DIC lub bankructwo!
Artykuł z cyklu Artykuły
Jako kibic Liverpoolu powinienem czuć się w tej chwili całkiem dobrze. Do przerwy na mecze reprezentacji udało nam się dotrzeć jako niepokonana drużyna, jesteśmy vice liderami tabeli ligowej, dostaliśmy się do fazy grupowej Ligi Mistrzów lecz pomimo tego wszystkiego mam mieszane uczucia. Analizując naszą sytuację na boisku i a zwłaszcza poza nim zaczynam popadać w depresję.
Odnośnie naszego meczu na Villa Park wydaje mi się, że jeśli nasz klub nie radzi sobie finansowo to powinniśmy w jakiś sposób zabutelkować ten występ i potem sprzedawać go jako cudowne lekarstwo na sen, moglibyśmy zbić na tym fortunę!
Jeśli nie gramy dobrze w meczu, lecz wciąż jesteśmy w stanie wygrać, wtedy najważniejsze są trzy punkty, jeśli gramy dobrze, lecz nie potrafimy wygrać, wtedy można być chociaż zadowolonym ze stylu gry, lecz jeśli gramy Ľle, nie wygrywamy meczu, co więcej nie potrafimy oddać groĽnego strzału na bramkę rywala, wtedy nie potrafię doszukać się żadnego pozytywnego aspektu.
Wiem, że wiele osób może powiedzieć, że graliśmy w tym meczu bez Stevena Gerrarda, a Fernando Torres opuścił boisko po pół godzinie gry, a w takiej sytuacji powinniśmy być zadowoleni ze zdobytego punktu z trudnym rywalem, jakim jest Villa, zwłaszcza na ich stadionie. Jednak nie zgadzam się z tym. Sądzę, że nie wykorzystaliśmy szansy na wyprzedzenie w tabeli Chelsea po ich remisie ze Spurs. Wiedząc o tym powinniśmy zagrać odważniej i starać się o zwycięstwo.
Zespoły z czołówki nie gubią zbyt często punktów i jeśli już to się zdarza, powinniśmy starać się to wykorzystać, jeśli chcemy się naprawdę włączyć do walki o tytuł. Pomimo braku Gerrarda i Torresa uważam, że Liverpool był w stanie pokonać Aston Ville w tym meczu.
Podziwiam Beniteza i doceniam to co zrobił i stara się robić dla naszego klubu, zwłaszcza biorąc pod uwagę trudne warunki w jakich musi pracować. Jednak nie ma ludzi idealnych i w tym przypadku uważam, że za bardzo skupił się na zachowawczej taktyce. Aston Villa to nie Barcelona na Camp Nou, nasza drużyna powinna tam zagrać bardziej odważny futbol.
Tak czy owak 7 zdobytych punktów z 9 możliwych to przyzwoite osiągnięcie zwłaszcza biorąc pod uwagę słabą grę Liverpoolu. Do pozytywów można zaliczyć poprawę gry w defensywie i powrót Javiera Mascherano w dobrej formie do zespołu.
Pozostaje trzymać kciuki za powrót do składu na mecz z Man Utd Gerrarda i Torresa.
Dobrze się stało, że pozyskaliśmy w końcu lewoskrzydłowego piłkarza, jakim jest Riera. Mam nadzieję, że poprawi on naszą grę w tej strefie boiska. Jednakże moje zadowolenie z tego transferu zostało przyćmione przez wydarzenia związane z Man City. Ich przejęcie przez Konsorcjum ze środkowego-wschodu, którego fundusze są 50 razy większe niż majątek Romana Abramovicha bardzo mnie martwi.
To co działo się podczas ostatniego dnia okna transferowego udowadnia, że nie boja się oni wydawać pieniędzy. Wydali na Robinho lekką ręką rekordowe 32,5 miliona funtów i składali pięć innych wysokich ofert, w tym 50 milionów za Torresa, co na szczęście nie zostało zaakceptowane.
Kiedy baryłka ropy drożeje o 2 dolary, ci goście zarabiają dodatkowe 500 mln funtów i to całe ich bogactwo wraz z pojawieniem się w Premier League zmieniło kompletnie sytuację. Jeśli weĽmiesz pod uwagę nasze realia, w których Benitez musi sprzedać 2 lub 3 zawodników, żeby kupić lewoskrzydłowego za 8 milionów to nasz klub obecnie wygląda przy Man City jak biedak. Być może jeszcze nie w tym sezonie, choć styczniowe okno transferowe zapowiada się interesująco, lecz już w następnym mogą oni pozyskać wystarczającą ilość klasowych piłkarzy by walczyć o mistrzostwo ligi.
