FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 784

Paul Tomkins na temat naszych szans na tytuł

Artykuł z cyklu Artykuły


‘To będzie nasz sezon’ – to stwierdzenie stało się już wytartym frazesem The Kop, podobnie jak - ‘finalna część liverpoolskiej piły’ jeśli chodzi o transfer jakiegoś kluczowego zawodnika, który ostatecznie ma dopełnić skład.

Brakujący ząb sugeruje jakieś wolne miejsce, jednak żadna drużyna piłkarska nie rozgrywa sezonu w dziesiątkę. Kiedy wymieniasz ząb w pile zastępuje on inny, który był tam wcześniej. Widzieliśmy to w przypadku przybycia Paula Inca w 1997 roku, kiedy zastąpił on Johna Barnesa.

Możesz oczekiwać od managera, że z roku na rok będzie on wzmacniał skład i czynił go zdolnym do większej rywalizacji. Nie istnieje jakaś finalna część w piłkarskiej pile, lecz są piłkarze, którzy mogą sprawić, że zespół będzie lepszy. Keane i Dossena to zawodnicy, którzy mają właśnie taki wpływ.

Wraz z upływem okresu przygotowawczego włoski lewy obrońca imponował mi coraz bardziej. Jest bardzo dobry w ofensywie: silny, szybki, pełen umiejętności, potrafiący dobrze dośrodkować w pole karne.

¦mieszy mnie kiedy ludzie oskarżają ofensywnych bocznych obrońców o to, że nie są na swojej pozycji w przypadku ataku przeciwnika. Oczywiście, że tak się dzieje kiedy biorą udział w akcji ofensywnej, a rywalowi uda się wyprowadzić kontrę. W takim przypadku kluczowe jest zachowanie defensywnego pomocnika, który musi uważać na takie sytuacje.

Nie możesz oczekiwać od piłkarza ofensywnych wejść i jednocześnie tego by znajdował się na drugim końcu boiska. Bob Paisley zawsze powtarzał do Phil’a Neal’a, że jeśli idzie do przodu pozostawał w ataku, a ktoś inny zajmie jego pozycję.

Nieuniknione będą negatywne sytuacje w trakcie tego sezonu takie jak na przykład irytujący wyjazd trzech ważnych piłkarzy na Igrzyska Olimpijskie czy nieprzewidziane problemy i kontuzje. Nawet jeśli, nie powinniśmy martwić się przeciwnościami losu – wszystkie odnoszące sukcesy drużyny potrzebują szczęścia i czuję, że jest wiele powodów by wierzyć, że w tym sezonie na poważnie włączymy się w walkę o Tytuł.

Po pierwsze powrócił Sammy Lee. Odejście Alexa Millera w lecie było dużą stratą, jednak Mauricio Pellegrino, podobnie jak Lee wnoszą do sztabu szkoleniowego nowe idee i inne spojrzenie.

Po drugie Daniel Agger powrócił. W meczach na Anfield często stawał się dodatkowym pomocnikiem, który pomagał przełamać rywala nastawionego na obronę. Poza tym jest on klasowym piłkarzem, dlatego stwierdzenie, że jego powrót jest jak nowy transfer nie jest banałem lecz faktem. Poza tym obecność w składzie Martina Skrtela sprawia, że Liverpool posiada czterech bardzo dobrych środkowych obrońców, podczas gdy w pierwszej połowie minionego sezonu było ich tylko dwóch dostępnych.

Po trzecie hiszpański kwartet może wnieść dodatkową pewność siebie, którą zdobyli podczas Mistrzostw Europy. Oczywiście szczególnie Torres, jako wyróżniający się, może być podatny na zmęczenie po tym czego dokonał w ostatnich dwunastu miesiącach. Wydaje mi się, że wraz z upływem sezonu będzie się on stawał coraz lepszy o ile pozostanie sprawny i w pełni sił. Tu powraca temat rotacji, jednak oczywistym jest, że nie może on grać w każdym meczu.

Poza tym możemy liczyć na postęp młodych zawodników, którzy przybyli w lecie 2007 – Ryana Babel’a i Lucasa oraz tych starszych jak Benayoun.

Po czwarte liczę na to że zespół będzie kontynuował postęp widoczny w drugiej połowie minionego sezonu. Wiemy, że Gerrard rozwinął doskonałe zrozumienie z Torresem grając jako drugi napastnik, możemy też liczyć na efektywność Dirka Kuyt'a w roli bocznego pomocnika. To wszystko daje managerowi więcej opcji.

Po piąte posiadamy młodych, zdolnych piłkarzy w drużynie rezerw, którzy z roku na rok będą bardziej rywalizować o miejsca w pierwszym składzie. W tym przypadku są oni bardzo dobrym uzupełnieniem drużyny a nie tylko numerami na liście.

I na koniec mamy nowych graczy sprowadzonych tego lata. W rezultacie skład wygląda o wiele silniej. Niektórzy dobrzy piłkarze odeszli, jednak z drugiej strony przybyli inni, którzy lepiej pasują do koncepcji Benitez. Istotnym będzie jak szybko zaadaptują się, oznaki tego już widać. Będzie nam brakowało wzrostu Petera Crouch'a, jednak Robbie Keane wydaje się być lepszym partnerem dla Fernando Torresa.

