Cenny puchar?
Artykuł z cyklu Artykuły
Co by chciał jeszcze wygrać piłkarz, który zasmakował zwycięstwa w każdym możliwym krajowym i europejskim pucharze? Po prostu cokolwiek, choć nikt nie zaprzeczy, że najbardziej wszyscy pragniemy ujrzeć, jak Kapitan wznosi Puchar za Mistrzostwo Anglii, jednak głód sukcesów powinien i prowadzić The Reds do sukcesy w każdych rozgrywkach, w których Liverpool bierze udział.
Puchar Ligi został stworzony w innych piłkarskich czasach, niż te obecne. Oczywiście stanowił dla klubów możliwość zdobycia trofeum, jednak kolejną ważną rolą, jaką pełnił było uzyskanie wczesnego zastrzyku pieniędzy.
W tym podstawowym aspekcie niczym się nie różni od rozszerzenia Ligi Mistrzów przez UEFA do czterech klubów z największych lig.
Obecnie Puchar Ligi stracił już swoją wagę i chyba już zawsze będzie zajmował ostatnie miejsce w szeregu priorytetów największych klubów, ponieważ teraz najważniejsza jest walka o awans do Ligi Mistrzów. Od jakiegoś czasu menadżerowie doszli do wniosku, że Puchar Ligi jest dobrym miejsce na danie szansy młodym zawodnikom, którzy dzięki temu mogą się więcej nauczyć, a także sam menadżer może lepiej ocenić ewentualną przydatność danego zawodnika w przyszłości.
Dla mniejszych klubów typu York City, Oldham Athletic, Doncaster Rovers, czy Chesterfield, ten Puchar jest szansą na odniesienie sukcesu, którym potem będą mogli się chełpić przez kolejne lata – w żadnych innych rozgrywkach szansa na pokonanie słynnego klubu nie jest tak duża. W przypadku takiego sukcesu, ich dokonanie w pełni zasługuje na to, żeby w przyszłości dziadkowie opowiadali o tym swoim wnukom, a dziennikarzy mogli przywoływać wspaniałe wieczory pełne chwały.
Nawet zespoły z Championship wolą skupić się na walce o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej Premiership i tym samym spychają Puchar Ligi na dalszy plan. Wystawiają osłabioną drużynę, ponieważ ten zastrzyk pieniędzy nie daje już tak dużych profitów i kluby już nie pragną, jak kiedyś złowić tej wielkiej ryby, żeby mieć fundusze na przetrwanie, poprawę murawy, czy nowych piłkarzy.
Do sezonu 2001/02 w początkowych rundach Pucharu Ligi rozgrywano mecz i rewanż. Teraz jedynie w półfinałach istnieje możliwość rozegrania więcej niż 120 minut, jeśli zajdzie potrzeba dogrywki. To tylko dodaje dramaturgii poszczególnym starciom i stwarza większą szansę na niespodziankę w spotkaniu Dawida z Goliatem – możliwość odpracowania straty z pierwszego meczu w czasie kolejnych 90 minut odeszła w zapomnienie. Liverpool dość często właśnie w taki sposób awansował do kolejnych rund na początku lat 80-tych – w okresie dominacji The Reds, gdy to Liverpool niszczył marzenia o sukcesie Tranmere Rovers, Bradford City, czy Walsall.
Już ponad 20 lat FA pozyskała sponsorów, jednak w ciągu ostatnich lat musieli oni wkładać ogromne środki finansowe w ten Puchar, żeby utrzymać stały poziom przychodów i dlatego też podpisywano krótkie umowy z firmami elektrycznymi, czy producentami piwa.
Sponsorzy nie chcieli, by ich marka była łączona ze starciami pomiędzy Leicester City i Middlesbrough, czy Tranmere Rovers. W ten sposób niepokój jedynie wzrósł i takie zespoły, jak właśnie Leicester, Boro, Tottenham i Blackburn mają wątpliwości, co do wagi swoich sukcesów w tych rozgrywkach.
W ciągu ostatnich kilku sezonów przynajmniej jednak z wielkich drużyn awansowała do Finału i sukcesy święcili zarówno Liverpool, jak i Chelsea, czy Manchester United. Wiele osób spodziewało się powrotu do początków Pucharu Ligi, gdy do Finału dochodziły takie drużyny, jak Rotherham United i Rochdale – ówcześnie czwartoligowe zespoły i do dzisiaj jedynie drużyny z najniższego szczebla rozgrywek, które awansowały tak daleko.
W tym sezonie wszystkie drużyny oprócz jednej doszły do Ćwierćfinału, a oprócz tego znalazły się inne zespoły z Premiership zajmujące obecnie niższą pozycję w tabeli, a także dwie drużyny z Championship. Już na tydzień przed ¦więtami Bożego Narodzenia albo Liverpool, albo Arsenal pożegna się z tymi rozgrywkami, a Chelsea też nie ma łatwego przeciwnika.
Na tym etapie rozgrywek The Reds, jak i inne zespoły marzą o tym, żeby grać na własnym boisku. Podczas gdy niektórzy piłkarze mogą być zadowoleni z faktu, że już odpadli i mogą w tym czasie odpoczywać, jednak teraz żaden piłkarz Liverpoolu na pewno nie zlekceważy okazji na założenie kolejnego medalu pod koniec lutego w Cardiff.
Darren Phillips
Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 14.11.2006 (zmod. 02.07.2020)