Zadowólcie mnie proszę, mówi Rafa
Artykuł z cyklu Artykuły
Menadżer Liverpoolu uważa, że klub od momentu przejęcia przez Amerykanów George’a Gilletta i Toma Hicksa wciąż trwa w niepewności. Czy nowi właściciele posłuchają jego opinii na temat natychmiastowych działań po porażce z Milanem?
Żaden inny klub na świecie nie sprawia wrażenia tak zjednoczonego jak Liverpool. Żaden inny klub nie tworzy tak niezwykłej więzi pomiędzy kibicami i piłkarzami, żadna inna drużyna nie potrafi dotrzeć i czasem wygrać Finał Pucharu Europy dzięki czystej determinacji i woli walki i żaden inny zespół ma tak wspaniałych pieśni, które to wszystko idealnie wyrażają.
Jednak krótko po porażce w Atenach, Rafa Benitez wpadł w wir słów. Wyraził swoją opinię w sposób dyplomatyczny, podkreślając swój szacunek wobec amerykańskich właścicieli i powtarzając swoją wiarę, że można im zaufać, ponieważ będą robić wszystko dla dobra Liverpoolu. Jednak nawet dzień po Finale nikt nie miał wątpliwości, co do złości i frustracji Beniteza, ponieważ hiszpański menadżer zapytany, czy jest zły i sfrustrowany, odpowiedział: „Tak, oba te określenia są prawdziwe.”
Rafa również jasno wyraził swoje przesłanie. W sposób wyważony, choć stanowczy – tak, żeby Amerykanie to dobrze zrozumieli – Benitez poprosił George’a Gilletta i Toma Hicksa, by pokazali mu pieniądze. Nie długi, finansową restrukturyzację, ani nie plany budowy nowego stadionu, ale pieniądze wyłożone na stół, które pozwolą mu sprowadzić piłkarzy jeszcze w tym tygodniu. Nawet nie w tym tygodniu, ale natychmiast. „Ja nie chcę więcej niż ma ktokolwiek inny, nie mówię, że potrzebuję 40 milionów funtów na nowych napastników,” tłumaczy Benitez. „Jednak, jeśli mamy pieniądze, to muszę je wykorzystać i kluczem jest to, żeby wykorzystać je szybko. Musimy działać szybciej niż Manchester United i Chelsea i obecnie trwa kluczowy okres. To nie zawsze jest kwestia sumy odstępnego, ale czasem duże znaczenie odgrywa moment, w którym działasz. Mam pewne cele i jeśli nie uda nam się dokonać dużego transferu w zbliżającym się tygodniu, będę zawiedzony. Jeśli teraz nam się nie powiedzie, to możemy mieć w przyszłym sezonie problemy ze znalezieniem się w czołowej czwórce.”
Benitez zaznacza, że to nie jest żadne ultimatum i dodaje, iż ewentualne niepowodzenie na rynku transferowym nie spowoduje jego odejścia z Anfield, ale jego działania są bardzo przemyślane. Dostrzegł problem, który uderza w samo serce Liverpoolu i może mieć reperkusje na cały sezon Premiership. Wiele wskazuje na to, że podstawową trudnością jest fakt, że Rick Parry Dyrektor Wykonawczy Liverpoolu, chyba został zepchnięty na boczny tor po przejęciu klubu przez Amerykanów, co spowodowało, że w klubie nie ma nikogo, kto mógłby podpisywać czeki i zajmować się codziennymi sprawami poza samymi Amerykanami. To by tłumaczyło dlaczego tak długo trwają negocjacje w sprawie nowych kontraktów dla Stevena Gerrarda, Jamiego Carraghera, Xabiego Alonso, czy Pepe Reiny i oznacza również, że w klubie nie wszystko wygląda tak, jak powinno mimo zewnętrznego wrażenia jedności. Niepokój Beniteza początkowo wynikał z tego, że jego kluczowi piłkarze podzielają frustracje z powodu niemożności sprowadzenie głównych celów, które znacząco wzmocniłyby skład – teraz Hiszpan przyznaje, że obawia się odejścia kluczowych piłkarzy, jeśli wciąż nic się nie będzie zmieniało.
Nowi właściciele Liverpoolu sprawiają wrażenie spokojnych – choć można by użyć mocniejszych słów – mimo wyraĽniej złości menadżera. Benitez nie chce już dłużej słuchać zapewnień o wsparciu, ani słów o świetlanej przyszłości, on chce widzieć natychmiastowe działania. Jeśli, o czym sporo się mówi, syn Gilletta – Foster przybędzie, by zarządzać klubem, gdy tylko otrzyma pozwolenie na pracę – to i tak dla Beniteza pojawi się za póĽno. „Kiedy ja go potrzebuję?” pyta się Rafa. „Dzisiaj.”
Jeśli Gillett i Hicks chcą jeszcze bardziej podbić stawkę w tym emocjonującym pokerze, to mogą wyjść z zapytaniem ze swojej strony. Dlaczego oni mają udostępniać fundusze menadżerowi, który wydał 23 miliony funtów na Momo Sissoko, Craiga Bellamy’ego, Petera Croucha i Marka Gonzaleza od Stambułu, a w składzie na spotkanie w Atenach znalazł miejsce tylko dla jednego z nich (Croucha) i to tylko na 12 minut meczu? Oczywiście istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że przyjmą taką wrogą postawę, ponieważ wiedzą, że Benitez dobrze sobie radził z drugorzędnymi piłkarzami, którzy nie zawsze byli jego wymarzonymi wyborami, nawet jeśli musiał na nich wydać łącznie prawie 100 milionów funtów.
Znacznie poważniejszym problemem jest to, czy Hicks i Gillett zdecydują się toczyć poważną finansową walkę z Chelsea i Manchesterem United, biorąc pod uwagę to, że Glazer nie jest zadowolony z wpływów finansowych z klubu. Oni mogą okazać się typem właścicieli, którzy potrafią zarządzać nieruchomościami i kupować większe przedsiębiorstwa, jednak czy zdecydują się na ryzyko, żeby stworzyć Mistrzów w Liverpoolu? Benitez swoje zadania potrafi wykonywać – niedawno pozyskał Lucasa Leivę, Kapitana Reprezentacji Brazylii do lat 20, jako pomocnika na przyszłe lata – jednak jeśli szybko chce zdobyć Mistrzostwo Anglii to trzeba pokonać Chelsea w pozyskaniu drugiego Drogby, albo United w walce o Berbatova. Kibice uważają, że priorytetem Liverpoolu powinien być napastnik, choć Benitez sądzi, że typowa 10 znacząco wzmocni zespół, ponieważ będzie stwarzać mnóstwo okazji bramkowych dla innych zawodników.
Hicks i Gillett zapewnie nie spodziewali się i nie chcieli uczestniczyć w tak odważnej finansowej grze zwłaszcza, że Roman Abramowicz, Jack Hayward, Peter Ridsdale i Ken Bates mogą potwierdzić, że znacznie łatwiej jest stracić pieniądze, niż zdobyć Mistrzostwo Premiership. Jednak Liverpool w końcu został sprzedany Amerykanom, żeby mógł konkurować z innymi na tle finansowym. Chcieli większego stadionu, żeby rywalizować z Manchesterem United. Na dłuższą metę to może być dobry plan. Jednak obecnie, Benitez jest pełen złości, ponieważ The Reds znajdują się bardzo daleko za United, mimo dwóch Finałów Pucharu Europy w ciągu trzech lat.
Paul Wilson
Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 27.05.2007 (zmod. 02.07.2020)