Naprawdę doceniam osiągnięcia Robbie’go Keane’a na przestrzeni ostatnich lat. Żaden zawodnik nie jest klonem piłkarzy z przed lat, jednak styl jego gry przypomina mi bardzo styl gry Petera Beardsley’a. Inteligencja w głębi pola, szybkie myślenie, przemieszczanie i ustawianie, spryt i zdolność zdobywania bramek. To wszystko czyni go świetnym drugim napastnikiem.

Poza duetem Gerrard/Torres, który lśnił w ostatnich miesiącach, nie mieliśmy dawno tak dobrze ustawionej pary w ataku. Keane pokazuje, że jest nastawiony na współpracę, sprytne wymiany podań, które kolega w ataku może wykorzystać.

Nie był to tani transfer jak na dwudziestoośmiolatka, jednak czasem musisz zapłacić taką cenę, jeśli chcesz mieć zawodnika pasującego do twojego stylu gry. Jednakże Rafa nie tylko wydawał pieniądze aby wzmocnić skład, aby uzyskać dodatkowe fundusze sprzedawał zawodników, których wcześniej sam sprowadził.

Kluczowym w osobie Robbie’go Keane’a jest dla mnie jego umiejętność wpływania na drużynę, poprzez co staje się ona lepsza niż suma jej części. Jest on liderem i ma pozytywny wpływ na otaczających go ludzi, przez co jest lepszy niż ktoś być może bardziej utalentowany lecz o destruktywnej osobowości.

Keane jest kolejnym piłkarzem w składzie będącym typem zwycięzcy, typem zawodnika grającego dla drużyny z wielkim poświęceniem i oddaniem. Nie przez przypadek kluczowi piłkarze drużyny, jej kręgosłup to zawodnicy o podobnym charakterze - Reina, Carragher, Agger, Skrtel, Hyypia, Mascherano, Lucas, Alonso, Gerrard, Torres, Kuyt i teraz Keane – wszyscy posiadają podobne cechy.

Są też kwestie do rozwiązania. Długoterminowe plany klubu mogą dotyczyć nasze młode talenty: N’gog, Pacheco, Nemeth to szczególni piłkarze, kosztowali klub grosze, będą jednak potrzebowali czasu aby stać się graczami pierwszej drużyny. Oczywiście wszyscy w klubie będą wobec nich cierpliwi, jednak manager nie może pozostać obojętny czekając na to gdy będą oni gotowi. Jeśli wcześniej czy póĽniej udowodnią swoją wartość to świetnie. Jednak Rafa musi wzmocnić pierwszą drużynę już teraz.

Z tego co widziałem z gier przed sezonowych, N’gog podobnie jak Torres czy Henry, którzy z wolna rozwijali swój instynkt strzelecki, posiada wzrost, szybkość i umiejętności. Mam nadzieję, że będzie to tylko kwestią czasu, kiedy rozwinie on instynkt napastnika, który pomógł mu zabłysnąć na poziomie młodzieżowym. Jego przedsezonowe gole pomogą mu się zaadaptować i rozwijać swój talent.

Dzięki poprawie jakości naszych zawodników na skrzydłach, w kontekście nowych bocznych obrońców, rozwoju talentu Ryana Babel’a, dodaniu do składu dwóch napastników, możemy być pewny siebie w przededniu nowej kampanii. Wzmocniliśmy nasze słabe strony, a Keane może nadać atakowi The Reds nowy wymiar.

Nie wiem jaka będzie rola Stevie Gerrarda po powrocie naszych piłkarzy z Igrzysk Olimpijskich. Kluczowa będzie jego wszechstronność. Jeśli będzie grał z dala od centrum boiska, tym silniejszy będzie zespół, a on mniej odizolowany. W sezonie 2005/06 poradził sobie bardzo dobrze grając na prawym skrzydle, zdobył wiele bramek, a drużyna zdobyła 82 punkty. Wraz z lepszym składem on też może lepiej sobie poradzić.

Nikt nie marudzi jeśli Cristino Ronaldo gra na skrzydle, on wędruje tak jak Gerrard. Taki jest płynny system Liverpoolu.

Bardziej istotna jest wymienność pozycji zawodników wspierających atak - Keane, Gerrard, Babel i Kuyt w szczególności sprawią obronie przeciwnika niezliczone problemy.

Dodaj Torresa, który nie będzie błądził ze swojej centralnej pozycji, jednak będzie poruszał się w klasowy dla siebie sposób to po prawej, to po lewej stronie aby otrzymać podanie i wyprzedzić obrońców. Ciągle możemy poprawić nasz atak w stosunku do ostatniego sezonu kiedy zdobyliśmy 117 goli. Celem jest uzyskanie większego udziału bramek w lidze, a Keane ma w tym pomóc.

Potwierdzam, że nie jestem fanem różnorodności celebracji po zdobyciu gola przez Keane'a. Nazwijcie mnie staromodnym jednak wolę prostą radość i szeroki uśmiech przy takich okazjach widziany u Dalglisha czy Torresa.

Jednakże mogę się do tego przyzwyczaić. Jeśli jego bramki lub gra przyczynią się do zdobycia 19 tytułu mistrzowskiego przez The Reds zaryzykuję próbę naśladowania jego słynnych salt co na razi mnie pewnie na spędzenie wakacji w szpitalu...

Paul Tomkins

liverpoolfc.tv



Autor: Klimo
Data publikacji: 11.08.2008 (zmod. 02.07.2020)