Torres wysyła jasną wiadomość
Artykuł z cyklu Artykuły
Wiadomość dla Rafy Beniteza od Fernando Torresa jest krystalicznie czysta: potrzebuję grać w piłkę, a nie siedzieć na ławce.
Miało to miejsce po tym, jak zdobył tytuł zawodnika meczu z Reading, w którym to hiszpański napastnik zaliczył hat-tricka a Liverpool wygrał 4-2.
Szczerze mówiąc, bazując na dowodach w postaci dotychczasowych występów Torresa w tym sezonie, mam nadzieję, że manager Liverpoolu przyjmie tą informację do wiadomości, i od tej pory będzie nim grał regularnie.
Jego występ to nie tylko gole, choć każdy z nich zdobył z niezwykłym opanowanie. To była szybkość, siła, zdolność do bycia ciągłym zagrożeniem, technika, umiejętność i pewność siebie napastnika, który chce – i potrzebuje – do prowadzenia The Reds w każdym meczu.
Wiemy, że tak się nie stanie, ale wiemy też, że The Reds nie mogą sobie pozwalać na straty dwóch punktów z przeciwnikami typu Birmingham w Premier League.
Torres nie pozwolił odpocząć obronie Reading w żadnej z 90 minut. Pomimo kilku mocnych wślizgów, kompletnie żadnej obrony ze strony sędziego, co było żenujące, i nie przyznania ewidentnego karnego, był to kompletny występ kompletnego zawodnika.
Często musisz grać swoim najlepszym składem. Moje i Beniteza tego pojęcie zapewne się różni, ale ja bym wypuszczał Gerrarda, Torresa, Mascherano i Carraghera za każdym razem.
Wróciliśmy chociaż na szlak bramek. Jednak, co dziwne, choć wynika to pewnie ze zmian w zespole, defensywa wyglądała miejscami nieprzekonywająco
.
Pierwszy gol Reading padł z wyraĽnego spalonego – o tym póĽniej – ale drugi padł po tym, jak The Reds nie udało się wybić piłki po rzucie rożnym.
Było też tłoczno, mogli uniknąć tej sytuacji, gdyby napastnicy stali dalej od pola karnego i absorbowali obrońców.
Gerrard zagrał tylko 10 minut, ale i tak się wyróżnił, a Sissoko był wszędzie i ogólnie zaliczył dobry mecz. Benayoun nieĽle się sprawił i pokazał, że ma oko do strzelania bramek, gdy sprytnie zdobył pierwszą dla Liverpoolu.
Bramka wyrównująca to nonsens. Jak sędziemu Martinowi Atkinsowi, albo jego liniowym, udało się nie dostrzec trze pozycji spalonych – tego nie wiem. PóĽniej nie przyznał również karnego, gdy powalony został Torres, i to również była czysta sytuacja.
Myślę, że sędzia uczepił się Liverpoolu. Niektóre z jego decyzji były dosyć śmieszne i niepokoi mnie to, jak mylić się może arbiter. Był jak Rob Styles, który również pomylił się z karnym dla Chelsea na Anfield.
Nadszedł czas na wprowadzenie techniki, tak jak to ma miejsce w rugby i krykiecie. Gdy przychodzi wątpliwość, zwracają się do trzeciego sędziego, i w futbolu można tak samo. Musimy próbować dojścia do tego, aby każda decyzja była słuszna.
Cieszyłem się jednak tym meczem, z trzema różnymi typami goli, które zdobywał Torres. Jego klasa pokazała, że The Reds mogą podnieść swoją grę na inny poziom, i jeśli im się to uda, są w stanie wygrać z każdym
Kolej na pana Beniteza!
Tommy Smith
Ľródło: Liverpool Echo
Autor: Alex
Data publikacji: 26.09.2007 (zmod. 02.07.2020)