Zaskakująco ‘big four’ stała się ‘big five’. Nadchodzi czas zmian a mu znajdujemy się w poważnym zagrożeniu stracenia miejsca gwarantującego występy w Lidze Mistrzów, jeśli za tymi zmianami nie podążymy. Nie jesteśmy w stanie nadrobić dystansu do wyprzedzających nas klubów, a rywale za nami zbliżają się coraz bardziej. Tymczasem mając na barkach kredyt zaciągnięty przez tych dwóch amerykańskich idiotów, którzy nie są w stanie wybudować nawet płotu wokół Stanley Park, pieniądze za udział w Lidze Mistrzów są dla naszego klub po prostu niezbędne.
Pisałem o ofercie Man City za Torresa. Prędzej czy póĽniej oni ponowią starania o niego, a gdy nadejdzie styczeń a nasz kredyt będzie musiał być odnowiony, kto wie czy Hicks i Gillett nie przyjmą oferty, zwłaszcza, jeśli właściciele City pomachają im przed nosami 60 milionami funtów.
Przejęcie Man City ma dla nas jednak i dobrą stronę. Może to przyspieszyć opuszczenie Liverpoolu przez tych dwóch klaunów. Jasnym jest, że nie są oni w stanie konkurować finansowo z nowym rywalem, czego efektem będzie utrata pozycji w pierwszej czwórce Premier League, co zmniejszy dochody klubu w związku z brakiem udziału w Lidze Mistrzów. Znaczenie klubu i jego dochody oraz wartość spadną. Więc jeśli Hicks i Gillett mają chociaż po pół mózgu powinni domyśleć się, że obecnie jest najlepszy moment do sprzedania Liverpool FC.
W idealnym świecie najlepszym wyjściem byłoby przejęcie The Reds przez Share Liverpool Scheme, jednak rzeczywistość jest taka, że najlepszą opcją dla nas jest DIC. Pomimo odrzucenia ich ofert wciąż są zainteresowani klubem i mogą złożyć wystarczająco dużą ofertę by Amerykanie mogli spłacić zaciągnięty dług i jeszcze odejść ze sporym zyskiem.
Gotowi są oni do tego by umieścić przedstawiciela kibiców w zarządzie klubu, a z tego co mi wiadomo, ich plany nie obejmują jedynie inwestycji w Liverpool FC, lecz również szerszy obszar miasta, co tym bardziej pomoże lokalnej społeczności.
DIC jest szansą na osiągnięcie stabilizacji w klubie i zapewni jego zaplecze finansowe, dzięki czemu The Reds będą mogli na równi rywalizować z innymi klubami.
Od czasu, kiedy byłem dzieckiem futbol bardzo się zmienił. Wydaje się, że ta gra straciła swoją duszę, a takie wartości jak honor, lojalność i zwyczajna przyzwoitość stały się pustymi sloganami. Większość piłkarzy, managerów, osób z zarządów z czołowych klubów to banda chciwych, kłamliwych oszustów. Podłe zachowanie Ronaldo przed rozpoczęciem sezonu czy haniebne działania Fergusona i Berbatova są tego najlepszym przykładem. Media sportowe powinny wnikliwie oceniać zachowanie znanych ludzi w futbolu, tymczasem bezkrytycznie kreują ich na modeli i bohaterów, odwracając wzrok od wszelkich z tym wizerunkiem sprzeczności.
Dla nas, aby przetrwać i konkurować na najwyższym poziomie w tym grzęzawisku najważniejszym jest posiadanie u sterów ludzi, którzy są w stanie wesprzeć managera i zbudować nowy stadion, na który wszyscy tak długo czekamy. Dla mnie takimi właścicielami byliby ludzie z DIC. Z nimi widzę jasną przyszłość, bez nich obawiam się, że Liverpool czeka spirala upadku, z którego może nie być powrotu.
Garry Ormonde
Ľródło: This is Anfield
Autor: Klimo
Data publikacji: 05.09.2008 (zmod. 02.07.2020)