SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1552

Do końca jeszcze daleko

Artykuł z cyklu Artykuły


Przed tym meczem obiecałem sobie i innym, że niezależnie od wyniku tego meczu artykuł ten nie będzie wypaczony. W obliczu porażki nie pozostaje mi nic innego jak spełnić obietnicę.

Napisałem: "(...)cokolwiek się nie wydarzy, to tylko jeden mecz. Bardzo ważny mecz, który w pewnym sensie będzie finałem, bo tak do tego spotkania podejdą zawodnicy obu drużyn, ale to nie będzie żaden finał. Pewne rzeczy w piłce nie zmieniają się przez wynik jednego spotkania w pierwszej połowie sezonu.(...)"

Nigdy nie mam dobrych przeczuć jeśli gramy przeciwko Manchesterowi. Pomiędzy wyjazdowym meczem z Marsylią było aż pięć dni, i nie możemy patrzeć na to, że Sir Alex Ferguson w meczu z Romą dał odpocząć czołowym zawodnikom i nie możemy narzekać na zmęczenie.

Za utratę gola wini się strefowe bronienie, które było typowe i przewidywalne i łatwe do rozgryzienia. Akcja potoczyła się szybko i obrona tej piłki była po prostu niemożliwa.

Zauważyć trzeba, że to był jedyny błąd tego ustawienia. Każde ustawienie ma jakieś wady mimo wszystko. Liverpool (jak zawsze z resztą) był świetnie ustawiony aby bronić pola karnego, i dlatego poza polem karnym stworzyła się luka, a przez to sytuacja bramkowa.

Szczęściu trzeba pomagać i tak też zrobiło United. Dwa razy wybijali piłkę z linii bramkowej, a gol był pierwszym strzałem na bramkę. Ciekawe kiedy ich opuści to szczęście.

Liverpool przed tym meczem po ostatnich kolejkach w lidze i Lidze Mistrzów zapowiadał się na silną drużynę, która jest w stanie wygrać z każdym. Niestety, kiedy dochodzi do meczy na szczycie coś się łamie.

Bramka zdobyta szybko mogłaby ustawić całe spotkanie, bo w przypadku gdy zdobędą ją przeciwnicy, to gra się coraz ciężej i trudniej jest odrobić niekorzystny wynik. Tak też było w finale FA CUP, który wygraliśmy.

Ta porażka niczego nie przekreśla i nie jest w stanie zniszczyć dobrego wrażenia, które zostanie po pierwszej połowie sezonu. Celem teraz jest zdobycie kilku punktów na trudnych wyjazdowych terenach takich jak: Old Trafford, Stamford Bridge czy Emirates Stadium.

Z jakością jaką prezentuje Torres i z Babelem w obwodzie nie ma wątpliwości, że jesteśmy silniejsi niż w poprzednich sezonach. To jest kluczem sukcesu. Trzeba z zimna krwią wykorzystywać kontrataki tak, jak robią to czołowe drużyny w PL. Nie ma wątpliwości, że tych dwóch zawodników jak nikt inny nadaje się do takiej gry.

Nigdy nie martwię się zbytnio, kiedy Liverpool przegrywa po dobrej grze. Ta gra nie była płynna i harmoniczna, ale nie mogła być inna po tym jak United strzeliła bramkę. Ciężko w takiej sytuacji stworzyć dużo szans, bo walka toczyła się o każdy milimetr boiska. Nasi gracze byli podwajani a czasem nawet potrajani i ciężko było cokolwiek zdziałać.

Właśnie dlatego ostatnie podania nie były konstruktywne i nie stwarzały zagrożenia, a strzały z daleka przy odrobinie miejsca były bardzo niecelne lub blokowane. Gol dla Manchesteru spowodował, że Torres nie mógł już mieć miejsca, aby wbiegać w ich strefę obronną z łatwością, którą pokazywał dotychczas.

Hiszpan wyglądał trochę na zmartwionego z tego powodu, a i chybiony strzał głową na pustą bramkę mu nie pomógł. Druga połowa sporo mówi o balansie spotkania, kiedy to bronili się praktycznie całą jedenastką. Ich gra nie była z pewnością ładniejsza od naszej, ale to właśnie oni mogli wbiegać w naszą strefę obronną z łatwością. Pomimo takiej możliwości za dużo razy nam nie zagrozili.

Powiem przewrotnie, że odniosłem wrażenie, że jest to najmocniejsza drużyna United od 1999 roku i skład jakiego jeszcze nie było. Mówiąc to jestem zmartwiony, ale wydaje mi się, że tak właśnie jest. Ciągle filar tej drużyny jest taki sam, ale ciągle wzmacnia go zawodnikami takimi jak Ronaldo Rooney czy chociażby Ferdinand. W tym na zakupy, które mogą przynieść sukcesy wydali więcej, niż Liverpool na wzmocnienia, które maja spowodować powrót tytułu na Anfield.

