SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1483

Piłka jest głupia

Artykuł z cyklu Artykuły


Piłka jest głupia. Nazywano ją zwariowaną, pokazową "zabawną starą grą". Czasami jest kompletnie bez sensu i prowadzi do palpitacji serca, ale mimo wszystko jest świetna prawda?

Gdyby piłka nie byłaby głupia, to Liverpool w zeszłym tygodniu wygrałby dwa spotkania z Atletico i z Tottenhamem. Tak się jednak nie stało i wyrywałem sobie resztki włosów z głowy patrząc na to co dzieje się na boisku. Przykre jest, że taka ofensywna gra nie przyniosła nam 6 punktów.

Gdyby piłka miała sens, to ten sezon zupełnie inaczej rozpocząłby się dla nas, a Middlesbrough wywiózłby bardziej korzystny rezultat z Anfield z początku sezonu. Podobna sytuacja była w Marsylii, która miała sporo okazji, aby wygrać mecz na początku fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Mieliśmy już w tym sezonie paskudnie grający, lecz wygrywający Liverpool i taki, który grał piękny ofensywny futbol, lecz który nie wygrywał. Gdybyśmy przegrali mecz z Atletico, media spekulowałby, że na Anfield jest kryzys.

Nie powiem, że sędziowie są również głupi bo to ciężki kawałek chleba, ale trzeba przyznać, że to sędziowanie Ligi Mistrzów w takim stylu to jakaś paranoja. Czyste rzuty karne nie zostały podyktowane po zagraniu ręką w polukarnym i po faulu na Aggerze. Atletico również domagało się rzutów karnych, ale w ich wypadku piłka dwukrotnie przypadkowo odbijała się się od rąk naszych zawodników, a sposób w jaki Perea zatrzymał piłkę kwalifikował się na czerwoną kartkę.

W pierwszym meczu pomiędzy LFC a Atletico najwięcej kontrowersji wzbudziły nieuznane gole. Najpierw prawidłowego gola strzelił Benayoun, a potem dwukrotnie sędzia nie przyznał dwóch bramek zdobytych przez Atletico, które według mnie jest obecnie najlepiej kontrującą drużyną w Europie.

Gdyby Benayoun wyprowadziłby nas na prowadzenie 2:0 to ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej, i jestem przekonany, że gospodarze w dużym stopniu straciliby zapał do tak szaleńczego atakowania. Teraz możemy tylko gdybać, jak mogłaby wyglądać gra Liverpoolu gdybyśmy prowadzili 2:0, bo wydaje mi się że taka przyczyna wywołałaby inny skutek czyli inny rezultat, a gra obrałaby inny kurs.

Nie wydaje mi się również, że karny dający nam jeden punkt podyktowany w końcówce meczu z Atletico był niesprawiedliwy. To szaleństwo, jeśli ktoś oskarża naszego kapitana o "zanurkowanie", bo nasz kapitan został potrącony ze sporą siłą i wiedział, że w momencie kiedy wygra walkę o piłkę, to obrońca spowoduje jego upadek.

To bardzo inteligentna gra w wykonaniu naszego kapitana, który nie stara się pięknie dryblować i finezyjnie odgrywać piłki, lecz który jest po prostu skuteczny. Jako napastnik wiesz, że musisz pierwszy dotknąć piłkę przed obrońcą, bo w momencie kontaktu z obrońcą czy z brakarzem to ty masz przewagę. Jeśli dojdzie do kontaktu, to możesz albo starać się utrzymać na nogach przy mały szansach na powodzenie całej akcji (szanse na karnego w takiej sytuacji są niewielkie) , albo pozwalasz grawitacji na czynienie swojej powinności.

Po dziwacznym rezultacie z The Spurs Liverpool kolejny raz zagrał ofensywnie i przystawił nóż do gardła rywalowi. Niestety ten nóż okazał się dziecinną zabawką, która nikomu krzywdy nie zrobiła.

Liverpool marnował kolejne sytuacje. lecz w doskonały sposób radził sobie z doskonale zorganizowanymi defensywami przeciwników. Gdyby Agger wykorzystał wszystkie swoje sytuacje, to strzeliłby kilka bramek, ale w piłce nożnej czasami potrzebne jest szczęście. Graliśmy pięknie i było sporo "ochów" i 'achów" na trybunach, ale nie miało do kompletnie odzwierciedlenia w wyniku.

Gdyby piłka nie byłaby głupia, to bardzo dobra gra w defensywie Liverpoolu byłaby nieskażona samobójczą bramką, a Pepe Reina zachowałby więcej razy czyste konto.

