Obiecujący początek
Artykuł z cyklu Artykuły
Jak dobrze być w domu. Angielskie hrabstwo Devon jest z pewnością jedną z piękniejszych części świata, ale nigdy tu nie przestaje padać. Za każdym razem kiedy tu jestem leje.
Więc uważam, ze najlepszym pomysłem jest wrócić do pisania bloga.
Pamiętam kiedy to po powrocie zacząłem przeglądać ostanie wiadomości i wróciłem do normalnego świata.
Wraz z (Andy’m Grayem, Jose Moaninho i Steve’m McMoneymanem) wszyscy nas typują jako poważnego kandydata do zdobycia naszego upragnionego tytułu.
Oczywiście ludzie mają prawo do użalania się nad ich losem i do przewidywania najczarniejszych scenariuszy. Myślę że niektórzy z nas za bardzo rozpatrują nasze potencjalne słabości, zamiast koncentrować się na najsilniejszych stronach.
Dla mnie to co napisałem w ostatnim blogu o finiszu w pierwszej dwójce ma sens i po ostatnim meczu jestem tego jeszcze bardziej pewien.
Od dłuższego czasu mam dziwne wrażenie, że komputer który losuje rozkład rozgrywek na dany sezon jest zarażony jakimś anty-Liverpoolskim wirusem, bowiem kolejny raz z rzędu "wylosował" nam bardzo trudnych przeciwników na początku sezonu, w porównaniu do innych zespołów.
Zaczynamy od Sunderlandu na wyjeĽdzie (gdzie inni z czołowej czwórki grają u siebie), póĽniej u siebie z Middlesbrugh a następnie wizyta na Villa Park by po czym spotkać się na Anfield z Manchester City.
Jestem bardzo zadowolony z faktu, że w pierwszej rundzie zdołaliśmy wywalczyć komplet punktów na Stadium of Light.
Uważam, że wygrana 1-0 The Reds to był dobry wynik. Tym bardziej, że Sunderland wydał dużo pieniędzy w oknie transferowym na różne wzmocnienia i z wielkim optymizmem i oczekiwaniami przystępował do rozpoczęcia sezonu. Zwycięstwo to smakowało tym bardziej. Można powiedzieć, że przy pełnych trybunach (ponad 42 000 widzów) pokazaliśmy im miejsce w szeregu.
Dla kontrastu dodam, że przystępowaliśmy do tego spotkania po trudnym i wyczerpującym spotkaniu na wyjeĽdzi z Belgijskim Standard Liege rozegranym w środku tygodnia. Ponadto byliśmy bez naszych czołowych graczy Mascherano, Lucas i Babel w tym czasie uczestniczyli w olimpiadzie. Zabrakło nam także Skrtela i Degena z racji na kontuzje. Agger musiał pozostać na ławce rezerwowych. Myślę, że śmiało można powiedzieć iż przy braku 5 lub 6 zawodników, którzy mogli zagrać w wyjściowym składzie nie wymieniając faktu, że Torres i Keane dopiero zaczynają się "poznawać" zagraliśmy bardzo dobrze.
Wychodząc na boisko trochę się obawiałem, że możemy się poślizgnąć jak na wielkiej, tłustej skórce od banana, tak się jednak nie stało.
To mówi, że wykonaliśmy bardzo dobra profesjonalną robotę. Nie miałem wrażenia, ze przegrywamy mecz czy jesteśmy w prawdziwym niebezpieczeństwie lub też tracimy kontrolę. W pierwszej połowie biegaliśmy jak stado ciężkich brzemiennych słoni. Oni za to mieli kilka 50%-owych szans. Zebraliśmy się więc w sobie i wróciliśmy do gry jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy jak na Liverpool przystało.
Uświadamiam sobie to, że niektórzy ludzie mogą mnie posądzać o nadmierną krytykę względem młodego Plessis. Faktycznie, przebił się on do naszego zespołu wprost z rezerw ale czy mogę powiedzieć, że wywarł on dotychczas ogromne wrażenie?
We wczorajszej grze Plessis przypominał mi ślepego kraba. Nie mógł dostrzec co się dzieje wokoło niego. Nie chciałbym być za szorstki dla tego chłopaka ale jeśli jest on poważnym kandydatem do pierwszego składu teraz i w przyszłości musi dać z siebie więcej. Myślę, że jak do tej pory zmarnował szanse jakie były mu dane. Prawdopodobnie potrzebuje on więcej czasu i więcej meczów żeby dorosnąć. Niedawno skończył 20 lat. Jest to wiek, w którym tacy gracze jak Lucas czy Babel i Fabregas zaczynali dopiero karierę międzynarodową. Może to wygląda trochę nie w porządku porównując go do graczy tego kalibru ale to jest Liverpool Football Club i jeżeli on naprawdę chce odznaczyć się w tym klubie to musi pokazać o wiele więcej.
