LIV
Liverpool
Premier League
02.11.2024
16:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1593

Długi tydzień dobrze się kończy

Artykuł z cyklu Artykuły


W futbolu tydzień to bardzo długi okres. Od ostatniej środy piłkarze Liverpoolu grali w reprezentacjach narodowych, mieli trudny początek w ligowej batalii, a na koniec musieli jechać do Kijowa na spotkanie Eliminacji do Ligi Mistrzów.

W międzyczasie jeden z najskuteczniejszych napastników w Europie zawitał na Anfield.

Nie licząc przyjścia Kuyta, ten tydzień nie należał do najprzyjemniejszych. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie więcej rzeczy, które mogą przeszkodzić w przygotowaniu do meczu. OpóĽnienia w lotach do odległej części Europy, a po przylocie na miejsce polityczne kłótnie, a na koniec tuż przed meczem Kapitan choruje. To wszystko 48 godzin po ciężkim wyjazdowym meczu w lidze, w którym dwóch kluczowych obrońców doznało kontuzji. Wielu piłkarzy grało 90 minut w swoich reprezentacjach narodowych na mniej niż 72 godziny przed meczem w Premiership.

W ostatnich latach Selekcjoner Reprezentacji Anglii pomagał klubom walczącym w Lidze Mistrzów, gdy typował skład na towarzyskie mecze, ponieważ ci piłkarze mają do rozegrania więcej spotkań na przekroju całego sezonu. Największe ma to znaczenie w sierpniu, gdy drużyny walczą o awans do tych elitarnych rozgrywek. Jednak przyszedł nowy menadżer i nowe podejście do sprawy. Nie można winić McClarena za chęć wystawienia najsilniejszej jedenastki i granie nią, jak najdłużej było to możliwe, ponieważ ma swoje własne problemy, jednak Liverpoolowi w ten sposób nie pomógł.

W obecnych czasach chyba normą jest terminarz, który zakłada, że jest okres przepełniony spotkaniami, a potem bardzo długa przerwa. The Reds muszą rozegrać 5 spotkań w ciągu 17 dni, w międzyczasie jedno starcie Reprezentacji Narodowych, a potem są dwa tygodnie bez nawet jednego spotkania z udziałem Liverpoolu.

Nowa drużyna powoli już zaczyna prawidłowo funkcjonować. Piłkarze potrzebują czasu, żeby dojść do pełnej formy i zazwyczaj dopiero we wrześniu można powiedzieć, że są gotowi do gry na 100 %. Zbyt wiele spotkań na początku sezonu to duże wyzwanie, ponieważ piłkarze nie odzyskują sił tak szybko, jak miałoby to miejsce miesiąc póĽniej.

Problemem Beniteza nie jest jakość piłkarzy, którymi dysponuje, ponieważ jak większość osób widzi jest tam wiele talentu, ale Rafa musi powoli wprowadzać do gry nowych piłkarzy, zwłaszcza tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę w Anglii – to nie było możliwe w sobotnim meczu z Sheffield. Niezależnie od tego, jak dobrzy się obrońcy i tak potrzebują czasu, żeby się zgrać. Wszyscy nowi piłkarze potrzebują czasu, żeby się zaaklimatyzować.

Pierwsza połowa na Bramall Lane była słaba, ale w takich okolicznościach ten jeden punkt nie jest tragicznym wynikiem. Beniaminkowie zazwyczaj zaczynają swój sezon tak, jakby to było FA Cup, przez pierwsze miesiące dają z siebie wszystko – zwłaszcza na własnym boisku – a potem zatrzymują się na przysłowiowym murze. Podania i poruszanie się Liverpoolu przez 30 minut meczu było wspaniałe, ale to nie wystarczało, żeby wygrać w tym meczu.

Trzeba pamiętać, że podczas meczu z Sheffield, Rafa musiał już myśleć o starciu z Maccabi. W lidze jest jeszcze 37 spotkań i 111 punktów do zdobycia, ale w Kijowie nie było możliwości na najmniejszy nawet błąd. Awans do Ligi Mistrzów jest nie tylko kluczowy pod względem finansów klubu (które z kolei wzmacniają zespół), ale to dobrze wpłynie na pewność piłkarzy i renomę klubu. My właśnie chcemy to oglądać: Liverpool w Lidze Mistrzów. Nawet chyba udało nam się wygrać te rozgrywki kilka razy.

W pierwszej połowie meczu w Kijowie, Liverpool dominował, a Luis Garcia kilkakrotnie został powstrzymany przez wspaniale grającego bramkarza Izraelczyka – Nira Davidovitcha. Filigranowy Hiszpan nie zachowywał się Ľle w tych sytuacjach, mocna uderzał na bramkę.

