Pora pokazać magię Liverpoolu
Artykuł z cyklu Artykuły
¦roda, godzina 22:47. Upton Park w Londynie. Aurelio podaje do Kuyta, Holender nabił Lucasa Neilla. Sędzia w każdej chwili może zagwizdać po raz ostatni. Cała drużyna Liverpoolu przenosi się pod pole karne przeciwnika. Rzut rożny.
Fani, którzy opuszczali stadion, zatrzymali się w miejscu. W narożniku boiska stanął Fabio Aurelio.
Brazylijczyk dośrodkowuje w centrum biało-bordowego bałaganu w szesnastce WHU. Piłkę zgrywa Torres, jeden z obrońców wybija ją przed pole karne. Jest tam Etherington, prawą stroną wybiega Ljungberg. Mocne podanie, Szwed ma problemy z przyjęciem piłki, chyba nic z tego nie będzie... Ale nie, Etherington wybiega zza pleców doświadczonego pomocnika the Hammers, odegranie piłki, Etherington obraca się na obrońcy, podanie górą do Ljungberga, pojawia się tam od razu Carragher, wślizg... Karny!
Pierwsza szpilka powoli wbija się w Rafaela Beniteza.
Do piłki podchodzi Mark Noble.
Bramka.
Kolejny rozdział zimowego koszmaru Liverpoolu rozpoczyna się w dramatycznych okolicznościach. Alan Curbishley unosi ręce w geście triumfu.
Benitez przeklina pod nosem. Kolejny tragiczny występ, w nowym roku po pięciu meczach cztery punkty na koncie. Konflikt managera z właścicielami. Konflikt właścicieli z kibicami. Prawa ręka - Pako Ayesteran, opuścił klub po kłótni z trenerem. Nieumotywowani, wypaleni zawodnicy. Dwóch ludzi, którzy razem zdobyli 43% bramek drużyny w całym sezonie, gra coraz gorzej. Atmosfera wokół klubu jest fatalna. Media spekulują o zwolnieniu trenera. Współwłaściciel Tom Hicks przyznaje się do rozmów z Jurgenem Klinsmannem. Na LFC ciąży dług o wartości £105 milionów.
Liverpool FC pogrąża się w jednym z największych konfliktów w historii klubu.
A teraz zapomnijcie o tym wszystkim. Zapomnijcie o konfliktach, prasie i wywiadach.
W szumie medialnym, w huraganie krzyków i wzajemnych oskarżeń, transparentów i protestów, wszyscy zapominamy o jednym, o najważniejszym.
O Liverpoolu.
Przed nami najważniejszy okres w sezonie. Walka o czwarte miejsce w Premier League będzie naprawdę trudna. City, Villa i Everton nie mają zamiaru zwalniać tempa. Będą regularnie punktować do końca sezonu. Pora wrócić na właściwe tory.
W FA Cup spotkamy się z Barnsley. Trzy dni póĽniej w Lidze Mistrzów z Interem. To zdecydowanie za mało czasu, by piłkarze odpoczęli przed tak ważnym meczem. Zagrają rezerwy, które bez wsparcia mogą sprawić sensację w złym tego słowa znaczeniu.
Inter, pomimo swojej kiepskiej passy w meczach o dużą stawkę, jest bezkonkurencyjny w Serie A. Wydaje się też, że po latach drużyna Manciniego dojrzała do wielkich zwycięstw. Jednym z takich może być pokonanie Liverpoolu. Liverpoolu, który w obecnym stanie zostanie ośmieszony.
Zapomnijmy o uprzedzeniach do managera, nawet jeśli rotuje zbyt często, nie trafia z transferami, a jego taktyka jest nieefektywna.
Zapomnijmy o uprzedzeniach do właścicieli, nawet jeśli ich oświadczenia są szokująco nieprzemyślane, a wsparcie finansowe nie takie, jak byśmy tego oczekiwali.
Zapomnijmy o uprzedzeniach do piłkarzy jak Kuyt, Woronin czy Riise, nawet jeśli swoją grą udowadniają, że nie zasługują na strój the Reds.
Po kilku miesiącach tańczenia na linie, pora powrócić na właściwy tor. Pora powrócić na the Liverpool Way, pokazać magię tego klubu. Klubu stworzonego do zwyciężania.
Nazwij mnie marzycielem zapatrzonym w przeszłość, ale musimy przypomnieć sobie Stambuł, Cardiff. Musimy stworzyć we własnych głowach obraz victorii. Nadeszła pora, by pokazać prawdziwe poświęcenie dla Liverpool FC, wspierać każdego związanego z klubem i siebie wzajemnie. Tylko w ten sposób możemy ominąć problemy i zostawić je za sobą. Jeśli zapomnimy o nich w naszych umysłach, przestaniemy zadręczać się spekulacjami, tabelą i statystykami, nogi piłkarzy zrobią to samo.
Można mieć wiele wątpliwości co do niektórych transferów Rafaela Beniteza, ale nie ulega wątpliwości, iż Hiszpan sprowadził zawodników przywiązanych do swoich barw. Ci zawodnicy uwierzą w swoje umiejętności, jeśli my wszyscy w nie uwierzymy.
Jeśli chcemy wyrzucić Woronina w lecie - dobrze, zróbmy to. W lecie. Koniec z negatywną krytyką. Liverpool FC jest zbyt pogrążony w swoich problemach, by je potęgować.
Przez ponad 100 lat Liverpool udowadniał swoją Wielkość. Teraz my udowodnijmy, że zasługujemy na miano Kibiców.
Udowodnijmy magię Liverpoolu.
Autor: Levy
Data publikacji: 01.02.2008 (zmod. 02.07.2020)