TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1884

Dlaczego nie mogę doczekać się nowego sezonu

Artykuł z cyklu Artykuły


The Reds rozpoczęli nowy sezon w bardzo dobrym stylu pokonując Mistrza Anglii Chelsea w niedzielnym meczu o Tarczę Wspólnoty. Wspaniałe zwycięstwo ponownie potwierdziło, że Liverpool jest poważnym kandydatem do tytułu Mistrza Anglii, więc wszyscy nie możemy już się doczekać pierwszego meczu nowego sezonu.

Liverpool znacznie poprawił humory wszystkim fanom The Reds sięgając po kolejne trofeum i po raz kolejny potwierdziły się opinie, że Millennium Stadium jest jak najbardziej szczęśliwym obiektem dla Liverpoolu. Zwycięstwo nad Chelsea także udowodniło, że Liverpool gotów jest podjąć wyzwanie i nie jest onieśmielony wielkimi zakupami Londyńczyków.

Jednak, jeśli The Reds mają naprawdę mocno powalczyć o Mistrzostwo Anglii, albo zdobyć je po raz 19 to kluczem do sukcesu może być forma innych zespołów w meczu z Chelsea. Nie mogą przestraszyć się reputacji i ogromnych pieniędzy wydanych przez Abramowicza.

Rafa udowodnił, że wie, jak ustawić drużynę na mecz z The Blues – Hiszpan nie mieszał się w żadną wojnę psychologiczną, tylko pozwolił zespołowi wypowiedzieć się na boisku. Jeśli Mourinho nie dopuszczał do siebie myśli, że stanowimy dla jego zespołu poważne zagrożenie to po niedzielnym meczu chyba będzie musiał zweryfikować swoją opinię na temat szans Liverpoolu w walce o Mistrzostwo Anglii.

Przed meczem niektórzy krytykowali Rafę za wytypowany skład, jednak po meczu chyba nikt już nie miał wątpliwości, że Hiszpan bardzo dobrze wiedział, co robi. Zawsze bardzo trudno jest wyróżnić indywidualności, ale w przypadku absencji Stevena Gerrarda i Xabiego Alonso w pomocy odpowiedzialność na swoje barki wziął Momo Sissoko i ponownie zagrał fenomenalnie. Opanował środek pola i z pewnością Michael Ballack nie był zadowolony, że w swoim debiucie w Anglii musiał zmierzyć się właśnie z Momo.

Bardzo dobrze zaprezentował się Daniel Agger – zastępując Samiego Hyypię – rozgrywając swój pierwszy mecz w tym sezonie, potwierdził, że dysponuje potencjałem i może stać się bardzo dobrym środkowym obrońcą, który już teraz będzie walczył o miejsce w pierwszym składzie. Jednak, żeby być w porządku wobec wszystkich piłkarzy to trzeba przyznać, że bez wyjątku zagrali znakomicie przeciwko tak zwanym ‘supergwiazdom’ i zmusili Chelsea do grania długich piłek. John Arne Riise zdobył wspaniałą bramkę, dzięki której zespół zaczął grać mniej nerwowo i nabrał ogromnej pewności siebie.

W momencie, gdy ‘gwiazdy zespołu’ pojawiły się na boisku, żeby wypracować gola Petera Croucha, The Reds już położyli fundamenty na w pełni zasłużony triumf w meczu o kolejne trofeum. Rafa był zachwycony grą swoich podopiecznych, co jest w pełni uzasadnione – tylko w jednej chwili zdekoncentrowali się pozwalając Szewczence zdobyć bramkę – jednak potem dalej grali w pełnym skupieniu i The Reds nie mieli zamiaru przegrywać tego meczu.

Kibice po raz kolejny byli wspaniali, zwłaszcza biorą pod uwagę absencję jakiś większych ilości fanów Londyńczyków. Zwycięstwo było swoistym podziękowaniem dla kibiców za liczne przybycie do Cardiff.

Po nowych transferach Benitez zapewniał wszystkich, że Liverpool jest teraz silniejszy i lepiej przygotowany i po niedzielnym meczu chyba wszyscy wierzą w te słowa. Jednak na pewno przed spotkaniem było kilku kibiców, którzy nie wierzyli, że Liverpool zagra tak dobrze po słabych spotkaniach podczas obozu przygotowawczego. Nawet zauważając fakt, że w poprzednich sezonach The Reds nie zawsze świetnie prezentowali się w meczach towarzyskich, to wyniki w tym sezonie były naprawdę niepokojące, zwłaszcza, iż czekał nas bardzo trudny mecz w eliminacjach do Ligi Mistrzów.

