie chcę przenosić się do Hiszpanii. Moja czteroletnia córka, Florencia, uczy się angielskiego, żona też dobrze sobie radzi. Chcemy zostać. A ja chcę grać w Premier League, bo to najlepsza liga na świecie i bardzo odpowiada mojemu stylowi gry. Niezależnie do jakiego klubu dołączę - Arsenalu, Chelsea, Manchesteru City, Liverpoolu czy Evertonu - będę rywalizował z United."

Transfer Argentyńczyka, choć na pewno kosztowny - pochłonąłby pewnie wszystkie letnie fundusze transferowe - byłby dla mnie, i chyba też dla Beniteza, skompletowaniem ofensywnej układanki ustawienia 4-2-3-1. Tevez mógłby grać na pozycji Kuyta, bądĽ jako podwieszony za Torresa napastnik (obecnie Gerrard), niestraszne byłyby też kontuzje Fernando, bo Tevez na szpicy z całą pewnością umiałby się przepchnąć i kreować grę z Gerrardem równie fantastycznie, co Torres. Trójkąt Gerrard-Tevez-Torres... Wyobrażacie to sobie?!

Kilka godzin temu zabierałem się za pozytywny, jeżeli chodzi o przekaz, artykuł dotyczący naszego oczekiwania o mistrzostwo. Bo chociaż parę miesięcy temu nie wyobrażałem sobie Beniteza trzymającego puchar za mistrzostwo Anglii, to teraz jestem w stanie. A teraz, kiedy Hiszpana z klubem związała nowa umowa, tym bardziej nie opłaca się wybrzydzać. Tekst miał dotyczyć naszych marnych szans w tym sezonie. (Uważam, że strata sześciu punktów w meczach z Wigan, Arsenalem i Hull jest po prostu niemożliwa, nawet jeśli prawa matematyki mówią coś zupełnie innego). Marnych w tym sezonie, ale naprawdę dużych w kolejnym. I kolejnym, i kolejnym. Bo wierzę, że po pięciu latach włażenia w ślepe uliczki, wzlotów, upadków, cudów i głupich błędów, Benitez w końcu idzie w dobrym kierunku. I wydaje mi się też, że Tevez jest głównym brakującym ogniwem.

Najbardziej obawiam się jednak Barry'ego. A gdyby tak Anglik przedłużył kontrakt z Aston Villą... Szkoda, że jest równie pazerny na Ligę Mistrzów, co Gerrard na puchary, przez które prawie opuścił Anfield w 2005 roku. (¦mieszne, że akurat po zdobyciu Pucharu Europy). WyobraĽcie sobie, co się stanie, gdy Barry sam zapuka do bram Anfield! Scenka jak z filmu: Benitez wybiega z biura, panowie wpadają sobie w ramiona, z Teksasu do Birmingham leci już przelew na dziesięć milionów funtów... Nie wiadomo tylko, gdzie tego piłkarza upchnąć.

Pozostaje modlić się, by Benitez zapomniał o Barrym. Cel na lato: Carlos Tevez! Amen.



Autor: Sochal
Data publikacji: 10.05.2009 (zmod. 02.07.2020)