LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1215

Liverpool demoluje

Artykuł z cyklu Artykuły


Cóż za wspaniały pokaz ofensywnego futbolu w wykonaniu Liverpoolu we wczorajszym zwycięstwie 6-0. Derby przyjechało tutaj jak owce na rzeĽ, a w takiej sytuacji zawsze ma się uczucie, że jedyne pytanie to ile strzelimy.

W przeszłości, manager drużyny przeciwnej uznałby, że nie ma lepszego momentu na grę z nami niż wtedy, gdy brakuje nam Gerrarda i Carraghera., jednak sprawy mają się teraz zupełnie inaczej. Nasz skład jest teraz tak silny, że ich brak był ledwo zauważalny. Straciłem rachubę, ile mieliśmy szans przed rozpoczęciem strzelania, jednak kiedy gol już padł, to był on raczej niezwykły. Daleki rzut wolny bity przez Alonso wkręcił się w pole karne, po czym ominął wszystkich i wpadł do siatki.

Może trochę szczęśliwie, ale dało to nam zasłużone prowadzenie. Dominowaliśmy grę od pierwszego gwizdka i nigdy nie pozwoliliśmy Derby na choćby chwilę spokoju. Na pewno naszym najlepszym z naszych graczy w pierwszej połowie był Jermaine Pennant. Grał świetnie na prawej stronie przez pierwsze 20 minut, ale był jeszcze lepszy po przejściu na lewą flankę. Były momenty, w których jego zagrania przypominały te Barnesa, świetne rzeczy Peanuta (orzeszek – dop. red.). Niektórzy zarzucali mi, że byłem dla niego za ostry parę razy na tym blogu, ale to było tylko piękna psychologiczna taktyka z mojej strony, aby zmotywować chłopaka, nigdy w niego nie wątpiłem (i jeśli w to wierzysz, mam również pewne udziały w irlandzkiej ropie, jeśli jesteś zainteresowany).

Jeśli tylko Babel byłby bardziej zaangażowany w grę na przeciwnym skrzydle w pierwszej połowie, to dopiero byśmy namieszali, ale i tak naprawdę pokazał klasę przy drugim golu. Kiedy dostał piłkę od Arbeloi przy krańcu pola karnego, wykazał się genialnymi umiejętnościami zwodząc dwóch obrońców przed nim, czym utorował sobie drogę do bramki. Zmierzył wzrokiem bramkarza i uderzył piłkę w przeciwny róg niż na który patrzył. ¦wietna sprawa w wykonaniu dwudziestolatka, który to sądzę, że rozwinie się u nas do poziomu głównego talentu, kiedy tylko znajdzie się w angielskiej grze.

Po świetnej pierwszej połowie i dwóch golach w zapasie, zespół mógł spokojnie nieco zluzować, ale niestety dla biednego, starego Derby, w drugiej części zagraliśmy jeszcze lepiej. Po zaledwie 10 minutach rewelacyjny Torres zaliczył trafienie nr 3 po świetnym solowym rajdzie wzdłuż obrony Derby i spokojnym wykończeniu przed The Kop. W 69. minucie, Xabi strzelił swoją drugą i czwartą dla Liverpoolu dzięki dokładnemu uderzeniu po ziemi przez zatłoczone pole karne.

Przy 15 minutach do końca i stanie 4-0, Rafa przygotował do wejścia Andrija Giganta. Można się było spodziewać, że zdejmie któregoś z napastników, ale nie, zszedł Babel i grał trójką. Okazało się to być świetną decyzją, ponieważ cała trójka wypracowała piątą bramkę. Kuyt do Torresa, Torres do Kuyta, Kuyt do Woronina i było 5-0.

Pasowało, że świetny Torres zakończył strzelanie swoją drugą bramkę. Długie podanie Woronina zostało przechwycone przez obrońcę, jednak Torres skorzystał z marnej próby wybicia piłki i ograł bramkarza kolejnym świetnym zagraniem naszego rekordowego zakupu. Nando przypomina rekina, wyczuwa krew, lubi polować i zabijać.

