TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1854

Tajemnica osobowości Beniteza - problemem Anfield

Artykuł z cyklu Artykuły


Im więcej słyszymy i widzimy Rafę Beniteza, tym mniej go rozumiemy. To nie tylko jego decyzji personalnych – powodującej zawroty głowy rotacji – ale ogólnie tego człowieka. Już trzeci sezon jest w Liverpoolu, a piłkarze wciąż nie potrafią zrozumieć tego Madrileño i jego chłodnego podejścia.

Arsene Wenger, Sir Alex Ferguson i Jose Mourinho ukazują cząstkę siebie za każdym razem, gdy występują publicznie, jednak na próżno można szukać prawdziwego Rafaela Beniteza podczas konferencji prasowych.

Wiemy, że jego zatrudnienie było mądrym wyborem, gdy Liverpool w 2004 szukał nowego menadżera, a jednym z kandydatów był Alan Curbishely. Były trener Charltonu posiada swoje umiejętności, jednak ciężko jest sobie go wyobrazić, jak inspiruje zespół do podniesienia się ze stanu 0-3 w Finale Pucharu Europy z Milanem.

Benitez zapracował sobie na świetne CV w Valencii i zdobycie Pucharu Europy i FA Cup na Anfield to świetne osiągnięcia, biorąc pod uwagę fakt, że Hiszpan dysponuje budżetem bardziej zbliżonym do Tottenhamu, niż Chelsea.

W Liverpoolu obecnie pracuje jeden z najlepszych menadżerów w Europie, co tym bardziej szokuje, gdy widzimy niektóre jego decyzje dotyczące wyjściowego składu. Jeszcze dziwniejsze jest to, że szanuje swoich piłkarzy, ale nic poza tym. Z pewnością nie mogą od niego oczekiwać ciepła.

Benitez ma za duży autorytet i zdobył za dużo trofeów, żeby w szatni Liverpoolu mogło dojść do rebelii, ale malkontenci są coraz głośniejsi. Przyjaciele Hiszpana mówią, że on nigdy nie dogadzał specjalnie swoim piłkarzom. Tymi metodami osiągnął sukces, jednak są dowody, które mówią, że powinien przemyśleć swoje mroĽno-chłodne podejście do pracy menadżera.

Może zainteresuje go fakt, że Ferguson mimo swojej reputacji osoby bardzo srogiej, przez cały tydzień w czasie treningów chwali swoich piłkarzy, żeby zyskali pewność siebie przed zbliżającym się meczem. Jedynie, gdy go zawodzą to zaczyna pełnić rolę ‘suszarki’.

Benitez bardzo rzadko chwali swoich piłkarzy, ale istnieje bardzo cienka linia pomiędzy domaganiem się od swoich piłkarzy, by pokazali swoje umiejętności, a urażeniem ich. Zwłaszcza, gdy niektórzy są już zakłopotani z powodu ciągłej rotacji i jego przyzwyczajenia do przygotowania jednej drużyny i zmian w składzie czynionych na ostatnią chwilę.

Wśród tych, którzy na tym cierpią jest Craig Bellamy, który wydawał się być wspaniałym transferem, gdy latem przybył z Blackburn Rovers. Benitez dokonał chyba niemożliwego i nie tylko pozbawił go zaciętości, ale także efektywność Reprezentanta Walii znacząco spadła.

No i jest ta koszmarnie długa debata na temat Stevena Gerrarda, która ogromnie denerwuje Beniteza. Tak bardzo, że wystawił swojego Kapitana na prawym skrzydle w niedzielnym meczu na Emirates, tylko po to, żeby pokazać, że nie słucha się głosu ludu.

Gerrard wypadł słabo i można się zastanowić, czy jest to spowodowane słabą formą zawodnika, czy tym, że menadżer nie potrafi dostrzec problemu. Tak, czy inaczej nie pomogło to w żaden sposób w poprawie sytuacji drużyny, która traci 14 punktów do lidera, plasuje się w tabeli za zespołem Wigan Athletic. Teraz chyba trzeba będzie się zadowolić czwartym miejscem, a oczekiwano walki o Mistrzostwo Anglii.

Benitez jest piłkarzem, któremu się nie powiodło i prawdopodobnie dlatego obawia się, że utraci swój autorytet, jeśli zacznie mniej restrykcyjnie traktować swoich piłkarzy, albo jest po prostu oddalony, jako osoba. Hiszpan na pewno nie otworzy się przed nami i tego nie powie, więc wciąż to pozostaje wielką tajemnicą Anfield. W żadnym klubie nie spędził więcej niż trzech lat, więc prawdopodobnie w dniu, gdy opuści drużynę, nie będziemy wiedzieć wiele więcej.

Matt Dickinson



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 14.11.2006 (zmod. 02.07.2020)