LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1262

Kuyt - prawdziwy bohater The Kop

Artykuł z cyklu Artykuły


W poprzednim tygodniu byliśmy świadkami awansu Liverpoolu do trzeciego półfinału Ligi Mistrzów w ciągu czterech lat. Częstotliwość takich osiągnięć skutecznie gasi wszelkie mity o przypadkach. Sukces The Reds na kontynencie jest rezultatem kombinacji starannie dobranych składników. Po pierwsze mamy jakość. Zgadza się, że na lokalnym podwórku drużynie nie udaje się poważnie rywalizować o mistrzostwo. Jednakowoż, z typami takimi jak Steven Gerrard czy Fernando Torres szalejącymi w przednich liniach, jest ona godnym przeciwnikiem dla każdego zespołu.

Tymczasem dorównywanie swojemu przeciwnikowi to jedna rzecz, a przewyższanie to już zupełnie inna. A to już jest zasługa maestrii Rafaela Beniteza. Hiszpan ma sporo zwolenników i przeciwników, ale faktem jest, iż pod względem taktycznym, jest prawdopodobnie najlepszym managerem w Europie. Benitez pieczołowicie ustawia swój zespół nie zostawiając nic przypadkowi. Każdy zawodnik ma swoje instrukcje, niezależnie od tego czy przesuwa się do przodu, czy jest ustawiony raczej defensywnie. Przeciwko komukolwiek by nie grał Liverpool, to ich oponenci poddawani są pieczołowitym badaniom. Każdy zawodnik jest dokładnie analizowany, jego silne i słabe strony wyszczególnione a potem obnażone. Zapomnijcie co matoły rodzaju Paula Mersona czy Davida Platta ględzą – to nie szczęście – to nagroda. Jak to było? Jesteś kowalem swojego losu?

To jednak nie jest wszystko, co potrzebne jest do podbicia Europy. Nie, trzecim, ostatecznym składnikiem jest serce. To ta wola i chęć, która napędza zarówno tych na trybunach, tych na ławce i w końcu tych w czerwonych koszulkach na boisku. Dajemy z siebie wszystko, we wspieraniu z trybun, a co za tym idzie, w wysiłkach na boisku. Nasi chłopcy wspierani są przez dwunastego zawodnika i godnie się za to odwdzięczają. A nikt bardziej niż Dirk Kuyt.

Holenderski napastnik przemianowany na pomocnika, ma swoje zastępy krytyków. Jasne, miejscami wygląda naprawdę kiepsko. Jego osiągnięcia strzeleckie są raczej umiarkowane, podobnie jak umiejętności. A gdy mówimy o błysku i stylu, Zabójczy Dirk może równać się co najwyżej z braćmi Neville.

Ale to jego ogromne wysiłki, połączone z nienaganną postawą poza boiskiem, uczyniły go jedną z najpopularniejszych postaci spośród The Reds.

I w rzeczy samej, The Kop lubi obserwować, gdy dobrzy kolesie odnoszą sukces. Kuyt był gigantyczny w obu meczach ćwierćfinału z Arsenalem. Jego gol na Emirates okazał się być kluczowym, będzie on zapamiętany w kronikach. Co nie zostanie natomiast zapisane, to cały maraton biegania i walki, proaktywności i stwarzania zagrożenia na lewej stronie Arsenalu. Raz tylko udało się go zgubić, i na szczęście, przydały się jego umiejętności aktorskie, gdy jego wyraz twarzy przypominał niewinnego Olivera, gdy ten przechytrzał nic nie podejrzewającego Pietera Vinka.

Będący w formie Kuyt kontynuował dobre granie w meczu przeciwko Blackburn w sobotę. Operując na, jak to nazywali Steven Gerrard i Danny Murphy ‘grobowej zmianie’ prawej flanki, po prostu robił swoje. Pamiętajmy, że jest napastnikiem który nie gra na swojej pozycji, w imię dobra ogólnego. Z tego powodu zasługuje na równie spore oklaski co ci, którzy będą przewodzić w podsumowaniach po zakończeniu sezonu.

Zatem, czy jego długoterminowa przyszłość może leżeć właśnie tam? Możliwe. Jego pokłady energii są doprawy imponujące, a w dodatku wie kiedy a kiedy nie posyłać zabójczych piłek. Jako przemianowany napastnik będzie wiedzieć, czy Torres będzie w stanie wykończyć dośrodkowanie. Ryan Babel wciąż się musi tego nauczyć, choć kiedy to już nastąpi będzie prawdziwym postrachem. Poprawa techniki podawania jest na liście rzeczy do zrobienia, ale kiedy nasza holenderska para odrobi to zadanie domowe, to będziemy mieć ekstremalnie produktywne skrzydła.

Powrót do obrony również jest sprawą podstawową w potyczkach z tak szybkimi zespołami jak Arsenal. I to jest coś, co według mnie zawodzi Jermaina Pennanta. Jego dośrodkowania są wysublimowane niczym uroda Jessici Alby, ale jego praca na boisku śmierdzi środkiem tabeli, a nie pachnie Liverpoolem.

Dirk wie, co to znaczy grać dla naszego wielkiego klubu. Pod względem techniki nie gra może w tej samej klasie co John Barnes czy Steve Heighway, ale będzie z pewnością do tego dążyć. W tym aspekcie blisko mu do Kevina Keegana.

Pieśń mówi o drużynie Carragherów, ale paru Kuytów mogłoby ją uzupełnić. Etyka pracy tej pary zapewnia serce, kombinację umiejętności Gerrarda i Torresa, a Rafa zapewnia czary. Pasowałoby gdyby to wszystko rozkwitło w Moskwie?

Kto powiedział, że mili kolesie zawsze kończą jako ostatni?

Aaron Cutler

Ľródło: This Is Anfield



Autor: Alex
Data publikacji: 18.04.2008 (zmod. 02.07.2020)