FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1027

Jestem tu, by uczyć się od najlepszych

Artykuł z cyklu Artykuły


Obecny sezon jest niezwykle istotny dla francuskiego napastnika Davida Ngoga. Mając za sobą jedynie 18 spotkań dla Paris Saint Germain i ciągle ucząc się kunsztu piłkarskiego, został zauważony przez klub z Liverpoolu.

Osoby odpowiedzialnie za wyszukiwanie talentów dla Liverpoolu dostrzegły niezwykły potencjał Francuza. Jest silnym, bardzo szybkim graczem zespołowym i dlatego też bez wahania został wpisany na listę kandydatów gry na Anfield.

Było to coś w stylu ogromnego błogosławieństwa dla samego zawodnika, który dopiero co ukończył swój pierwszy sezon dla PSG.

Niecałe 6 miesięcy póĽniej znalazł się w składzie drużyny walczącej o mistrzostwo Anglii i o szereg innych pucharów.

Niewątpliwie Ngog jest graczem z wielkim potencjałem. Jako reprezentant Francji do lat 21, David kontynuuje swą edukację w Merseyside, w jednej z najlepszych europejskich szkół piłkarskich. Nie ma przecież nic lepszego, niż nauka od tych najwybitniejszych graczy.

Doświadczenie młodego zawodnika będzie coraz większe. Już i tak można powiedzieć, że jest bardzo pewny siebie i prezentuje wysoką formę, co udowodnił chociażby strzelając gola drużynie PSV w rozgrywkach Ligii Mistrzów. Jest młody, głodny sukcesu i bardzo ambitny. Przygląda się swoim klubowym kolegom, uczy się od nich i ciągle ma nadzieję, że poprzez ciężkie treningi udoskonali swe umiejętności na tyle, by móc jak najbardziej przyczynić się do sukcesów klubu z Liverpoolu.

Jego prywatna, semestralna ocena?

Szczęśliwy, z dobrymi ocenami i stopniami, ale z ciągle wyższymi ambicjami i talentem pozwalającym oczekiwać coraz więcej.

- Jestem zadowolony z tego, jak przebiega moja kariera w Liverpoolu- mówi Ngog.

- Jest to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Znajduję się w innym kraju, tu się uczę i doskonalę. Myślę, że jest to ogromny krok w przód, o klasę wyżej od tego, co robiłem we Francji.

- Każdy chce grać we wszystkich spotkaniach, ale ja od początku wiedziałem, że nie będzie to możliwe w tym sezonie. Moją największą ambicją jest właśnie bycie zawodnikiem, który jest niesamowicie potrzebny klubowi. Biorąc pod uwagę to, na jakim etapie obecnie się znajduję oraz w jakim jestem klubie, zdaję sobie sprawę z tego, że szybko to się jednak nie stanie.

- Zostało mi jeszcze tyle do nauczenia się. Muszę przede wszystkim zaznajomić się z techniką i taktyką, jaką stosuje Rafael Benitez.

- Muszę przyzwyczaić się do sposobu gry, jaki prezentują moi koledzy z drużyny oraz do tego, czego konkretnie trener i sami zawodnicy oczekują ode mnie. Jestem napastnikiem, więc moim głównym zadaniem jest strzelanie goli - to akurat się nie zmieniło po przejściu z Francji do Anglii.

- Strzelanie goli to po prostu taki naturalny odruch. Sam instynkt jednak nie wystarczy. By zdobywać bramki, trzeba najpierw znaleĽć się na dogodnej pozycji, dlatego też tak istotne jest zrozumienie całej taktyki, by w ważnym momencie się nie pogubić. Najbardziej liczy się to, by umieć się znaleĽć na odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.

- Spędziłem wiele czasu przyglądając się grze Fernando Torresa, zarówno na treningu, jak i podczas meczów. Myślę, że jest świetnym napastnikiem - ma niesamowitą szybkość, potrafi znaleĽć miejsce dla siebie nawet wtedy, gdy jest otoczony przez przeciwników. Mógłbym jeszcze długo wyliczać zalety Torresa, ale myślę, że najważniejsze jest to, iż Fernando gra po prostu dla drużyny.

- Niektórzy napastnicy grają przede wszystkim dla siebie. Właściwie podejmują jakieś działania tylko wtedy, gdy dostaną dobrą piłkę. Ja nie chciałbym być takim zawodnikiem, dlatego pilnie przypatruję się grze El Nino.

- Właściwie nie tylko Torres zrobił na mnie wrażenie. Podziwiam także Robbiego Keane’a i Dirka Kuyta. Obserwując również Stevena Gerrarda, gdy gra nieco wysunięty, mogę się także dużo nauczyć.

