SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1593

11-letni diament

Artykuł z cyklu Artykuły


Jedno wzruszenie ramionani, mocne uderzenie i uśmiech od ucha do ucha wystarczyły do przekonania managera Crumlin United Seana Walla, że Robbie Keane to poważna sprawa.

Obecnie prezes chłopięcego zespołu Szkoły Południowego Dublina już po kilku sekundach sesji treningowej wiedział, że ma w rękach kogoś specjalnego, po tym, jak przejął stery zespołu U-11 swojego syna w roku 1990.

Od tego momentu uważnie obserwował karierę Roberta Davida Keane'a i nie ma wątpliwości, że wierny kibic Liverpoolu spłaci dług zaufania u Rafaela Beniteza poprzez sprawienie, że będzie prawdziwym przebojem na Merseyside.

- Pamiętam pierwszy raz, gdy spojrzałem na Robbiego Keane'a, i mogę wam powiedzieć, że byłem naprawdę pod wrażeniem - mówi Wall dla Liverpoolfc.tv.

- Miał tą szybkość błyskawicy, która była prawdziwym koszmarem dla obrońców. Pomyślałem 'mamy tu coś specjalnego'.

- Moim jedynym zmartwieniem było to, że nie był odpowiednio zbudowany. To była jedyna rzecz, w której dostrzegałem przeszkodę w jego karierze. Brakowało mu wtedy wzrostu, ale poza tym miał wszystko.

- Ma fantastyczny przebieg kariery, ale myślę, że najlepsze wciąż przed nim, w Liverpoolu, jego duchowym domu.

Wall przypomina niektóre z najlepszych momentów Robbiego w koszulce Crumlin z wielkim uczucie i przyznaje, że nie zajęło dużo czasu scoutom, żeby zacząć odwiedzać południowy Dublin w celu sprawdzenia talentu z Tallaght.

- Pamiętam zwłaszcza jedno spotkanie, na które Robbie miał ogromny wpływ - uśmiecha się Wall.

- To był mecz pucharu zespołów U-11 i graliśmy z zespołem, który zawsze nas ogrywał. Rzucali na nas jakiś urok, to pewne, ale tego konkretnego dnia Robbie był nie do powstrzymania i ostatecznie wywalczył jedenastkę, która dała nam zwycięstwo 2-0.

- Mnóstwo dziennikarzy przybyło zobaczyć ten mecz, a zawsze obdarowywali torbami sportowymi najlepszego zawodnika. Nie muszę dodawać, że tego dnia Robbie wrócił do domu z paroma nowymi upominkami.

- Tego typu występy zwracają uwagę ludzi, a od wieku 12 lat zawsze pojawiali się scouci obserwujący jego postępy.

- Wtedy nieomal nie podpisał kontraktu z Liverpoolem, i chyba Forest też było zainteresowane, ale ostatecznie trafił do Wolves. Po prostu między nim a ówczesnym ich składem i trenerami od razu zaskoczyło. A w tym wieku komfortowe czucie się w swoim środowisku jest najważniejsze. I to było to.

- Zawsze będę pamiętał jego ostatni mecz dla Crumlin. Nie uznano jego bramki, która dałaby mu w sumie 60 trafień w sezonie. Był podłamany, ale zapewniłem go, że przed nim są o wiele większe rzeczy. Jednak znając Robbiego, wciąż jest zły, że nie zaliczył sześćdziesiątki w tamtym sezonie.

Przy jego umiejętnościach i zdolnościach wykańczania akcji, to jednak według Walla, mentalność Keane'a jest kluczem do sukcesu reprezentanta Irlandii.

Widział, jak 28-latek przezwycięża serię rozczarowań w trakcie swojej kariery. Począwszy od frustracji związanej z pominięciem 11-letniego chłopca w szkolnym zespole, aż do rozczarowania wielkiego kalibru jakim był jego kosztowny transfer do Interu Mediolan.

To jego cechy charakteru sprawią, że będzie przydatny dla Liverpoolu przez nadchodzące lata. Wall jest przekonany, że nie minie dużo czasu zanim napastnik nie zacznie strzelać bramek i stanie się nowym idolem The Kop.

- Myślę, że sekretem Robbiego jest jego ogromna siła psychiki - mówi. - To niewiarygodne jak silny ma umysł.

- W Irlandii mamy coś, co nazywamy składem na Puchar Kennedy'ego, do którego wybierani są tylko najlepsi w regionie.

- Robbie zdobywał bramki z lewej, prawej strony, ze środka, ale nie został wybrany, bo uważali, że jest za mały.

- Bałem się, że to go zdołuje, ale nie dał się. Zamiast tego, skupił się po prostu na poprawie swojej gry i wrócił szalejący, zdobywając jeszcze więcej bramek. I następnym razem, gdy dobierano skład, został wybrany.