Wygrana umieściła nas na czele tabeli, przynajmniej na 24 godziny, ale mam wrażenie, że powinniśmy się przyzwyczaić do widoku z góry. Oczywiście, to wciąż są bardzo wczesne chwile, ale na ten moment gramy najlepszą piłkę w kraju, a z pewnością najatrakcyjniejszą, jaką widziałem od czasu ery Dalglisha. To nie tylko to, może to rywalizacja o miejsce w zespole, ale nie widziałem takiego głodu w Liverpoolu przez całe lata.

To prawdziwy bonus, że nowi gracze tak szybko się odnaleĽli, ale jestem również pod wrażeniem postępów, jakie poczynili inni gracze od ostatniego sezonu. Zawodnicy tacy jak Agger, Pennant czy Arbeloa naprawdę się rozwinęli i zaliczają świetne występy.

Wiem, że są tacy, którzy powiedzą, że wygraliśmy wczoraj z drużyną będącą dla wielu faworytem do spadku, ale możesz pokonać tylko to, z czym się akurat mierzysz. A wartym jest wspomnienia, że pisząc te słowa obserwuję, jak „potężni” Mancs męczą się, wygrywając 1-0 z Sunderlandem u siebie, z drużyną, którą ograliśmy na ich terenie w poprzednim tygodniu. Takie drużyny mają tendencję do stawiania dziewięciu graczy za piłką, co czyni trudnym ich przełamanie i pokonanie, jak to często się okazywało naszym kosztem w poprzednich sezonach. Teraz jednak mamy graczy zdolnych do wyważania drzwi nawet w najtwardszych obronach, i to może się okazać decydującą różnicą na koniec sezonu.

Co do innych spraw, Peter Crouch znów był tym z wielkiej czwórki, który nie zmieścił się w składzie. To z pewnością poskutkuje wysypem czołówek w prasie o jego niezadowoleniu. Nie chcę być za ostry dla Crouchy'ego, bo naprawdę lubię faceta i nie oczekuję, że będzie szczęśliwy będąc poza składem, ale z pewnością nie poprawił swojej sytuacji swoimi niektórymi ostrymi komentarzami w niedawnych wywiadach.

Niektórzy pytali czy Rafa będzie w stanie zadowolić wszystkich swoich napastników, itp., ale szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby go to cokolwiek obchodziło. Wybiera skład, który uważa za odpowiedni w danym meczu, niezależnie od „odczuć” innych. Koniec końców, Crouch zagra dla nas 30-35 meczów w tym sezonie, po drodze może zgarnie medal albo dwa. Jeśli mu to nie pasuje, to z całym szacunkiem, ale może spadać i grać co tydzień dla jakiegoś przeciętniaka ze środka tabeli, który nigdy nawet nie poczuje żadnego medalu. Koniec.

Na koniec, w tym tygodniu braliśmy udział w paru losowaniach i jestem zadowolony z ich wyników. Grupa w Lidze Mistrzów mogła być gorsza. Niektórzy twierdzą, że FC Portoloo jest pełne gó**a, ale uważam, że robią siku i jeśli nie będziemy z nimi ostrożni, możemy zobaczyć nasze szanse spuszczone razem z wodą (tłumaczenie dosłowne, autor sobie pofolgował :) - dop. red.). Marsylia ma byłych Reds, Djibrila Ja-ja i Bzdurę Zendena, więc to tyle, jeśli chodzi o ich szanse. Nie wiem za dużo o przeciwległym końcu grupy, czyli Besiktasie, oprócz tego, że są z Turcji i mają śmieszną nazwę. Niemniej jednak, jeśli zrobimy swoje przeciwko nim, to nie powinniśmy mieć problemu z zakwalifikowaniem się do fazy pucharowej.

W Carling Cup wylosowaliśmy Reading na wyjeĽdzie. Choć będzie to cięzki mecz, to myślę, że to dobre dla nas losowanie. A to ponieważ na pewno będziemy grać naszym drugim garniturem w tych zawodach i Rafa będzie mieć lepszą okazję do dowiedzenia się nowych rzeczy na temat tych graczy w niełatwym spotkaniu z Reading, niż w meczach ze słabszymi przeciwnikami z dołu tabeli.

Tak czy siak, idę teraz świętować fakt, iż jesteśmy na czele tabeli. Wiem, że może to trwać raptem 24 godziny, ale każda okazja jest dobra, żeby się napić, ha!

Gerry Ormonde

Ľródło: KopBlog



Autor: Alex
Data publikacji: 14.09.2007 (zmod. 02.07.2020)