- Wielu młodych piłkarzy byłoby zachwyconych, mogąc podglądać grę tak wspaniałych zawodników. Mogę więc powiedzieć, że jestem szczęściarzem mając możliwość obserwowania ich codziennie i wyłapywania od nich ciekawych zagrań.

- Łącząc to z niezwykłym sztabem szkoleniowym, który pracuje ze mną codziennie, mogę się tu naprawdę doskonalić i stać się dzięki temu cennym punktem drużyny.

Największą trudnością, z jaką spotkał się Ngog na wyspach, było tempo rozgrywek oraz ogromny wysiłek fizyczny.

- Mówi się, że Premier League jest najtrudniejszą ligą dla napastnika, który przychodzi z innego kraju, z innej ligi. Ja jednak jestem bardzo zadowolony z faktu, że mogę się tu zadomowić i poprawiać z dnia na dzień.

- Podoba mi się szczególnie ta ‘gra fizyczna’ angielskiej ligi. Właściwie jest ona bardzo sprawiedliwa. Zawodnicy blokują przeciwników, a ci z kolei przyjmują to bez narzekania.

- Jako napastnik jesteś skazany na ciągłe popychanie i obijanie przez innych zawodników, ty jednak musisz się pozbierać i grać dalej.

- Ciągle jestem podekscytowany faktem, że znalazłem się w drużynie z Anfield Road. Mam nadzieję, że z biegiem czasu zaimponuję trenerowi na treningu, a ten da mi szansę pograć trochę, choćby kilka minut, w drugiej części tego sezonu.

Jak sam przyznał, Ngog widzi siebie jako napastnika. I nie chodzi tylko o to, by stać i patrzeć na grę kolegów. Młody Francuz wie, że trzeba ostro walczyć, w przeciwnym razie będzie to dużo kosztowało całą drużynę.

David widzi już postępy w swojej grze po zaledwie 6 miesiącach na Anfield. W tym krótkim czasie zdał sobie sprawę z tego, że będzie rozliczany i oceniany przez sztab szkoleniowy i kibiców tylko ze strzelonych goli i ogólnej dyspozycji.

- Mógłbym powiedzieć, że jestem napastnikiem, graczem, na którego drużyna może liczyć. Bardzo chcę tak właśnie myśleć.

-Sądzę, że najlepiej gra mi się na wysuniętych pozycjach, ale równie dobrze mogę się nieco cofnąć i pomóc drużynie w środku. Muszę przyznać, że dużą satysfakcję przynoszą mi właśnie asysty, a nie tylko samo strzelanie goli.

- Jednym z głównych powodów, dla których przeszedłem do Liverpoolu, była chęć poprawy całej swojej gry i stania się graczem kompletnym. Nie ma drugiego takiego klubu, w którym mógłbym się tyle nauczyć i dlatego ciągle podkreślam, że jestem we właściwym miejscu.

- Niektórzy mogą być zaskoczeni tym, że jestem napastnikiem. W końcu przechodząc do Liverpoolu z PSG nie miałem na swoim koncie wielu goli. Cały czas jednak byłem z moją drużyną, nawet w tych trudnych momentach.

- Ostatni sezon był dość trudny dla PSG. Mieliśmy sporo problemów, groził nam nawet spadek do niższej ligi. W sumie dopiero na koniec sezonu mogliśmy spokojnie stwierdzić, że jesteśmy bezpieczni.

- Często bywałem zmuszany do gry na pozycjach, z których ciężko było strzelać bramki.

- W Liverpoolu wyzwania są nieco inne. To nie jest drużyna, w której zawodnicy zadowalają się siedzeniem na ławce. Każdy chce grać.

- Tutaj mam pewność, że gdy gram, moi koledzy wypracowują dla mnie szanse. Nie tylko takie połowiczne, które sam muszę dopracować. Zawodnicy tutaj stwarzają nieraz stuprocentowe sytuacje, a ja muszę je wykorzystać

Dwa tygodnie temu Ngog siedział na ławce podczas derbów Merseyside. Remisowe spotkanie w FA Cup na długo pozostanie w pamięci młodego gracza.

- Dużą radość sprawia mi samo siedzenie na ławce podczas słynnych derbów Merseyside. Atmosfera jest po prostu niepowtarzalna. Czegoś takiego nie przeżyłem w całej mojej dotychczasowej karierze.

- We Francji podobne nastroje panują podczas spotkania PSG vs Marsylia i sam mogłem tego doświadczyć, gdy grałem jeszcze we francuskiej lidze.

