GIR
Girona
Champions League
10.12.2024
18:45
LIV
Liverpool
 
Osób online 1770

Były gracz Liverpoolu Kelly ma oko na piłkę

Artykuł z cyklu Artykuły


Jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy Liverpoolu, który nigdy nie zagrał w pierwszym składzie drużyny, zaliczył w zeszłym tygodniu pełen nostalgii powrót na Anfield, w związku z akcją mającą ostrzec graczy, sztab szkoleniowy oraz fanów przed groĽną chorobą - rakiem jąder.

Tonny Kelly, we wczesnych latach osiemdziesiątych, występował przez trzy lata jako nastolatek w słynnej, wszystko wygrywającej drużynie Roy'a Evans'a grającej w Lidze Centralnej. W pierwszym składzie nigdy nie zaistniał.

Obecnie 41 letni, mający za sobą pełną przeprowadzek karierę w niższych ligach, Kelly jest w połowie swego wielkiego obejmującego 92 drużyny ligowe objazdu będącego częścią kampanii " Miej oko na piłkę " informującej o problemie raka jąder w środowisku piłkarskim.

Kelly bardzo chętnie opowiada o swoim obecnym przedsięwzięciu.

"Wszystko zaczęło się kiedy Simon Shakeshaft, pomysłodawca kampanii, zaprosił mnie do wzięcia udziału w meczu charytatywnym. Znałem Simona, więc kiedy usłyszałem o jego pomyśle wielkiego tourne po 92 ligowych klubach postanowiłem mu w tym towarzyszyć. '', wyjaśnia Kelly.

"Simon trzykrotnie miał raka i za to należy mu się szacunek. To prawdziwy wojownik, a ja byłem szczęśliwy mogąc zaangażować się w jego projekt. "

" Mój bliski przyjaciel, obrońca Evertonu, Alan Stubbs, szczęśliwie przeżył raka jąder. Niestety choroba zabrała mu ojca a ja wpadłem na pomysł by organizowane przeze nas przedsięwzięcie było właśnie na cześć zmarłego. "

"Najważniejsze to uczynić ludzi świadomymi. Dolegliwość ta dotyczy głównie młodych mężczyzn a co najważniejsze nie może być wykryta bez ich pomocy. Najpierw pojawia się guz i tu zaczyna się największy problem. Młodzi piłkarze za nic w świecie nie pójdą z taką dolegliwością do klubowego lekarza. Nawet w klubowej szatni to rodzaj tabu, pomimo że wszyscy dookoła chadzają nago."

'' Do tej pory odwiedziliśmy 60 klubów. Najczęściej przyjeżdżamy w piątki, rozmawiamy ze wszystkimi piłkarzami, nawet juniorami. Potem jesteśmy na meczu, na którym prezentujemy koszulki z godłem akcji. Następnie staramy się je sprzedać podczas aukcji kończącej nasze odwiedziny. "

" Kampania jak na razie odnosi wielki sukces i zaczyna przyciągać uwagę coraz poważniejszych sponsorów. Naszym celem jest zebrać w ostatecznym rozrachunku około 1 miliona funtów. Simon planuje otworzyć specjalną stronę internetową, a kiedy ona ruszy łatwiej będzie ludziom przekazywać datki na nasz cel. Dodatkowo rozważam możliwość zorganizowania charytatywnego meczu towarzyskiego pod koniec przyszłego sezonu.

"Chciałbym również wykorzystać tą sposobność by podziękować za dotacje, jakie otrzymałem od fanów Liverpoolu, z którymi spotkałem się w Niemczech, podczas Mistrzostw ¦wiata. Wprawdzie prosilibym o tym nie wspominał, ale powiem. Wielkie dzięki chłopcy. "

Po 23 latach od opuszczenia klubu, przeszłość powróciła do Kelly'ego, który przypatrując się Anfield podczas przeprowadzania powyższego wywiadu nie mógł odmówić sobie szansy odświeżenia dawnych wspomnień.

"Kocham to miejsce", powtarza często. "Nie jestem fanatycznie niebieski. Nawet będąc graczem Evertonu uwielbiałem tu przychodzić, gdyż przeżyłem wiele wspaniałych chwil na tym stadionie. Może i nie grałem w pierwszym składzie, ale kiedy uczysz się od takich sław jak Roy Evans, Ronnie Moran, John Bennison, Tom Saunders, Joe Fagan czy Bob Paisley nie sposób nie odczuwać przywiązania do drużyny. "

"W czasach, kiedy tu występowałem, to był wielki honor i przywilej grać w Liverpoolu, nawet w rezerwach. Było się otoczonym przez tylu światowej klasy piłkarzy. Nawet zaplecze pierwszego składu reprezentowało całkiem dobry poziom! Atmosfera pomiędzy zawodnikami była niewiarygodna. Byliśmy niczym jedna wielka rodzina. Nawet teraz utrzymujemy ze sobą kontakty. "

Paul Jawell , obecny szef Wigan, określa Kelly'ego jako najlepszego z graczy rezerw, który nigdy nie zaprezentował się w pierwszej jedenastce. Również Roy Evans i John Bennison oceniali entuzjastycznie talent piłkarza w okresie juniorskim.