Prawda jest taka, że gdyby piłka nie byłaby głupia to byłaby taka jak szachy. Cieszyłaby się zainteresowaniem, ale nie byłaby świetnym widowiskiem. To właśnie błędy i niewykorzystane sytuacje powodują, że piłka jest tak świetnym sportem, w którym bardzo wiele zależy od szczęścia.

Piłka jest jak szachy rozgrywane na tratwie podczas sztormu. Czasem tak jak w szachach potrzebna jest świetna strategia, a czasem wystarczy odrobina szaleństwa. Piłka rozgrywana jest w niesamowitych warunkach, gdzie sporo do powiedzenia mają różnie reagujący kibice siedzący z czterech stron sportowych aren.

Wielkich trenerów poznaje się po tym, w jaki sposób przygotowani są na niemożliwe sytuacje i w sposób w jaki na nie reagują. Wielki trener to również taki, który do takich sytuacji nie dopuszcza i który przygotowuje swoją drużynę jak trener sztafety w pływaniu na olimpiadzie, która musi być idealnie zsynchronizowana i tworzyć monolit.

Kocham Beniteza za to, że ma plan na każdą ewentualność i za to, że śrubuje możliwości swojej defensywy do absolutnego maksimum. Gra ofensywna zaczyna się już od defensywy i im więcej masz przy sobie piłkę, tym więcej możesz z nią zrobić w ataku.

W przypadku, kiedy dobre planowanie daje Liverpoolowi sporą przewagę, to zawsze może znaleĽć się kamień, który zburzy cały spokój i opanowanie.

Oto jeden przykład.

Liverpool ustawił sobie spotkanie z Chelsea, kiedy to Alonso wyprowadził nas na prowadzenie. Po 60 minutach gry na placu gry pojawił się Ryan Babel i z minuty na minutę rozegrał swój jeden z najlepszych meczy w barwach Liverpoolu. Z Tottenhamem Liverpool również szybko strzelił gola a Benitez również dokonał zmiany Keane - Babel. Różnica pomiędzy tymi spotkaniami jest taka, że po samobójczym trafieniu Carraghera Babel kompletnie nie istniał na boisku.

Podobna sytuacja, taka sama zmiana, dwa zupełnie inne rezultaty końcowe.

Gdyby piłka nie byłaby głupia, to nie otrzymałbym e-maila z Wysp Wielkanocnych. Pewien turysta w jednym z bajecznych miejsc na świecie szukał kafejki internetowej, aby sprawdzić jak radzi sobie jego ukochana drużyna, a przy okazji przeczytał mój ostatni artykuł o kibicach na całym świecie.

Ponad wszystkim, piłka powoduje, że jestem głupi. Staram się szybciej zapominać o złych rezultatach niż jak byłem młody i każde niepowodzenie wywoływało u mnie straszną nerwicę, ale czasem nie jestem w stanie nad sobą zapanować.

Czasem nie jestem w stanie panować nad ruchami rąk, w momencie, kiedy są jakieś newralgiczne momenty podczas meczu. Huśtawki nastrojów bywają przeróżne. Od futbolowego spazmu po totalne załamywanie głowy i opadanie na podłogę w akcie dezaprobaty.

Bywało i tak, że podczas celebracji bramki tłukłem niejednokrotnie okulary. Na stadionie Ataturk miałem więcej siniaków od opadania na krzesełko niż niejeden piłkarz na boisku. Wyglądałem, jakbym niejednokrotnie przegrał pojedynek w Jamiem Carragherem.

Gdyby piłka nie byłaby głupia, to Istambuł kojarzyłby się nam dzisiaj, jak miejsce męki The Reds, a nie miejsce dla nas jakże chwalebne.

I na odwrót. Gdyby piłka nie byłaby głupia, to Ateny byłby dla nas miejscem często wspominanym pozytywnie, bo wtedy nam należał się finał Ligi Mistrzów. Taką nie logikę tych zdarzeń zawdzięczamy bogom piłkarskim i niech tak zostanie.

Wszystkie nielogiczne niewiarygodne analizy trenerów, piękne zagrania i umiejętności poszczególnych zawodników i wyuczona taktyka ciągle powodują, że piłka jest głupia.

Miejmy nadzieję, że taka już zostanie na zawsze.

Paul Tomkins

Ľródło:liverpoolfc.tv



Autor: Majamajewski
Data publikacji: 12.11.2008 (zmod. 02.07.2020)