Randka w ciemno
Artykuł z cyklu Artykuły
Zupełnie jak w "Randce w ciemno" czułem się przed startem nowego wyczekiwanego sezonu Premier League. Pełen obaw i niewiadomych ale i wiary w końcowy sukces naszej drużyny.
Wiadomo, że powrót piłki na ligowe stadiony to zawsze powód do wielkiej radości i coś czego wszyscy pragną, ale wraz z nadejściem nowego sezonu czuję się tak, jakbym był właścicielem szpady o dwóch ostrzach. Z jednej strony można nią śmiało władać, ale z drugiej strony trzeba uważać, żeby sobie nie poucinać palców.
Miejmy nadzieję, że w poprzednim sezonie wyczerpaliśmy limit pecha i śmiało można przyznać, że był to sezon zmarnowanych szans. Teraz wmawiamy sobie, że nadszedł właśnie "ten" sezon.
Bardzo dużo pytań mnie nurtowało kilka minut przed rozpoczęciem sobotniego spotkania: Jak to będzie wyglądało? Czy dadzą radę? Czy jestem silny wystarczająco nerwowo aby przełknąć gorycz ewentualnej porażki? Stres rośnie, włosy siwieją a gęsia skórka pokrywa całe ciało. Tak właśnie wyglądają minuty przed rozpoczęciem spotkania.
Jednakże my nigdy się nie załamujemy prawda? Wewnątrz siebie mówimy, że będzie dobrze.
Pomimo tego, że gra była brzydka i niesatysfakcjonująca (pomijając 83 minutę) to nie było aż tak Ľle, bo zawsze możemy sobie wmówić, że widzieliśmy już gorsze spotkania.
Nie wiem jak to się dzieje, ale to jest jakiś żart, że za każdym razem kiedy mamy zagrać spotkanie w ramach Ligi
Mistrzów, to poprzedzający mecz ligowy gramy zawsze na wyjeĽdzie i mecze praktycznie rozgrywane są z dnia na dzień bez odpowiedniego wypoczynku.
Oczywiście nie jest to przeszkoda nie do ominięcia, ale bądĽmy szczerzy to też nie pomaga. Podobnie ma się sprawa z wyjazdem dobrych piłkarzy na Igrzyska Olimpijskie. Dobrze, że chociaż Ryan Babel już do nas wraca.
Idealnie byłoby pojechać na mecz do zawsze głośnego Sunderlandu po tym, jak mają za sobą kilka porażek i część "nowo sezonowego" zapału do gry prysnęło jak bańka mydlana, bo to ułatwiłoby nam w dużym stopniu grę. Jeśli zaczynasz sezon u siebie, to każdy fan jeszcze bardziej żywiołowo podchodzi do spotkania i tak jest wszędzie. Rafa sezonu jeszcze u siebie nie zaczynał...
Mecz nie był dobrym widowiskiem, ale przy tych okolicznościach cieszyć nas może rezultat. Po spotkaniu z Belgami, w którym nasza drużyna wyglądała niechlujnie i kompletnie niepoukładana takie zwycięstwo dodaje wiary w siebie.
W meczu z Sunderlandem kluczem było niepopełnienie żadnego błędu, bo to drużyna, która bardzo poszła do przodu. Podpisali kilku dobrych piłkarzy a ich tempo gry znacznie wzrosło. Mimo tego Pepe Reina był rzadko niepokojony.
Ligowe spotkanie odbyło się ledwie trzy dni po wizycie w Belgii, gdzie urazu nabawił się Alonso i gdzie zabrakło nam w składzie takich zawodników jak Mascherano, Babel czy Leiva.
Do tego dochodzi też Gerrard, który w przedsezonowych spotkaniach nie grał zbyt wielu minut i również borykał się z drobnymi urazami. Nasz skład będzie nabierał świeżości w trakcie tego sezonu, bo każdy z zawodników jest na różnym etapie przygotowania do sezonu. Pamiętać również należy, że część graczy brała udział w ME, więc niektórzy piłkarze są mocno wymęczeni ubiegłym sezonem.
