O dwa za dużo dla Liverpoolu?
Artykuł z cyklu Artykuły
Dwa miliony funtów! Wobec kwot jakimi obraca Liverpool na rynku transferowym, ta poniekąd niewielka suma okazała się być powodem nie dokonania transferów. Idę o zakład, że fani Liverpoolu zaczynają czuć się
zmęczeni słysząc tą wielkość.
Dwa sezony temu, wydawało się, że the Reds mają już zaklepany transfer portugalskiego pomocnika i kapitana Benfici Lizbona, Simao Sabrosy, opiewający na 12 milionów funtów. Negocjacje zerwano w ostatniej chwili, kiedy to podobno Simao już był na lotnisku gotowy udać się na testy medyczne do Liverpoolu.
Rozeszła się wieść, że Benfica wycofała się z umowy przez presję kibiców sprzeciwiających się sprzedaży jednego z ich ulubieńców, jednak inni twierdzą, że Benfica chciała 2 miliony więcej. Liverpool odmówił i do transferu nie doszło.
Zabawny jest świat futbolu. W następnym sezonie, Simao strzelił pięknego gola, kiedy to Benfica wyeliminowała Liverpool, broniący wówczas trofeum, z Ligi Mistrzów.
Przewińmy czas do przodu, do lata 2006r.. Liverpool miał wtedy na oku obrońcę Sevilli, Daniela Alvesa. Po tym jak poprowadził swoją drużynę do zdobycia pucharu UEFA, media donosiły o rzekomym zainteresowaniu Brazylijczyka przejściem na Anfiled. Jednak do transferu nie doszło, gdyż dwie strony nie mogły dogadać się co do sumy odstępnego.
Sevilla chciała 12 milionów. Liverpool chciał dać tylko 10. Tak, to znowu te 2 miliony.
Po kolejnym świetnym sezonie dla Sevilli, wartość Alvesa wzrosła na tyle, że jeśli the Reds chcieliby odnowić zainteresowanie zawodnikiem, musieliby być gotowi do rozstania się z co najmniej 20-ma milionami funtów.
WyobraĽmy sobie, na ile inaczej mógłby wyglądać sezon Liverpoolu z Alvesem i Simao szalejącymi na skrzydłach. Drużyna mogłaby podjąć większą walkę o mistrzostwo Premiership i kto wie, mogłaby również wygrać Ligę Mistrzów po raz drugi w ciągu trzech sezonów.
Liverpool potrzebował tych zawodników ale ich nie dostał. Ci, których ma teraz, są po prostu nie dość dobrzy do rywalizacji na odpowiednio wysokim poziomie i Benitez to wie. Został zmuszony to zadowolenia się drugim garniturem spośród zawodników których chciał, za odpowiednio mniejszą cenę (jak np. Jermaine Pennant za 6 milionów funtów) przez co zrujnowano jego wysiłki do uczynienia z Liverpoolu poważnych pretendentów do tytułu.
W tym sezonie transferowym, z nowymi właścicielami uzbrojonymi w zasobne portfele, wygląda na to, że w końcu Benitez otrzyma finansowe wsparcie którego potrzebuje. Zaznaczył on już, że chce to wsparcie od zarządu w kupowaniu nowych zawodników otrzymać jak najwcześniej. Jednak od tego momentu upłynął już miesiąc i wciąż nie ma transferów światowej klasy zawodników, których to nowi właściciele obiecali.
Tyle nazwisko już krążyło wokół. Fernando Torres to najnowsze które wiąże się z przeprowadzką na Anfield. Klub wyłożył 25 milionów funtów za hiszpańskiego napastnika, dokładając Luisa Garcie i Djibrila Cisse jako część wymiany. Jednak Atletico Madryt gotowe jest zgodzić się tylko na cenę zawartą w klauzuli wykupu, która to wynosi 27 milionów. Nastał chwilowy zastój, w który wmieszał się Manchester United gotowy na spełnienie finansowych wymagań Atletico.
Podwójne rozczarowanie dla Liverpoolu, a na dzisiejszym rynku transferowym, 2 miliony to naprawdę niewiele, gdy są kluby gotowe zapłacić 17 milionów za Darrena Benta.
Kibice nie są zadowoleni – tym bardziej będą mieli do tego prawo, jeśli pogłoski mówiące o tym, że amerykańscy właściciele nie są skłonni do sięgania do swoich portfeli okażą się być prawdziwe. Można się zastanawiać, kiedy cierpliwość Beniteza się wyczerpie i zacznie on wypatrywać swojej przyszłości gdzie indziej. Nie mam wątpliwości, że nie zabraknie chętnych na jego usługi.
A wszystko to dla dwóch milionów.
Tan Shung Sin
Ľródło: espnstar.com
Autor: Alex
Data publikacji: 26.06.2007 (zmod. 02.07.2020)