Największa przepaść pojawiła się w latach 2002 - 2004, kiedy transfery Houlliera były tragicznie nietrafione, a transfery Fergusona wręcz wyśmienite. Wydaje mi się, że sytuację stale poprawia Benitez, który teraz nie gorzej kupuje jak Alex Ferguson. Tamte dwa lata zostawiły nas w tyle i teraz trzeba to naprawić. Arsenal w tym czasie kupował takich zawodników jak Fabregas, Clichy, Van Persie czy Toure.

Gdyby Benitez kupił takich zawodników jak Ronaldo czy Rooney zamiast Cheyrou, Diao czy Diuofa to sytuacja mogłaby być zupełnie inna. Wiadomo, że Rooney nigdy nie zgodziłby się na transfer do LFC, ale Anelka, który był na wypożyczeniu wydawał się o wiele lepszym rozwiązaniem niż Diouf.

Liverpool nie mógł nic zrobić, aby zatrzymać Owena na Anfield, a Rafa dopiero teraz kupił naprawdę światowej klasy napastnika aby załatać dziurę w ofensywie. Trzeba również wspomnieć o Harrym Kewellu, którego również zakontraktował francuski trener, ale on dopiero po trzech latach nieustannych kontuzji powoli wraca do swojej dobrej formy.

Liverpool musi nadrabiać zaległości i w moim odczuciu nadrabia je doskonale. To jest proces długofalowy i nie stanie się z dnia na dzień. Dopiero w tym roku Rafa mógł kupić tak drogiego zawodnika jak Torres. Skład United jest przecież pełen takich zawodników. Wystarczy wymienić takich graczy jak: Rooney, Hargreaves, Carrick, Ferdinand, Anderson, Nani czy Tevez nie mówiąc już o Ronaldo... Rafa podpisał tylko jeden kontrakt z graczem, który jest więcej wart od Portugalczyka.

Pomyślcie sami... Ci zawodnicy podpisali kontrakty dwa trzy lata temu i zdobycie mistrzostwa przyszło po dwóch trzech latach przebudowy. Postęp tej drużyny był stały i nie do podważenia. W 2005 roku nie byli w stanie zdobyć mistrzostwa, ale już rok póĽniej ich gra była o niebo lepsza i w końcu w 2007 roku dopięli swego. Wielu fanów The Reds może czuć, że ich drużyna jest słaba bo przegrała ostatni mecz z United, ale ta drużyna ciągle robi postępy i staje się silniejsza.

Przyjście w tym roku Torresa i Babela wniosło do siły ataku naszej drożyny wielką jakość i nie trzeba być specjalnym znawcą aby to zauważyć. Nawet Yossi strzelił kilka bramek i też jeż jasną postacią tego okna transferowego.

Mascherano, który również pojawił się w tym roku wydaje się, że jest doskonałym "czyścicielem" środka pola, ale jego podania już nie są tak doskonałe jak te od Alonso.

W meczach przeciwko dobrym drużynom takie podania jak te, które serwują Agger i Alonso wydają się bezcenne. Forma pozostałych zawodników jest bardzo dobra, ale to czy wygramy głównie zależy od tego czy będziemy mieć na to szanse, a takie ostatnie podania stwarzają takie szanse mimo wszystko.

W przypadku gry na Anfield z drużynami, które stosują skomasowaną obronę taką jaką zastosował Manchester jakość Aggera jest niepodważalna. Jego przejście z obrony do środka pola może dać zwycięską przewagę.

Najjaśniejszą iskrą tego spotkania był niewątpliwie Ryan Babel. Spisał się doskonale jako zmiennik. To wielka szkoda, że on ciągle wprowadza się do pierwszej drużyny.

Uważam, że ten chłopak swoją grą zasłużył na szanse częstszych wyjść w podstawowym składzie w meczach PL. Wydaje mi się, że Benitez zauważy to i będzie częściej na niego stawiał. On i Torres z łatwością mogą być tak ważni dla Liverpoolu jak Rooney i Ronaldo dla United.

Kończąc uważam, że Liverpool jest bliżej mistrzowskiego składu niż wielu się to wydaje. Wiadomo, że poza nami są trzy bardzo mocne zespoły, które również nie odpuszczą.

Paul Tomkins

Ľródło: liverpoolfc.tv



Autor: Majamajewski
Data publikacji: 19.12.2007 (zmod. 02.07.2020)