Zachowawcze brednie
Artykuł z cyklu Artykuły
Nie ważne na którym jesteś miejscu w lidze, jeśli nagle dotknie cię kryzys formy. Przykre to jest wtedy, kiedy ucieka wiara we własne możliwości
Ciężko jest to sobie wyobrazić, kiedy jest się na szczycie ligowej tabeli, ale w ostatnich latach, każdy kto zdobywał tytuł przeżywał właśnie takie załamanie formy.
Pozytywne jest to, że Liverpool nie przegrywa spotkań, lecz zdobywa pomalutku cenne punkty. Przez pierwsze 60 minut spotkania z Blackburn Liverpool wyglądał trochę bezradnie, ale w końcu udało się wygrać i te 3 punkty są najważniejsze. Dzięki tej wygranej utrzymaliśmy się na pozycji lidera i uniknęliśmy przynajmniej na tydzień nieuchronnej krytyki.
Wiara w siebie tak naprawdę jest najważniejsza w piłce nożnej. Duża w tym rola trenera, aby zaszczepić nią każdego zawodnika, ale jej się nie da wyczarować z niczego, tylko trzeba nad tym pracować.
Jeśli jakiś aspekt gry nie idzie danemu zawodnikowi, to bez braku wiary reszta może również się pogorszyć. Podobnie było z bramkami. Kiedy strzelimy pierwszą, to nagle okazuje się, że możemy szybko strzelić kolejne.
Wiara w siebie może spowodować zagrania na miarę geniusza. Taki przebłysk mieliśmy kiedy to Alonso w bardzo przebiegły sposób uderzył na bramkę zdobywając pierwszego gola. Podobnie zachował się Benayoun, którego samodzielna akcja dała bramkę, która podłamała przeciwnika.
Forma przychodzi z chwilą kiedy wiara i pewność w siebie przychodzą.
Zobaczcie jak wygląda sprawa z Alonso, który miał być sprzedany latem tego roku. Obecnie nikt z nas nie wyobraża sobie tej drużyny bez Baska, który niejednokrotnie w tym sezonie nas ratował.
Teraz to zawodnik, który świetnie się czuje i który gra najlepszy futbol na świecie i czuje się przywiązany do tej drużyny.
Ten zawodnik dysponuje świetnym przeglądem pola i po niego ostawiają się najsilniejsze kluby świata. To dzięki niemu mamy komplet punktów w meczach z Chelsea i właśnie z Blackburn.
Jako trener musisz wiedzieć jakie podejmować decyzję, aby utrzymać w drużynie motywację i silną wiarę w siebie.
Jeśli poślesz kogoś na ławkę, to straci on wiarę, czy zacznie jeszcze mocniej pracować na treningach? Trenerzy robiąc to oczekują pozytywnego wydĽwięku swej decyzji. Jeśli jesteś słaby to się poddasz.
Czasem potrzeba trochę czasu, aby zbudować taką wiarę. Jeśli takiej wiary brakuje Keane'owi, to szybko powinien wziąć przykład z Anelki. Francuz, który zdążył już zagrać w czterech klubach PL zaliczył beznadziejne pół roku w Chelsea chybiając między innymi karnego, który mógł dać im tryumf w LM. Teraz Francuz jest klasą samą dla siebie i gra jak z nut.
Takich przykładów można mnożyć i nie musimy szukać daleko. Podobnie było z Hansenem, który również miał problemy na początku swej kariery.
Każda innowacja musi być przetestowana. Każde zagarnie musi być sprawdzone tak jak przykładowe bronienie strefą, które w latach 2004/05 było świetnym zagraniem przez The Reds.
Teraz Benitez gra dwoma kluczowymi środkowymi pomocnikami. Xabi Alonso ma patent na atak, a Mascherano, to urodzony destruktor. Oboje świetnie współgrają ze sobą tworząc niesamowity duet.
Kiedy gra Alonso z Gerrardem, to naturalnie Hiszpan zostaje bardziej wycofany. Kiedy jednak gra Alonso z Argentyńczykiem, to ma więcej możliwości pokazania swoich ofensywnych talentów.