Na drugim końcu boiska pułapka ofsajdowa w wykonaniu The Reds funkcjonowała bardzo dobrze w starciu z Maccabi, tak jak to miało miejsce w przypadku większości drużyn w ciągu ostatnich 12 miesięcy, jednak jak już uda im się ominąć pułapkę to mają fenomenalną okazję strzelecką. Ciężko jest policzyć, jak wiele okazji nie stworzył przeciwnik dzięki dobrej grze defensywnej, ataki regularnie są zatrzymywane przez wznoszenie chorągiewki do góry, jednak jeśli ktoś popełni błąd, piłkarz przeciwnika może znaleĽć się sam na sam z Pepe Reiną.

Stephen Warnock dołączył do listy kontuzjowanych i Momo Sissoko został zniesiony z boiska, tak samo, jak na Bramall Lane, Rafa musiał sobie dać radę z tylko jedną zmianą taktyczną, której nie mógł wykorzystać zbyt wcześnie, ponieważ jeszcze jedna kontuzja i Liverpool musiałby sobie radzić w dziesiątkę.

W Kijowie wyraĽnie było widać, jakie korzyści płyną z piłkarzy, którzy grają blisko linii bocznej, Maccabi nie mogła zagęścić środka pola. Jermaine Pennant na przekroju całego meczu nie błyszczał, ale pomagał drużynie utrzymywać swój styl gry no i w końcu ograł swojego obrońcę i wspaniale dośrodkował na głowę Petera Croucha. W ostatnich latach rzadko widzieliśmy takie akcje w wykonaniu The Reds.

Crouch ciągle prezentuje bardzo wysoką formę strzelecką. To był jego 23 gol dla klubu i reprezentacji od 1 grudnia – czyli w niewiele ponad 40 meczach, a także kilka razy wchodził na boisko dopiero z ławki rezerwowych. Przyjście Dirka Kuyta wywrze presję na Peterze Crouchu, ale Holender przybył, żeby walczyć o miejsce w składzie z trzema równorzędnymi napastnikami, nikt mu nie zagwarantuje miejsca w pierwszej jedenastce.

Kuyt, który jeszcze cztery lata temu był skrzydłowym, przybywa na Anfield po wspaniałych pięciu latach, które spędził w Holandii. W 2002 roku, gdy grał w Utrechcie został przekwalifikowany na napastnika i od tamtej pory zdobył 106 goli w 162 spotkaniach.

Równie imponującym osiągnięciem, jest fakt, że praktycznie nie opuścił żadnego spotkania w Holandii od 2001 roku. Nie zagrał w ledwie pięciu meczach z 233 rozegranych i w tym 179 kolejnych występów. (Z taką prędkością niedługo może się okazać, że będzie jedynym zdrowym piłkarzem The Reds).

Jednak na Anfield, Kuty nie będzie grał w każdym meczu, ponieważ jest jeszcze trzech innych napastników, którzy chcą grać. Będzie musiał się przyzwyczaić do rotacji w składzie. To pomoże mu w utrzymaniu wysokiej formy i spowoduje, że ciągle będzie głodny gry, jednak na pewno zdarzy się tak, że nie zagra po spotkaniu, w którym zdobył bramkę, a to może być dla niego nowością. Także nie będzie miał uczucia, że jest niezastąpionym napastnikiem w zespole. Jednak będzie miał coś, czego brakowało mu w Rotterdamie – podania od piłkarza zupełnie innej klasy niż w Holandii.

W swoim rodzinnym kraju Kuyt był uważany za napastnika prezentującego ‘angielski’ styl gry. WyraĽnie widać, że jest piłkarzem silnym fizycznie i trzeba być naprawdę twardym zawodnikiem, żeby tak unikać kontuzji, występując na pozycji, na której jesteś narażony na najgorsze ataki ze strony obrońców. Możliwe, że będzie potrzebował trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do tempa gry w Anglii, ale pewne jest to, że nie będzie narzekał na zbyt ostrą grę, jak to czynią niektórzy zagraniczni zawodnicy.

Jednak, jeśli niezniszczalny Holender w ciągu tygodnia, bądĽ dwóch dozna kontuzji; to wtedy będzie wiadomo, że nad Anfield ciąży fatum, więc niedługo w książce telefonicznej trzeba będzie szukać numeru do ‘Uzdrowicieli’.

Paul Tomkins



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 23.08.2006 (zmod. 02.07.2020)