SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1671

Bolesna prawda dla Evertonu

Artykuł z cyklu Artykuły


Ostatnie Derby Merseyside były dla Liverpoolu bardzo frustrujące. Całkowicie zdominowaliśmy mecz pod względem posiadania piłki, jednak nie potrafiliśmy wykorzystać naszych okazji i Everton wywalczył upragniony remis 0-0.

Gdy gra się przeciwko "mniejszym" zespołom, to trzeba pokazać równie dużą wolę zwycięstwa, co oni i pokonać ich wyższymi umiejętnościami. Tak naprawdę nie można winić naszych piłkarzy za brak wysiłku włożonego w ten mecz, jednak brakowało nam takiego błysku, który bardzo często jest potrzebny do otworzenia wyniku w takich spotkaniach.

Mając takich piłkarzy jak Carragher, Gerrard, Kuyt i wracający już do zdrowia Sissoko na pewno nigdy nie zabraknie nam woli walki. Jednak myślę, że naprawdę nam brakuje w zespole piłkarzy typowo technicznych i to było widać w sobotnim meczu. Jednym z niewielu takich zawodników jest Alonso, jednak miał gorszy dzień i brakowało nam jego dokładnych podań. Pennant przeprowadził bardzo dużo akcji prawą flanką, zagrał nieĽle, jednak brakowało dokładności przy wrzutkach w pole karne - tak dalej można by wymieniać. Bardzo potrzebujemy zawodników z bardzo dobrą techniką, jednak tacy nie należą do tanich. Na szczęście mamy teraz nowych właścicieli, który nie będą skąpić pieniędzy na transfery.

Everton przez znaczną większość meczu miał 9 zawodników na własnej połowie boiska, nie potrafił nam zagrozić, jednak sami sprezentowaliśmy im najlepszą okazję meczu. Na szczęście Pepe Reina był na posterunku i powstrzymał Johnsona. Anglik był świeżo po kontuzji i dlatego musiał opuścić boisko przed końcem meczu. I trzeba powiedzieć, że ze względu na niepełną sprawność nie był tak groĽny, jak zawsze.

Mogliśmy się spodziewać ultra-defensywnej taktyki Evertonu i naszym zadaniem było przebić się przez ten mur obronny, jednak nie potrafiliśmy wykorzystać naszej przewagi w polu. Gdy takie zespoły jak Everton, Watford, czy Wigan wywożą jeden punkt z Anfield to po meczu życzy im się powodzenia w kolejnych starciach i myśli o kolejnym spotkaniu. Jednak nasi sąsiedzi ogromnie się zbulwersowali tym, że po meczu Rafa nazwał ich małym klubem.

Szczerze mówiąc to Rafa chyba nie chciał, żeby te słowa zostały odebrane w taki sposób, jednak teraz już wie, że trzeba unikać prawdy mówiąc o Evertonie, ponieważ są tam ludzie bardzo przewrażliwieni na swoim punkcie. Już pomijając te wszelkie narzekania The Toffees, to myślę, że po prostu prawda jest bolesna, Everton jest małym klubem, tylko oni nie chcą tego zrozumieć. W odpowiedzi na wypowiedĽ Rafy, David Moyes powiedział, że The Reds wydają 100 milionów funtów rocznie więcej od jego klubu i musiał zastosować taką, a nie inną taktykę, żeby osiągnąć korzystny rezultat. Zgadzam się z tym, ale czy to nie jest potwierdzenie opinii Rafy?

W angielskiej piłce panują mity, że pewne kluby jak na przykład Everton są wielkie, mimo że dowody mówią zupełnie coś innego. Więc, w jaki sposób ustalać granicę pomiędzy wielkimi, a małymi klubami? Sukces? Everton zdobył jedno trofeum w ciągu ostatnich 20 lat. Ilość kibiców na świecie? Kibiców Evertonu liczy się w tysiącach, a nie w milionach. Wielcy piłkarze? Everton ma zespół pełen zawodników, których nikt inny nie chciał i nawet nie udało im się sprowadzić żadnego klasowego piłkarza na Goodison Park, gdy mieli możliwość występów w Lidze Mistrzów. Ambicja? W tym sezonie zdobyli 4 punkty z 6 możliwych w meczach z Liverpoolem, więc niezależnie od pozycji w tabeli na koniec sezonu, wielu ich kibiców uzna ten sezon za udany. To się nazywa ambicja!

Jednak ja postanowiłem trochę poszperać i odkryłem, że Everton kiedyś miał całkiem niezłą drużynę i zdobył kilka trofeów. Odszukanie tych informacji nie należało do rzeczy łatwych, ale wspomnieli o tym w Starym Testamencie. Jednak ciągle nie rozumiem, dlaczego mielibyśmy nazywać ich wielkim klubem, jeśli nikt już nie pamięta Epoki Lodowcowej.

W porównaniu do takich klubów jak Kettering, to Everton może być uważany za wielki, jednak w samej Premiership to na pewno są oni małą rybą w wielkim stawie. Niestety w obecnych czasach, gdy trzeba być poprawnym politycznie, nie powinniśmy ich nazywać małym klubem. W końcu dzisiaj małych ludzi nazywa się "niepełnosprawnymi ruchowo", ślepych "osłabionymi wzrokowo" itd. Także pamiętajmy o tym i nazwijmy Everton poprawnie politycznie: jest to klub niepełnosprawny piłkarsko, trenowany przez oszpeconego menadżera i kibicuje im grupa niepełnosprawnych umysłowo fanów - tak brzmi znacznie lepiej.

Jednak nie możemy obwiniać Evertonu za to, że jest małym klubem - w końcu nic nie urośnie w cieniu!

Gerry Ormonde



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 09.02.2007 (zmod. 02.07.2020)