Alan Hansen niedawno zarzucił Benitezowi zbyt przezorny futbol i stwierdził, że taka gra nie pozwoli wspiąć się na ligowy szczyt.
Prawda jest taka, że Rafa nie gra zachowawczej piłki. Wydaje mi się, że ciągle jest zachowany odpowiedni balans pomiędzy linią ataku i obrony. Każdy mecz jest inny i w każdym działają inne rozwiązania, dlatego w meczu z Blackburn widzieliśmy kilka zmian, które dały zamierzony efekt.
Czasami lepiej jest zacząć mecz nie najmocniejszym składem lecz tym potencjalnie słabszym i powoli wprowadzać wzmocnienia w trakcie spotkania.
Czasem może to spowodować, że zawodnik może w nieodpowiedni sposób wejdzie 'w mecz', ale trzeba szukać innych rozwiązań mimo tego, że można ponieść porażkę.
Liverpool miał łatwe życie w latach 70 tych, kiedy to drużynę z roku na rok wzmacniał Shankly, ale to trwało prawie 15 lat. Przez ten okres wiara budowała zwycięzców i ci ludzie wygrywali trofea i medale dzięki tej wierze.
To z czym teraz musi sobie poradzić Liverpool jest o wiele trudniejsze. Od drużyny ciągle wiele się oczekuje przytaczając ciągle lata bez tytułu. Paisley, Fagan, Dalglish i Souness dziedziczyli drużyny, w których grali zawodnicy, którzy smakowali już takich zwycięstw. Benitez nikogo takiego nie ma.
Wiara w siebie rośnie, kiedy poczułeś już choć raz chwałę zwycięstwa, a obecnie zawodnicy muszą sami do tego dojść. Liverpool musi teraz wygrać ligę, a sposób w jaki to zrobi jest najmniej ważny.
Chciałbym, aby 19 tytuł zdobyty był dzięki 100 punktom i 150 strzelonym bramkom, ale tak się nie stanie i trzeba się cieszyć z tego co teraz mamy. Martwmy się o styl póĽniej, bo teraz najważniejsze są zwycięstwa.
Nie możemy zapominać też o fakcie, że gra ofensywna Liverpoolu zmieniła się z bardzo dobrej na wręcz genialną. Pokazały to spotkania z takimi przeciwnikami jak: Chelsea, Manchester United, Everton, Wigan, Manchester City, West Brom, Bolton i co ciekawe w przegranym spotkaniu z The Spurs. W tych kilku spotkaniach graliśmy bez Torresa i to również trzeba odnotować.
Jest jednak wiele spotkań, w których graliśmy tragicznie, a jednak udawało nam się wywieĽć korzystny rezultat, a to jest przecież cecha mistrzów. Nie ważne jak ważne że zwycięsko.
Nie widzę celu krytyki stylu gry Beniteza przez Hansena. Nie ma sensu porównywać jego drużyny do tych sprzed lat. Porównajmy natomiast ich wyniki. Jak się okazuje Benitez ma lepszy współczynnik wygranych spotkań w PL zarówno od Sounessa jak i Evansa i niemal zrównał się z Paisleyem i Shanklym. Czy to nie czyni różnicy?
Liverpool grał piękną piłkę za Evansa, bo miałem wtedy karnet i chodziłem na wszystkie spotkania, które mnie porywały do samego końca.
W dzisiejszych czasach gra zachowawcza postrzegana jest niemalże jako oszustwo, lub granie niesportowo. To jest kompletna bzdura. To właśnie dzięki takiej grze Liverpool zbudował swą potęgę w Europie i nie ma to dla nikogo żadnego znaczenia, że czasem gracze The Reds potrafili długo utrzymywać się bezproduktywnie przy piłce na własnej połowie, bo właśnie takie granie powodowało zdobycie przewagi na wyjazdach.
Nie twierdzę, że Liverpool gra teraz piękną ofensywną piłkę bo nie gra tak, ale krytyka Beniteza jest bezpodstawna, bo nasz trener nie gra zachowawczo, tylko taktycznie.
Paul Tomkins
Ľródło:liverpoolfc.tv
Autor: Majamajewski
Data publikacji: 10.12.2008 (zmod. 02.07.2020)