Brak nudy dla kibiców The Reds
Artykuł z cyklu Artykuły
W tym sezonie z pewnością nie możemy się nudzić oglądając mecze Liverpoolu, sobotni występ nie był wyjątkiem. Każdy tydzień przynosi podobne okoliczności, zwycięstwo po dramatycznym meczu i więcej siwych włosów na głowie.
Wspaniale było zdobyć te trzy punkty zwłaszcza po przerwie na mecze reprezentacji, która przyniosła nam tylko więcej zmartwień. Nigdy nie byłem fanem meczy zespołów narodowych, które wydają mi się tylko okazją do sprzedawania większej ilości gazet oraz do tego by piłkarze Liverpoolu odnosili w nich kontuzje.
Tym razem wchodzimy w ważny dla nas okres sezonu bez Torresa, Babela i Mascherano. Dodajmy do tego jeszcze długą kontuzję Skrtela. Przez to wszystko oglądając sobotni mecz miałem wrażenie jakbym się cofnął o dwa lata: Carra i Agger na środku obrony, Gerrard i Alonso w pomocy, Pennant na skrzydle a Kuyt w ataku.
Z drugiej strony jest to wskaĽnik tego w jakim stopniu Rafa polepszył skład Liverpoolu od tego czasu.
Mecz z Wigan był trudnym początkiem trudnego tygodnia jaki nas czeka zarówno w Premier League jak i w Lidze Mistrzów. Mają oni w swoim składzie kilku bardzo dobrych zawodników i są wymagającym przeciwnikiem, nawet na Anfield, wszyscy pamiętamy remis z poprzedniego sezonu. Steve Bruce wykonuje świetną robotę od czasu objęcia stanowiska managera Wigan, a dla wielu wydaje się on miłym facetem, jednak jako, że jest on byłym zawodnikiem Man Utd będąc ich ukierunkowanym genetycznie przeciwnikiem nie poświęcę mu zbyt dużo czasu.
W tym meczu najbardziej interesował mnie powrót do składu Daniela Aggera i był on jedną z centralnych postaci tego spotkania. Po trzynastu miesiącach braku grania w lidze angielskiej udowodnił on, że jest trochę zardzewiały prezentując przeciwnikom okazję na zdobycie gola, co skrzętnie wykorzystali. Miał on też swój wkład przy stracie drugiego gola, kiedy wraz z Dosseną nie potrafili zablokować dośrodkowania Valencii.
Mam jednak nadzieję, że wraz z następnymi meczami nabierze on ogrania i nie popełni tak rażących błędów.
Jednak jego wkład w zdobycie wyrównującego gola dla Liverpoolu powiedział nam o nim znacznie więcej i pokazał czego nam brakowało gdy Agger nie mógł grać. Muszę przyznać, że bardzo cenię tego piłkarza. Jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie jest on naszym najlepszym środkowym obrońcą i ma potencjał by stać się jednym z najlepszych w lidze. Wszyscy nasi środkowi obrońcy są solidni w obronie, jednak Agger w najlepszy sposób potrafi grać piłką.
Nie jest dla mnie zaskoczeniem zainteresowanie jego osobą ze strony innych wielkich klubów. Jego sposób wyprowadzania piłki z naszej linii obrony na połowę przeciwnika przypomina mi styl gry Alana Hansena, a jego ofensywne zapędy sprawiają, że nasz atak ma więcej opcji oraz szerszy wymiar. Kiedy wszyscy nasi środkowi obrońcy będą w pełni sprawni Rafa będzie miał problem kogo wybrać do składu, jednak moim zdaniem o ile tylko Agger nie będzie kontuzjowany powinien grać.
Podsumowując przebieg meczu można powiedzieć, że wciąż forma The Reds nie jest optymalna, a biorąc pod uwagę pierwszą połowę można powiedzieć, że nasz występ był płaski niczym biust wiedĽmy. Jednak drużyna pokazała charakter i wolę zwycięstwa w drugiej połowie. Liverpool dwa razy przegrywał w tym meczu lecz zawodnicy potrafili wywalczyć zwycięstwo. Rafa również miał swój udział dokonując dobrych zmian. Wprowadzając El Zahra i Benayouna w miejsce bocznych obrońców ustawił nasz zespół w sposób maksymalnie ofensywny oraz tak by rozciągnąć linię obrony rywali.
