¦więtujące Anfield żegna Erę Mooresa
Artykuł z cyklu Artykuły
¦mierć Barcelony jako mistrza Europy była najwyższym celem, choć nie jedynym wielkim wydarzeniem, mającym zeszłej nocy zamknąć kolejny rozdział w historii Liverpoolu. Pokaz siły zespołu z Anfield, określony przez Carraghera jako jeden z najwspanialszych w historii, stanowił niejako kontrast w stosunku do pewnego wątku pobocznego. Wątkiem tym, otoczonym ambiwalentnymi uczuciami, był David Moores. Wczorajszego wieczoru po raz ostatni zajął miejsce prezesa zarządu na trybunie dla dyrektorów klubu.
W tym samym rzędzie zasiedli George Gillett Junior oraz Tom Hicks - bogaci Amerykanie, którzy pokazali niedawno, że nawet klub najbardziej angielski z angielskich nie jest odporny na 435 milionów funtów kapitału. Krążąc gdzieś pomiędzy tradycją a obiecanym nowym stadionem, multimilionerzy czekali na finalizacją transakcji do czasu podwyższenia oferowanego udziału z 62.2 do 75 procent. Umowa nie została jeszcze całkowicie zrealizowana, szczególnie osiągnięcie poziomu 90% udziałów potrzebnych do całkowitego przejęcia może nie być takie łatwe. Jednakże wstępna suma 220 milionów funtów zapewne już wkrótce przyniesie widoczne profity. W zamian dostali wczoraj najlepsze miejsca na mecz z Barceloną więc trzeba przyznać, że ubili niezły interes.
Nadchodzący, nowi właściciele Liverpoolu czuli się równie zwycięscy jak Rafael Benitez. Być może amerykańskie areny sportowe mają oszałamiającą powierzchnię. Być może można by na nich organizować pikniki dla ludzi poruszających się dużymi jeep'ami. Nie mają jednak takiej atmosfery, jakiej można było doświadczyć w noc równie wyjątkową jak wczorajsza. Gillett junior z otwartą buzią obserwował wypełniony po brzegi stadion zalany morzem szalików. Oniemiały doświadczał niesamowitego hałasu towarzyszącemu gwizdkowi rozpoczynającemu grę. PóĽniej cały zadowolony rozdawał autografy. Nieco mniej przypochlebiony fanom Tom Hicks odrabiał natomiast intensywny kurs pod tytułem "Europejska Piłka Nożna i Jej Znaczenie Na Anfield".
"To mój pierwszy raz na Anfield i przyznaję, że wszystko co słyszałem jest prawdą." - powiedział Teksańczyk. "To była specjalna noc, wspaniała okazja. Widziałem wiele sportowych wydarzeń na całym świecie, ale powiadam Wam: nic się nie umywa do tego co tutaj widziałem." Carragher natomiast posunął się jeszcze dalej: "Pomijając faktyczne znaczenie sportowe docierania do finałów i wygrywania pucharów, to moment ten jest najprawdopodobniej najwspanialszym zwycięstwem w historii europejskich rozgrywek Liverpoolu."
Nowo-mianowani zwycięzcy Ligi Mistrzów należą teraz do Liverpoolu, ale Hicks, właściciel Texas Rangers powtarza, że nie będzie polityki otwartej książeczki czekowej, czyli tego co prezentował inny wyspiarski imigrant, Roman Abramovich. Cały czas patrzymy na zespół ze wschodu. Oni byli i są wyjątkowo konkurencyjni i waleczni. To jest to co Liverpool ma właśnie szansę osiągnąć."
Dla Liverpoolu przyszłość jest jasna. Dla Mooresa jednak czysta tafla entuzjazmu została naruszona przez koniec 16-letniej władzy. "Cieszę się z tego wszystkiego co zostało ustalone. Jednocześnie jest mi jednak strasznie smutno, że ustępuję." - powiedział były już właściciel drużyny z Anfield Road, który od Amerykanów otrzymał 88 milionów funtów za 51% udziałów w całej firmie. "Nie mogłem wybrać lepszej gry do definitywnego wycofania się. Decyzję podjąłem dla dobra klubu, nie swojego. Trzeba myśleć o kolejnych 50 latach. W dzisiejszej piłce nożnej nie wystarczy być bogatym. Żeby władać klubem tak wielkim jak Liverpool, trzeba być bajecznie bogatym. Teraz to Ich zespół, ale mam wrażenie, że zostawiam go w dobrych rękach. Wiem, że to najlepsza oferta jaka była możliwa." Styl wycofania się z zarządu też niczego sobie.
Andy Hunter
Żródło:The independent
Autor: Macieque
Data publikacji: 07.03.2007 (zmod. 02.07.2020)