WyraĽnie poddenerwowany jest Robbie Keane, który szybko chce się wprowadzić do nowej drużyny, ale w jego ruchach widać brak płynności. Nie mam żadnych wątpliwości, że ta płynność w końcu nadejdzie, a Robbie będzie dla nas w tym sezonie niezwykle istotnym zawodnikiem.
Chciałbym, aby w tym sezonie pierwsza porażka nie przekreślała naszych szans na tytuł a liczba 19 nie wpędzała wszystkich w obłęd.
Jeśli Liverpool nie jest sam w stanie poprawić swojej gry i będzie liczył tylko na sprzyjający los, to oczywiste jest, że jedna porażka pogrąży nas w batalii o PL. Realnie patrząc, aby wygrać tytuł, musimy zdobywać 9,10 punktów na 12 możliwych do zdobycia.
Ludzie mówią, że Liverpool może sobie pozwolić sobie na porażki w wyjazdowych spotkaniach z Chelsea, Arsenalem i United, a resztę spotkań spokojnie wygra. To oznaczałoby, że w sezonie zdobylibyśmy 105 punktów a to jest przecież praktycznie niemożliwe.
Prawda jest taka, że mistrzowie tracą punkty po głupich błędach, albo wtedy kiedy grają świetnie a nie mają szczęścia, bo i tak w piłce się zdarza.
Są takie miejsca jak Stadium of Light czy Fratton Park, gdzie każdy bierze remis z zamkniętymi oczami i ten remis jest naprawdę bardzo cenny w perspektywie walki o tytuł.
W zeszłym sezonie United i Chelsea wystartowały bardzo powoli tracąc sporo punktów, ale od jesieni ich gra bardzo się poprawiła i ustabilizowała a tego zabrakło naszej drużynie i w tym roku musimy nad tym popracować.
Liverpool może zdobyć więcej niż 80 punktów w tym roku. Jeśli zdobędziemy więcej niż 90, oznaczać to będzie, że zrobiliśmy ogromny postęp. Jeśli będziemy z tyłu za rywalami i nie będzie stanowiło to problemu do momentu, w którym nasze szanse na dogonienie ich będą już tylko matematyczne.
Musimy dać też trochę czasu Robbiemu, aby spokojnie wprowadził się do drużyny. Nie możemy obarczyć go ogromną presją, lecz dać mu odczuć, że ma w nas duże poparcie. Jestem więcej niż pewien, że pozwoli on nam pójść krok dalej, ale nie jestem przekonany, że przyjście właśnie tego zawodnika spowoduje, że załatwi nam tytuł.
Po przyjściu każdego zawodnika musi wytworzyć się pewne środowisko, w którym nowa osoba będzie dojrzewać. W jego dotychczasowych klubach musiało minąć trochę czasu zanim zaczął strzelać regularnie bramki. Każdy zawodnik musi "dotrzeć" się z resztą składu, sztabu szkoleniowego i dopasować się do nowych rozwiązań taktycznych.
Mam również żywą nadzieję, że skończy się głupia nagonka na Beniteza i jego politykę rotacyjną, bo jeśli ktoś uważnie śledził składy drużyn, to okaże się że Benitez zmieniał mniej skład niż Alex Ferguson. trzon naszej drużyny był zawsze podobny.
Przed meczem dziennikarze Sky Sports zastanawiali się dlaczego Fernando Torres nie grał we wszystkich meczach w zeszłym sezonie, a przecież on opuścił tylko dwa ligowe spotkania. Jak się potem okazało i bardzo dobrze, że nie zagrał w tych dwóch spotkaniach, bo jego forma snajperska wystrzeliła jak z armaty.
Zaczyna się nowy sezon i wracają stare zrzędy i wiecznie niezadowoleni fani (słyszałem że podobno i ja taki jestem). Czy my fani jesteśmy gotowi na nowy sezon? Myślę, że tak jak teraz jesteśmy to nigdy już nie będziemy. Czy ten sezon będzie "tym" sezonem tego nie wie nikt i możemy tylko o tym dyskutować.
Paul Tomkins
Ľródło: liverpoolfc.tv
Autor: Majamajewski
Data publikacji: 19.08.2008 (zmod. 02.07.2020)