Kiedy powtarzamy owe opinie Kelly'emu na jego twarzy widać uśmiech : " Nie żałuję niczego z okresu kiedy tu przebywałem, ale jeśli dostałbym szansę przeżyć ten czas jeszcze raz niektóre rzeczy bym zmienił. Teraz wiem, że moglem i powienienem załatwić kilka spraw lepiej. Mimo że spełniłem się piłkarsko w innych klubach, to jestem pewien, iż świadomość szczęśliwych chwil w barwach The Reds nigdy nie wyblaknie. "

Pomimo swojej lojalności wobec Evertonu , Kelly śledzi wydarzenia w Liverpoolu, a szczególnie przebieg kariery obecnego kapitana drużyny, Stevena Gerrarda.

''Pamiętam, gdy był jeszcze dzieckiem" opowiada Kelly. "Rodzina mojej byłej żony mieszkała w dzielnicy Bluebell, toteż ciągle go widywałem. Pamiętam, że zawsze nosił ze sobą piłkę. Grałem wtedy w Stoke i kiedy wracałem ze spotkań zawsze spotykałem go na ulicy. Dawałem mu program meczowy. To był bardzo wstydliwy chłopak w tamtym czasie, lecz zawsze obdarzał mnie uśmiechem. "

"Kiedy Steven zaczynał swa karierę, ja moją kończyłem a co z tym związane nie dane mi było często oglądać go w akcji w wieku młodzieńczym. Mimo to ciągle słyszałem od ludzi o jego wielkich umiejętnościach i zastanawiałem się czy naprawdę jest tak dobry jak wszyscy opowiadają. Wystarczyło kilka minut, kiedy po raz pierwszy widziałem go na boisku by rozwiać moje wątpliwości. Od wielu lat znałem jego ojca i wujka, to są świetni piłkarze, więc nie dziwie się talentowi Gerrarda. "

" Kiedy Steven dorastał, zawsze pytałem go jak mu idzie na treningach, starając się udzielić pewnych małych wskazówek. Nieraz myślę, że w niewielkim stopniu miałem wpływ na jego chęć zostania zawodowym piłkarzem. Według mnie sława wcale go nie zmieniła. Okazuje wobec mnie respekt zawsze, gdy mnie spotyka, podaje mi rękę, pyta jak się czuję. Moja córka Rebecca uwielbia Stevena , a on zawsze gdy ją widzi jest w stosunku do niej bardzo uprzejmy. Myślę, że to bardzo milo z jego strony. "

"Byłem z niego dumny, kiedy wznosił klubowy puchar europy. Byłem dumny, kiedy wznosił puchar ligi. Będe dumny, kiedy wygra z klubem mistrzostwo Anglii. Wierzę, że pewnego dnia zostanie managerem Liverpoolu i również w tej roli będzie odnosił sukcesy. "

Kelly ma także inny powód, dla którego przebywa w Liverpoolu. Chodzi o zatrudnienie jego dawnego kolegi z zespołu, Gary'ego Abletta na stanowisku trenera rezerw oraz juniorów The Reds.

"Jestem szczęśliwy widząc Abletta znowu w drużynie. To jedna z tych osób, o których nigdy się nie zapomina. Uczyli go najlepsi, a teraz w nim inni dostrzec mogą świetnego piłkarza. Gary wykona solidną pracę z rezerwami, jestem tego pewien. "

Kiedy wywiad ma się ku końcowi Kelly konkluduje całą swą wcześniejszą wypowiedz oddając hołd lojalnemu Liverpulczykowi, który odszedł niedawno od nas.

"Chciałbym jeszcze wspomnieć Garrego Dullaghana. Uczestniczyłem w jego pogrzebie w zeszłym tygodniu i miał on naprawdę piękne odejście. Każdy ubrany był na biało i czerwono, zagrano You'll Never Walk Alone... To było bardzo emocjonalne przeżycie. Garry był doskonałym graczem, szefem Liverpoolu i fanem, który nigdy nie przegapił żadnego meczu, ale przede wszystkim równym gościem. "

Ľródło: liverpoolfc.tv



Autor: Duszek
Data publikacji: 29.07.2006 (zmod. 02.07.2020)