- To faktycznie jest ogromne przeżycie, ale kompletnie nie może się równać ze spotkaniami między Liverpoolem i Evertonem. Co więcej, sama atmosfera na Anfield jest paraliżująca. Wszystko to czuje się już podczas rozgrzewki.

- Rywalizacja ta jest niesamowita i nie należy zapominać, jak długą ma historię. Jako zawodnicy biorący udział w takich spotkaniach musimy to docenić i przede wszystkim umieć się tym delektować.

- Mam nadzieję, że zostanę w Liverpoolu bardzo długo i będę miał sporo szans na grę w tych meczach. Moim marzeniem jest strzelenie gola właśnie w derbach Merseyside. Kiedy Stevie strzelił bramkę, wrzawa na stadionie przyprawiła mnie o dreszcze na całym ciele. Może się powtórzę, ale naprawdę nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem.

Derbowe mecze na pewno zapadną na długo w pamięci Francuza, ale nie są to najważniejsze chwile z całego pobytu w klubie z Anfield Road. Najmilej wspomina

Ngog mecz na Philips Stadion w Holandii.

- Strzelenie bramki drużynie PSV było czymś wspaniałym, to fakt. W końcu to mój pierwszy sezon, kiedy mam okazję grać w rozgrywkach Ligii Mistrzów, a strzelenie gola to już całkowite szaleństwo.

- Strzeliliśmy wtedy trzy bardzo ła

dne bramki. Ryan Babel popisał się świetną główką, Albert Riera strzelił cudownego gole z 25 metrów, a na koniec i mnie się poszczęściło, kiedy to wykorzystałem doskonałe podanie Robbiego Keane’a.

- Bardzo blisko mnie był wtedy obrońca PSV, dlatego też musiałem dobrze przyjąć piłkę, by móc wykorzystać to podanie. Po przyjęciu jedyne, co musiałem zrobić, to skupić się i zachować zimną krew. Miałem wystarczająco dużą szybkość, by odstawić trochę obrońcę no i strzeliłem.

- Każdy napastnik potrzebuje goli, by nabrać pewności siebie. Ten właśnie gol pozwolił mi uwierzyć we własne siły.

Od tego czasu gole, jak i same mecze nie przychodziły Davidowi łatwo. Wydaje się jednak, że ostatnie gole strzelone w rezerwach Garry’ego Albetta obudziły w zawodniku lekko uśpione ambicje i poczucie własnej wartości.

Niektórzy zawodnicy mogą być niechętni, jeśli chodzi o grę w rezerwach. Ale nie David Ngog. Ten młody zawodnik jest bardzo szczęśliwy, gdy tylko może jak najlepiej przysłużyć się drużynie i pomóc w wygrywaniu kolejnych meczy.

- Czułem się świetnie, strzelając ostatnio gole w drużynie rezerw. Trenowałem bardzo ciężko, co przyniosło widoczny skutek na boisku.

- Żaden zawodnik nie gra tak samo na treningu, jak podczas meczu. Sami obrońcy przyznają przecież, że nie wykonują ryzykownych wślizgów, gdy nie jest to konieczne.

- Gdy więc strzelasz gole na boisku na Melwood, to możesz się cieszyć, ale nie ma się co w to za bardzo wczuwać.

- Dlatego też ogromnie się cieszę, że przytrafiła mi się sposobność gry z drużyną rezerw. Tym bardziej, że wykorzystałem wypracowane okazje i strzeliłem ważne gole.

- Mecze rezerw mają właśnie zupełnie inny wymiar, aniżeli mecze treningowe.

- Może gdy strzelasz gola dla drużyny rezerw, nie jest to takie samo uczucie, jak zdobycie bramki dla pierwszej drużyny na Anfield, ale mimo wszystko nabierasz pewności siebie.

- Cały czas mam nadzieję, że pokażę się trenerowi z jak najlepszej strony. Mając na uwadze to, że przed nami jeszcze sporo spotkań, marzy mi się obecność w składzie pierwszej drużyny. Dla Liverpoolu każdy mecz jest ważny i to właśnie bardzo mi się tu podoba.

- Cały czas muszę być skoncentrowany, zdeterminowany i muszę łapać każdą, nadarzającą się okazję. Wiem, że potrafię wywrzeć wrażenie i muszę to wykorzystać. Czy to w pierwszej drużynie, czy na treningu, czy w rezerwach, wiem, że zawsze muszę być gotowy.

Ľródło: LFC Magazine



Autor: Daffodil
Data publikacji: 05.02.2009 (zmod. 02.07.2020)