Udało mi się zobaczyć kilka spotkań towarzyskich i widziałem, co Rafa chciał osiągnąć w tych meczach, a wynik obrazował fakt, że menadżer chciał dać szansę na grę i zyskanie doświadczenia, jak największej liczbie piłkarzy. Obecnie drużyny zazwyczaj rozgrywają mecze towarzyskie wcześniej, niż to bywało za czasów mojej gry i spowodowane to najprawdopodobniej jest krótszą przerwą i lepszą formą zawodników po wakacjach. Jednak ciągle muszą pracować, żeby osiągnąć najwyższą dyspozycję i jedynie poprzez grę w takich spotkaniach można to zrobić. Zwłaszcza jeden wynik wprowadził niepokój w szeregi fanów Liverpoolu – porażka 0-5 z Mainz – ogromny cios, nawet mimo tego, że Rafa znacznie przemeblował skład. Tak wysoka porażka naprawdę wygląda zawstydzająco, niezależnie od tego, kto wystąpił i nie tego oczekiwali kibice The Reds przed zbliżającym się meczem eliminacji do Ligi Mistrzów.

Naprawdę można było odnieść wrażenie, że mecz z Maccabi Hajfa przyszedł zbyt wcześnie i gra w tym meczu potwierdziło tą tezę, ale jestem pewien, że będzie w pełni przygotowani na mecz rewanżowy, mimo że na spotkanie z Izraelczykami jedziemy do Kijowa.

W meczu z Maccabi po raz pierwszy mieliśmy szansę przyjrzeć się grze nowych piłkarzy w spotkaniu o stawkę. Pozyskanie Craiga Bellamy’ego zostało odebrane bardzo pozytywnie i tak, jak większość ekspertów oczekuję, że pokaże się z jak najlepszej strony na Anfield. Craig jest takim piłkarzem, którego lepiej jest mieć w swojej drużynie, niż przeciwnej, więc menadżer Blackburn Mark Hughes był załamany taką stratą. Jego pierwsza bramka w barwach Liverpoolu jest oznaką, że możemy spodziewać się jeszcze więcej, a w momencie, gdy pojawił się na boisku na Millennium Stadium i zaliczył asystę przy golu Croucha, wszyscy zobaczyliśmy, co wniesie Walijczyk do gry The Reds.

W meczu z Maccabi zadebiutował także Jermaine Pennant. Prawe skrzydło było pozycją, na którą Rafa od dawna szukał wzmocnienia i wyglądało na to, że na Anfield przyjdzie kolejny obcokrajowiec, jednak na szczęście to Anglik zawitał w zespole The Reds. Pennant jest bardzo dobrym skrzydłowym, który jak na razie bardzo dobrze się prezentuje – z pewnością pobudził wyobraĽnię kibiców podczas swojego pierwszego spotkania na Anfield.

Pozostali sprowadzeni piłkarze dają Benitezowi ogromny wachlarz możliwości – zwłaszcza w środku pomocy i na skrzydłach. Mark Gonzalez jest zawodnikiem, którego Rafa chciał za wszelką cenę sprowadzić na Anfield. Pod koniec ostatniego sezonu widzieliśmy jego przebłyski geniuszu podczas gry w Realu Sociedad i pierwsze występy w barwach The Reds udowodniły, że doda grze Liverpoolu polotu i goli swoimi częstymi uderzeniami z dystansu.

Jestem optymistą przed zbliżającym się sezonem. Już dawno Liverpool nie miał tak silnego składu i teraz dzięki nowym transferom mamy wyrównaną kadrę i po kilku piłkarzy na każdą pozycję, choć nie ustają spekulacje, że Rafa sprowadzi jeszcze jednego napastnika przed końcem okna transferowego. Myślę, że możemy sobie szczerze powiedzieć, iż ciągle potrzebujemy klasowego napastnika i byliśmy łączeni z wieloma kandydatami, ale ja nie mam swojego faworyta.

Rozmawiałem z kilkoma piłkarzami Liverpoolu podczas przygotowań do sezonu i w zespole panuje bardzo dobra atmosfera i wszyscy chcą być częścią drużyny prowadzonej przez Rafę Beniteza. Tak bardzo tego pragną, że niektórzy piłkarze zrobili wszystko, żeby do tego sezonu przystąpić w jak najlepszej formie. Z tego, co wiem tegoroczne przygotowania były cięższe od poprzednich za czasów Hiszpana i właśnie ciężka praca wykonywana przez piłkarzy jest głównym powodem słabych wyników w spotkaniach towarzyskich. Jednak The Reds są jak najbardziej gotowi do kolejnego, niezwykle emocjonującego sezonu – czekamy na sobotę.

David Fairclough



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 15.08.2006 (zmod. 02.07.2020)