Byłem zachwycony widząc Rierę zdobywającego swojego pierwszego gola w barwach The Reds. Sprowadzając tego piłkarza Rafa chciał poprawić naszą grę na lewym skrzydle i z pewnością Riera wnosi wiele dobrego, a drużyna wydaje się mieć dobry balans gdy jest on w składzie. Począwszy od meczu z Man Utd Riera miał swój wkład w walce o punkty i kolejnych zwycięstwach Liverpoolu. Jeszcze sporo meczy przed nim jednak do tej pory swoją grą i nastawieniem zrobił on na mnie dobre wrażenie.
Oczywiście muszę również wspomnieć o moim starym, dobrym kumplu Dirku. Jako Król Salomon piłkarskich blogów muszę niesamolubnie podzielić się z wami moją legendarną mądrością. Czyż nie mówiłem wam w moim perfekcyjnie wyczutym w czasie ostatnim blogu, że Dirk Kuyt będzie bohaterem? O wy ludzie małej wiary!
Jeśli Deadly Dirk utrzyma swoją formę Fernando Torres może zaczynać trenować grę na skrzydle!
Całkiem serio to należą się dla niego słowa uznania za zdobyte gole w chwilach, kiedy najbardziej tego potrzebowaliśmy. Nie był on nigdy zbyt skutecznym napastnikiem w naszych szeregach, lecz jego pięć zdobytych goli w tym sezonie miało kluczowe znaczenie. Zdobył on gola, który zapewnił nam udział w rozgrywkach grupowych Ligi Mistrzów, potem zdobył ważną pierwszą bramkę w meczu przeciwko PSV, następnie strzelił bramki, które dały nam ważne punkty w meczach z Man City i Wigan.
Nie tak jeszcze dawno w takich ważnych momentach polegaliśmy tylko na Stevie'm G, teraz jednak w sytuacjach, kiedy jesteśmy przyciśnięci do muru kilku innych piłkarzy, jak Torres czy Kuyt może pomóc wyrwać się drużynie z poważnych kłopotów.
Czas przejść do tematów związanych z naszym nadchodzącym meczem przeciwko Atletico Madryt. Sytuacja, w której UEFA nakazała rozegrać ten mecz co najmniej 200 kilometrów od stadionu Atletico, co miało być karą dla kibiców tego zespołu, jest dobrym przykładem na to jaka banda mapetów kieruje europejską piłką. Gdy prawie cztery tysiące kibiców Liverpoolu zorganizowało swoją podróż do Madrytu, UEFA ledwie na tydzień przed spotkaniem nakazuje zmienić jego miejsce. I oni mają czelność mówić, że martwią się o dobro kibiców?! Na szczęście sytuacja została rozwiązana i Liverpool zagra ten mecz w Madrycie. Wynik tego spotkania może zadecydować o tym, która z drużyn ukończy grupę na szczycie tabeli i będzie uprzywilejowana podczas losowania rywali w następnej rundzie. Ponadto zwycięstwo w tym meczu pozwoli The Reds skupić się w większym stopniu na Premier League, a mniej doświadczeni piłkarze zyskają szanse na występ w Lidze Mistrzów.
Mecz z Atletico na wyjeĽdzie będzie w jakimś stopniu przygotowaniem do jakże ważnego meczu na Stamford Bridge. Jeśli chcemy pokonać rywala z Hiszpanii Benitez będzie musiał wystawić najsilniejszy skład i dobrać taktykę, która może przydać się także w meczu z Chelsea.
Na te dwa mecze być może powrócimy do ustawienia 4-2-3-1, które dobrze sprawdzało się w zeszłym sezonie tym bardziej, że Torres nie będzie mógł zagrać w obu tych spotkaniach. Ta taktyka da nam stabilność w obronie i jednocześnie dobry punkt wyjścia do kontrataków. Co do meczu z Atletico, w którym nie zgra Torres i wątpliwy jest występ Babela, martwi mnie brak szybkich napastników. Keane, który wiele razy grał na pozycji samotnego napastnika zarówno w reprezentacji jak i w swoich poprzednich klubach, nie należy do sprinterów i będziemy musieli polegać na jego sprycie i umiejętności zastawienia, i utrzymania się przy piłce. Jeśli taktyka na mecz z Atletico sprawdzi się Rafa może ją wykorzystać na Stamford Bridge, jeśli nie będzie miał okazję do wprowadzenia zmian.
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, a że jako będę miał urodziny w środę liczę, że The Reds przysporzą mi dodatkowej okazji do świętowania. Dlatego stawiam na nasze zwycięstwo w Hiszpanii 2:1, co doda nam pewności siebie przed kolejnym meczem w Premier League.
Gerry Ormonde
Ľródło: This is Anfield
Autor: Klimo
Data publikacji: 20.10.2008 (zmod. 02.07.2020)