TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1712

Nie jesteśmy tylko pucharową drużyną

Artykuł z cyklu Artykuły


Powoli, lecz skutecznie Benitez i jego drużyna obalają mity krążące o zespole The Reds. Krytycy coraz częściej biją się w piersi i przyznają, że się mylili co do oceny naszej drużyny. Mimo wszystko jest jeszcze sporo osób które trzeba przekonać.

Wszyscy narzekali, że nasz styl gry jest zbyt defensywny i bardzo nudny. Teraz jest o wiele lepiej i dorobek bramkowy Torresa i Gerrarda jest na to najlepszym przykładem. Kłóciłem się z ludĽmi, którzy twierdzili, że przychodząc tu Benitez będzie chciał zrobić albo bardzo defensywny, albo bardzo ofensywny Liverpool. On chciał zachować równowagę taką, jaką miała Valencia.

Bzdurą było również twierdzenie, że styl Beniteza krępował jego napastników. Chodziło o to, że on jeszcze wtedy ich nie znalazł. Podobnie było w Valencii. Mista wystrzelił dopiero w trzecim sezonie. Benitez nie chce rozrywać tego balansu nieodpowiednim zawodnikiem.

Nie prawdą jest, że to wstyd, że teraz zajmujemy odpowiednio 3 i 4 miejsca w lidze. Każdego roku nasza ligę staje się coraz mocniejsza. Wszyscy chcą sukcesu, ale na to musimy jeszcze poczekać.

Dla przykładu podam jakie zmiany personalne zachodziły w najlepszych drużynach w ostatnich latach. Do zespołu United dołączyli Tevez, Hargreaves, Anderson i Nani. Chelsea wzbogaciła się o osoby Anelki, Alexa, Bellettiego i Maloudy, a Ballack wreszcie odzyskał swoją formę. Arsenal zakupił Sagne i Eduardo, ale co ważniejsze w tej drużynie dobrze grać zaczęli Hleb i Adebayor.

Liverpool również nie przespał okresu zbrojenia się i podpisał kilka ważnych kontraktów, ale błędem było to, że oczekiwano od tych zawodników szybkiej adaptacji do nowych warunków, a to często kończyło się tragicznie.

W 2004 roku mieliśmy okazję być jedną z 4 najlepszych drużyn w Europie, a teraz różnica jest taka, że gdyby nie losowanie, to mogłoby się zdarzyć tak, że 4 najlepszy drużyny w Europie mogłyby pochodzić z Anglii. To pokazuje, że Benitez pracuje nad formą ligową, a nie tylko nad pucharową.

Sezon to przeplatanka spotkań pucharowych i ligowych i każda drużyna z wielkiej czwórki ma takie same problemy. Liverpool jest na podobnym poziomie co pozostałe wielkie drużyny, a różnice są naprawdę niewielkie.

Przydomek drużyny pucharowej jest w tym momencie zniewagą. Faktem jest, że jest to droga do sukcesów dla drużyn, które mają niskie budżety, ale za naszymi sukcesami idzie doświadczenie i ciężka praca, a nie przypadek i trochę szczęścia.

Prawdą jest, że potrafimy grać bardzo nierówno. Bywa, że jesteśmy zaporą nie do przejścia, ale też zdarzają się nam takie spotkania jak to z Marsylią, czy Barnsley na Anfield.

Rozgrywki FA Cup karcą o wiele bardziej niż Liga Mistrzów, gdzie rozgrywany jest mecz i rewanż i zła dyspozycja może być naprawiona w rewanżu. W FA Cup nie możesz sobie pozwolić na chwilę słabości.

Daleko nie trzeba szukać. The Reds w meczu wyjazdowym z West Hamem pechowo przegrali w końcówce 1:0, ale w rewanżu na Anfield West Ham kompletnie nie istniał. Z 6 punktów, które powinniśmy zdobyć zostały nam tylko 3.

W Europie to byłby pogrom wygrać w dwu-meczu 4:1 i zgarnąć całą stawkę a nie tylko 3 punkty.

Te mecze oczywiście były rozpatrywane każde z osobna, a nie jako podwójne potyczki. Zaangażowanie w tych spotkaniach również inaczej wyglądało. Jednak jest kilka takich drużyn, które mogą cieszyć się z takiego ”dwu-meczowego” korzystnego dla nich rozstrzygnięcia.

W każdym dwu-meczu w Europie (wliczając w to już potyczkę z Interem) The Reds byli górą. Wygrywając, zawsze zostawialiśmy sobie przynajmniej trzy bramki marginesu bezpieczeństwa.

Niesprawiedliwe były finały w 2005 i 2007 roku, bo były to mecze bez rewanżu. W pierwszym wygraliśmy, w drugim nie było już tak różowo i to Milan cieszył się ostatecznie.

W tym jest jakaś nauczka, (bo wyjątek potwierdza regułę) bo w Premier League liczy się każde spotkanie, a nie dwu-mecz i nie można sobie pozwolić na stratę punktów, bo potem może się okazać, że nie można ich odzyskać.