Kiedy Alonso pojawił się w drugiej połowie na boisku zmienił się obraz gry. Graliśmy dużo lepiej a on był osobą, która pociągała za sznurki w środku pola. Myślę, że zasłużył na to by być graczem meczu. Nie tylko dlatego, że asystował przy golu Torresa perfekcyjnie dogrywając piłkę. Przypomniał on nam o swoich możliwościach, o tym jak doskonale "widzi" on grę niemal zdobywając bramkę ze swojej części boiska. Kiedy widzimy go w takiej formie zaraz nasuwa się pytanie - dlaczego chcą go sprzedać? Prawda jest taka, że ten zawodnik nie był w takiej formie przez ostatnie dwa sezony.
To mówi tylko jedno, że będzie on dostawał szansę od Rafy na udowodnienie swojej przydatności dla klubu i prawdopodobnie zostanie w klubie.
Gol Torresa był naprawdę fantastyczny i dobrze było widzieć go zaczynającego ten sezon w stylu w jakim skończył ostatni. Fernando nie grał najlepszego meczu. Prawdą jest też że nie miał on za dużo podań otwierających drogę do bramki - tak jak to lubi El Nino. To podanie, po którym padła bramka też takie nie było. Ale wystarczyła precyzja podającego Alonso a potem pół obrót z piłką, strzał i zaraz znalazła się ona w siatce przy krótkim słupku Gordona.
Zdecydowanie zasłużyliśmy na zwycięstwo nawet bardziej okazałe. Spokojnie mogło być 3-0.
W pierwszej połowie powinien zostać podyktowany rzut karny za faul na Benayounie w polu karnym, który będąc przy piłce tyłem do gracza został przewrócony. Zamiast tego dostaliśmy rzut wolny za faul na Gerradzie, który miał miejsce chwilę wcześniej. Totalny bezsens. Najpierw przyzwolenie na grę a póĽniej w obliczu odgwizdania "jedenastki" zmiana decyzji.
Następnie w drugiej połowie po tym jak piłka została obroniona przez Craiga Gordona dobijał Torres. Niefortunnie tą samą intencję miał Keane, który przypadkiem zatrzymał piłkę zmierzającą do bramki.
Wygrywając 3-0 bylibyśmy na ustach wszystkich. W zamian za skromne 1-0 nad średnim zespołem i wyglądamy na drużynę bez formy. Dla mnie stoją za tym fakty i argumenty.
Na tym etapie chodzi o rezultaty a nie o wygrywanie w stylu bo to przyjdzie póĽniej. Zrobiliśmy to co należało zrobić - wygrać mecz. Kropka.
Oceniając zawodników dał bym im wszystkim po 6 punktów z małymi wyjątkami Dossena 7 - za to, że staje sie solidnym graczem na lewej stronie
Hyypia 7 - za udowodnienie Rafie iż podjął on bardzo dobrą decyzję zostawiając go w końcu na obecny sezon
Alonso 8 - za zmianę obrazu gry za to, ze był graczem meczu w jego 45 minutach
Dodam tylko na koniec coś o Dirku. Może dla niektórych nie wygląda on na idealnego gracza na lewej stronie naszego ataku lecz gra on na tej pozycji w reprezentacji Holandii i może stać się dobrym uzupełnieniem jako prawo-skrzydłowy.
Z pewnością zasługuje on na to by nosić czerwoną koszulkę gdyż zawsze daje z siebie 100%. W końcówce ostatniego sezonu zdobył on kilka kluczowych goli i wierzę w to że wejdzie on na swój odpowiedni poziom. Myślę, że zobaczymy dużo lepszego Kuyta w tym sezonie, więc dajmy mu szansę. Jeżeli kilku z graczy dawałoby z siebie tak dużo jak on podczas każdego meczu, spokojnie moglibyśmy szykować półkę na następne puchary.
Tak czy owak to na tyle. Jestem bardzo szczęśliwy z faktu, że zaczęliśmy sezon od wypracowania trzech punktów. Jak do tej pory jedna gra z głowy a 37 przed nami.
W następnym tygodniu przystępujemy do następnego meczu przeciwko Middlesbrough na Anfield z bardzo ważnym ogniwem lewej strony czyli Babelem w składzie.
Jak do tej pory świetnie nam idzie!
Keep the Faith
Autor: Michal
Data publikacji: 21.08.2008 (zmod. 02.07.2020)