Czy w dzisiejszych czasach ‘Sir’ Bob Paisley wciąż byłby największy?
Artykuł z cyklu Artykuły
Jakby sobie poradził najwspanialszy menadżer w historii piłki nożnej w dzisiejszym rządzonym przez media świecie futbolu, gdzie piłkarze bardzo często przypominają gwiazdy Hollywood?
Ludzie mają różne opinie na temat, kto jest najlepszym brytyjskim menadżerem w historii tego sportu. Kibice Manchesteru United będą mówić o Matt’cie Busbym, albo Alexie Fergusonie, zdania kibiców Liverpoolu będą podzielone pomiędzy Billa Shankly’ego i Boba Paisley’a, a jeszcze inni będą wymieniać dokonania Jocka Steina, Alfa Ramsey’a, Billa Nicholsona, Briana Clougha i wielu, wielu innych.
Jeśli mielibyśmy przyznać ten tytuł temu, który sięgnął po największą ilość trofeów, to Bob wygrałby w cuglach, jednak moim zdaniem byłoby to niesprawiedliwe wobec innych kandydatów. Wszyscy podejmowali różne wyzwania, gdy obejmowali posady w odpowiednich klubach, więc nie można oceniać jedynie na podstawie medali i pucharów; najważniejsze jest to, co uczynili dla swoich drużyn. Właśnie dlatego nie można jednoznacznie stwierdzić, który z przeszłych menadżerów był najlepszy – może jedynie podać naszą opinię i ja przedstawię teraz swoje zdanie na ten temat.
Dla mnie Paisley zawsze będzie najwspanialszy, jednak nie można pisać o Bobie bez wspomnienia o wielkim Billu Shanklym, ponieważ ich kariery trenerskie są bardzo ściśle ze sobą powiązane. Shankly objął posadę menadżera Liverpoolu, gdy The Reds byli przeciętnym zespołem w dawnej drugiej lidze – zawsze byli bliscy awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej, jednak brakowało postawienia ostatniego kroku. Shankly poprowadził Liverpool do pierwszej ligi, a następnie stworzył najlepszy zespół w kraju. On zapoczątkował Imperium Liverpoolu. Jednak jak kiedyś napisał jeden dziennikarz, Shankly rozpalił ogień, a Paisley go rozprzestrzenił.
Shankly był wspaniałym motywatorem tamtego zespołu, podczas gdy bardziej wyważony Paisley lepiej rozumiał zagadnienia taktyczne i czasem zamieniał parę słów z piłkarzami w tym temacie. Zatem dokonania Shanksa w budowania Imperium Liverpoolu wydają się największe, jednak musimy pamiętać, że w tym procesie swoją rolę odegrał także Paisley.
Gdy Bill ogłosił zakończenie swojej kariery trenerskiej i zarekomendował zarządowi, żeby to jego dotychczasowy asystent Bob Paisley przejął jego obowiązki, sam zainteresowany niezbyt chętnie przystał na tę propozycję. Na pierwszym treningu powiedział: „Shanks odszedł, oni dali mi tę posadę, mimo że tak naprawdę jej nie chciałem. Jednak musimy kontynuować to, co on rozpoczął.”
I w tym momencie zaczęła się era Paisley’a, era w której powstał najwspanialszy piłkarski zespół w historii świata, drużyna, która w ciągu dziewięciu lat zdobyła sześć Mistrzostw Anglii, trzy Pucharu Europy, Puchar UEFA, Superpuchar Europy, pięć Tarcz Dobroczynności i trzy Puchary Ligi. To wszystko dokonał człowiek, który nigdy nie podnosił głosu i spokojnie przechadzał się po Anfield w swojej czapce, wełnianym sweterku i swojskich kapciach.
Można sobie postawić jedno pytanie, jak by sobie Paisley poradził w dzisiejszym świecie Mourinhiów i Fergusonów? Bez wątpienia Shanksa podobałaby się współczesna wojna na słowa prowadzona pomiędzy menadżerami poszczególnych klubów, jednak byłaby ona również krótkotrwała ze względu na porażającą szczerość i trafność określeń Billa; nikt nie chciałby się z nim mierzyć. Paisley, jednak nigdy nie podejmowałby takiej walki, był za dobrze wychowany. On wolałby, żeby jego zespół mówił za niego na boisku.
Jednak nie dajcie się oszukać. Ludzie, którzy uważają, że Paisley nie poradziłby sobie z nowoczesnymi technikami, które są nieodłączną częścią współczesnej piłki, są w wielkim błędzie. Gdy ten wielki człowiek zakończył swoją trenerską przygodę, zaczął poważnie interesować się psychologią i fizjoterapią i nawet był obserwatorem kilku operacji, żeby posiąść większej wiedzę na temat ludzkiego ciała i jego kontuzji.
Paisley posiadał niezwykłą umiejętność bardzo wczesnego dostrzegania i trafnego diagnozowania kontuzji i nawet mówiono, że potrafił powiedzieć, co dolega danemu zawodnikowi patrząc na sposób jego poruszania się. Sam o sobie mówił: „Zawsze interesował się fizjoterapią i psychologią. Wynikało to prawdopodobnie z licznych urazów, z którymi musiałem się zmagać w mojej piłkarskiej karierze. W przyszłości bardzo mi się to przydało. Dzięki temu mogłem zachować dobry stan mojego zdrowia. Nawet mógłbym powiedzieć, że to była moja największa zaleta, ponieważ mogłem piłkarzom opowiadać o tych kontuzjach i jak je należy leczyć.”
Niezależnie, co robił to odnosiło pozytywne skutki, ponieważ podczas wtedy piłkarze Liverpoolu odnosili bardzo mało poważnych kontuzji w porównaniu z innymi zespołami. Paisley także wyprzedzał innych menadżerów o dekady pod względem świadomości, że piłkarze muszą być w pełni sił fizycznie i psychicznie.
Mówił bardzo niewiele, ale jak już się wypowiadał to ludzie go bardzo uważnie słuchali. Gdy niechętnie przejmował posadę po Shanksie, ludzie uważali, że jego spokojna i ułożona osobowość nie pozwoli mu kontynuować imperium, jakie zaczął budować jego poprzednik. Jak bardzo się mylili.
WyobraĽcie sobie Boba Paisley’a we współczesnym świecie. Mi kojarzy się z jednym obrazem: Jose Mourinho stoi przed ławką trenerską w swoim kosztownym garniturze od Armaniego, a obok niego wyglądający niczym dziadek Sir Bob Paisley w swojej czapce, wełnianym sweterku i swojskich kapciach. Zatem jeśli ludzie chcą wiedzieć, czy przeszłe legendy odniosłyby sukcesy we współczesnym sporcie to najlepiej jest spojrzeć właśnie na Boba. On nie tylko przetrwałby we obecnych czasach, ale czułby się świetnie. Jego największymi zaletami była umiejętność odnajdywania prawdziwych talentów, a także możliwość swobodnej zmiany taktyki w zależności od przeciwnika (co widzieliśmy w europejskich starciach) no i oczywiście wiedza z zakresu psychologii i fizjoterapii. Gdyby mógłby wciąż być pośród nas, to bez wątpienia podbiłby współczesną piłkę.
Na koniec, my nie potrzebujemy Rządu i jego odznaczeń, żeby zdać sobie sprawę z tego, jak wielkim człowiekiem był Bob Paisley. Dla wszystkich kibiców Liverpoolu na całym świecie to zawsze będzie wielki Sir Bob Paisley.
Tom Harness
Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 20.04.2007 (zmod. 02.07.2020)