Benitez przeżył już dwa spotkania, w których stawka była niezwykle wysoka. Wyjazdowe zwycięstwa nad Marsylią i Interem pokazały charakter naszego zespołu. Ten charakter musimy jeszcze raz pokazać w tym tygodniu, bo czeka nas również ważne spotkanie.

Czyż Liverpool nie pokazał w tym tygodniu, że jest w wybornej formie wygrywając całe spotkanie z drużyną, która była wypoczęta i świeża i do tego wygrywała (choć nie powinna była wygrywać, bo rzutu wolnego być nie powinno)?

Liverpool kończy sezon z taką formą, jaką ludzie chcieliby oglądać od początku sezonu, ale z tyloma nowymi zawodnikami to było wręcz niemożliwe. Prawdopodobnie dobry początek za bardzo rozpalił nadzieje i gorycz była jeszcze większa. Nie ukrywam, że i ja do takich osób należałem. Oglądamy teraz sytuację już widywaną na Anfield. Nowi piłkarze wprowadzają się powoli do drużyny, aby od Nowego Roku eksplodować z formą.

To tyczy się również Torresa, który w swych pierwszych 14 spotkaniach strzelił ”jedynie” 7 bramek. Benitez dobrze go wprowadził a trzeba również wspomnieć o tym, że przytrafiły mu się kontuzje, które również miały wpływ na szybkość przystosowania się do nowych warunków.

Mimo tego dalej znajdą się ludzie, którzy będą krytykować Hiszpana za to, że zbyt często dawał Torresowi odpocząć, a przecież takie działania miały spowodować to, że Torres gładko przystosuje się do nowego otoczenia. I tak też się właśnie stało.

Torres w swoich ostatnich 13 ligowych spotkaniach strzelił aż 13 bramek i jest to efekt tego, że nie był nazbyt eksploatowany na początku sezonu.

Teraz ma 27 goli we wszystkich rozgrywkach i wszystkie gole padły z otwartej gry. Owen i Fowler mieli szanse strzelania goli z rzutów karnych, więc ten wyczyn Hiszpana jest jeszcze bardziej spektakularny zważywszy na jego młodziutki wiek. Jego rozumienie z Gerrardem zatyka mnie, a przecież może być jeszcze lepiej.

Podoba mi się również szybkość postępu u Babela. Faktem jest, że lewą nogę ma znacznie gorszą niż prawą, ale to nie ma znaczenia, bo ilu jest obrońców, którzy byli w stanie nadążyć za nim w momencie gdy ruszał z piłką?

Przypomina mi Bergera za swoich najlepszych lat, który również szybko potrafił minąć obrońcę, by potem momentalnie oddać silny strzał na bramkę. Babel ciężko pracuje dla drużyny rozrywając obronę przeciwników tym, że często schodzi do środka.

Równie ciężko pracują Lucas i Mascherano, którzy z tygodnia na tydzień prezentują się coraz lepiej. Oczywiście Lucas musi jeszcze dużo pracować bo jest jeszcze młody i niedoświadczony, ale powoli wyrasta na klasowego pomocnika. Jednak najbardziej cieszę się z tego, że dawną świeżość i przegląd pola odzyskał Alonso, który jest niezwykle istotnym ogniwem dla nas. Brakuje mi Aggera, jego strata jest dla nas poważnym osłabieniem. Dobrze, że będzie dla nas dostępny w przyszłym roku.

Wspomniani zawodnicy, są poddawani ciągłej rotacji, ale to przecież nie zatrzymało naszej zwycięskiej passy. Rotacja nie spowodowała, że zaczęliśmy tracić masowo bramki, bo przecież teraz ich nie tracimy praktycznie w ogóle. Hyypia, który ma bardzo dobry sezon może spokojnie odpoczywać bo jest Skrtel, który świetnie sobie radzi. On i Torres niezwykle szybko się dotarli, ale wciąż mogą być lepsi.

Trzeba pojąć nowe metody, które teraz Boss wykorzystuje w lidze i które będą owocować w przyszłości. Z roku na rok prezentujemy się coraz lepiej, a proces budowy dobrej drużyny nie jest procesem krótko trwającym. Nie można oceniać drużynę tylko na podstawie wyników jesiennych, bo ona może odrodzić się na wiosnę i być zupełnie inna.

Na sukces nakłada się wiele czynników. Nawet podejście prasy może mieć wielkie znaczenie. To co teraz jest wypisywane, może być zapomniane w przyszłym sezonie. Rotacja wkrótce może okazać się bardzo skuteczną bronią, która pozwoli nam zdobywać mnóstwo bramek i sprawi, że zawodnicy nie będą przemęczeni i podatni na kontuzje.

Gdybyśmy wygrali choćby połowę z tych pechowych meczy to wszystko teraz byłoby możliwe.

Paul Tomkins

Ľródło: liverpoolfc.tv



Autor: Majamajewski
Data publikacji: 20.03.2008 (zmod. 02.07.2020)