- Tak samo było z Interem Mediolan. Miał te kosztowne przenosimy do Włoch i był gotowy do gry dla managera, który w niego wierzył. Ale wtedy Marcelo Lippi odszedł, a nowy człowiek nie doceniał Robbiego jako piłkarza.

- Ale czy to go zdołowało? To nie w stylu Robbiego. Pracował ciężej niż kiedykolwiek, a gdy nie udało się w Mediolanie, wrócił do Anglii i nigdy nie oglądał się za siebie.

- Wzniósł się na jeszcze wyższy poziom dołączając do Liverpoolu, ale nie jest kimś, kto by się przejmował presją. I zapewniam, że The Reds zrobili dobry interes.

- Myślę, że zostanie faworytem kibiców, naprawdę.

Przenosiny Keane'a do Liverpoolu to spełnienie marzeń dla człowieka, który niegdyś kopiował ruchy Johan Barnesa, Iana Rusha, Johna Aldridge'a jako młodzieniaszek dorastający w Tallaght.

To okazja, z której w końcu pojawienia się i wykorzystania według Walla Keane jest zachwycony. Trener wspomina moment sprzed 15 laty, gdy jako chłopak z wybałuszonymi oczami pierwszy raz posmakował akcji na Anfield.

- Pamiętam, jak poszliśmy z dzieciakami do Liverpoolu na mecz w 1993 - mówi Wall.

- Dla nich to było coś przełomowego, ich pierwsze doświadczenia na Anfield. Robbie był zwariowanym fanem Liverpoolu, tak jak mój syn Brendan. Po meczu poszliśmy i czekalismy pod wyjciem dla graczy.

- Wszyscy prosili o autografy, zrobili zdjęcia m. in. z Ronnie Whelanem. To było idealne zakończenie tego dnia.

- Myślę, że zawsze będzie to pamiętać, i że zawsze służyło mu to za przykład, jak należy traktować fanów jako zawodnik.

- Zadzwoniliśmy do niego na koniec ostatniego sezonu i poprosiliśmy go, żeby przyjechał i rozdał kilka nagród na zakończenie sezonu. Powiedział, że nie może, gdyż siedzi w hotelu przed meczem w barwach Irlandii.

- Żałował, że nie może przybyć, ale po chwili namyślunku powiedział, żebyśmy przeprowadzili ceremonię bez niego, a potem przyprowadzili dzieciaki do hotelu, w którym przebywała reprezentacja Irlandii, bo nic nie powstrzyma go przed spotkaniem się tam z nimi.

- Zatem wzięliśmy autobus, który zawiózł nas do tego hotelu, a on był dla nich po prostu fantastyczny. Spędził dobre kilka godzin na podpisywaniu autografów, pozowaniu do zdjęć i rozmawianiu z młodymi piłkarzami. To pokazuje jak wielkim jest człowiekiem.

Wall przyznaje, że nie rozmawiał jeszcze z Keanem po jego wielomilionowym transferze do Liverpoolu, ale czuje, że zdobywca największej ilości bramek w reprezentacji Irladnii już nie może się doczekać początku nowego sezonu. I że nie będziemy czekać długo zanim nowy numer 7 nie zacznie nękać Premier League wraz z nowym partnerem w ataku Fernando Torresem.

- Jestem pewien, że jego telefon jest teraz rozgrzany do czerwoności, zatem poczekam chwilę z moimi gratulacjami - mówi.

- Nie mam wątpliwości, że jest teraz wniebowzięty. Wystarczy tylko spojrzeć na jego zdjęcia jako dzieciaka na Anfield, żeby się przekonać, że jego serce jest w Liverpoolu.

- Jestem pewien, że nie może się doczekać rozegrania swojego pierwszego meczu i zacząć się zgrywać z Fernando Torresem.

- Myślałem, że para Keane-Berbatov była najlepsza w lidze w poprzednim sezonie. I nie mam wątpliwości, że zgra się równie dobrze - o ile nie lepiej - z Torresem.

- Robbie potrafi świetnie podawać piłkę, dzięki czemu od razu między nimi zaskoczy.

- Jest tak świetnym piłkarzem drużynowym, że zawsze robi to, co jest najlepsze dla zespołu. A to może być tylko dobre dla Liverpoolu. Jestem pewien, że będzie kontynuować tradycję świetnych zawodników noszących numer 7 (po krótkiej przerwie... - dop. Alex).

- Rafael Benitez wie co robi i wie, że sprowadził brylant, który może walnie przyczynić się do zakończenia tego długiego, długiego oczekiwania na tytuł mistrza Premier League.

Paul Hassall

Ľródło: liverpoolfc.tv



Autor: Alex
Data publikacji: 30.07.2008 (zmod. 02.07.2020)