Czekając na starcie tytanów
Artykuł z cyklu Artykuły
Niewiele jest trudniejszych meczów wyjazdowych w obecnych czasach niż ten na Ewood Park, więc sposób w jaki The Reds wywalczyli tam trzy punkty utwierdza nas w przekonaniu, że w przyszłym sezonie naprawdę będziemy walczyć o Mistrzostwo Anglii.
Mark Hughes wyczyniał cuda, żeby jego podopieczni ciągle liczyli się w walce o miejsce gwarantujące udział w Pucharze UEFA, ale czasem ludzie kwestionowali jego taktykę, mówiąc że bazuje jedynie na walce i zaciętości. Wiele drużyn grających na Ewood Park miało problemy ze stylem gry prezentowanym przez Blackburn Rovers i nie potrafili powstrzymać Craiga Bellamy’ego. Jednak The Reds przystąpili do tego meczu z wyraĽnym planem, nastawili się na twardą walkę w środku pola, a w odpowiednim momencie wyprowadzali zabójcze ataki.
Liverpool ma niezłą statystykę jeśli chodzi o mecz z Blackburn na wyjeĽdzie. Zawsze mieli kłopot z zachowaniem czystego konta, ale w niedzielę udało im się to po raz pierwszy od 20 wizyt na Ewood Park. To jest kolejny wyraĽny znak postępu poczynionego przez The Reds w tym sezonie. W defensywie w tym sezonie Liverpool był fenomenalny, Pepe Reina zachował czyste konto w 30 z 50 rozgrywanych spotkań. Cała linia defensywa zasługuje na wiele pochwał i było wiele bardzo występów naszych defensorów. W tym spotkaniu Sami Hyypia jednak był najbardziej wyróżniającą się postacią. Chyba każdy jego atak był skuteczny, a podania dokładne.
Szkoda, że bramka nie została zdobyta w mniej kontrowersyjnych okolicznościach, ale może zostać na zawsze zapamiętana, jako ta dzięki której zmieniono śmieszne zasady dotyczące spalonego. Według mnie Djibril Cisse kolidował z grą. Wielkie brawa dla Fernando Morientesa i Robbiego Fowlera, którzy dalej grali, nie czekając na gwizdek, ale myślę, że mieliśmy szczęście przy tej bramce.
Inna sprawa, że całkowicie zasłużyliśmy na zwycięstwo, stworzyliśmy lepsze okazje na zdobycie gola, a także nie zapominajmy, że w tym sezonie też byliśmy tą drugą stroną w podobnych sytuacjach.
Seria zwycięstw wzbogacona o kolejną wygraną, drużyna coraz bardziej emanuje pewnością siebie, więc wszyscy możemy oczekiwać kolejnego wielkiego meczu z Chelsea tym razem w Półfinale FA Cup.
Podczas losowania pracowałem w Fundacji Charytatywnej Mariny Dalglish, ale oglądałem tą ceremonię z kilkoma byłymi piłkarzami The Reds i wszyscy jakoś przeczuwaliśmy, że los skojarzy nas z Chelsea. Wtedy wolałem ich nie wylosować, ale teraz tak jak większość osób uważam, że lepiej było z nimi zagrać teraz, aniżeli w Finale.
Gdybyśmy grali z nimi w Cardiff to mecz mógłby bardziej wyglądać, jak zabawa w kotka i myszkę, a w sobotę oczekuje, że od samego początku The Reds przycisną i nie pozwolą Chelsea dyktować tempa gry. Mimo, że nie pokonaliśmy ich w lidze to mamy tą psychologiczną przewagę, że wygraliśmy w Półfinale Ligi Mistrzów i na pewno ta porażka będzie w ich głowach przed meczem.
Oglądałem ostatnie dwa mecze z Chelsea z Boltonem i Evertonem i mimo, że grali bardzo pewnie, w ich drużynie są miejsca podatne na uderzenia i na to The Reds muszą zwrócić szczególną uwagę. Linia defensywna nie jest do końca pewna, a zwłaszcza boczni obrońcy grają słabiej, zarówno Del Horno, jak i Geremi to czułe punkty Chelsea. Niezależnie do tego, kogo wystawi Rafa walka w środku polu będzie bardzo zacięta. Nie będę zaskoczony, jeśli zobaczymy Steviego Gerrarda na prawej flance, albo tuż za Peterem Crouchem.
Półfinały na pewno kosztują mnóstwo nerwów, tak blisko jesteś finału, a jeśli przegrasz to czeka Ciebie ogromny zawód. Ja osobiście przeżyłem obie możliwości na własne skórze i zwycięstwo w Półfinale FA Cup to było coś naprawdę wyjątkowego (zwłaszcza, że pokonaliśmy Everton).
Tradycyjnie FA Cup cieszy się ogromnym prestiżem, choć pewnie przez Ligę Mistrzów, nasz najcenniejszy krajowy puchar stracił trochę na swoim blasku. Prawdopodobnie niektórzy zagraniczni zawodnicy ciągle czekają, żeby odkryć uroki tych rozgrywek, ale dla miejscowych zawodników, którzy byli wychowywani z myślą wystąpienia w Finale, FA Cup ciągle jest pełen magii.
Atmosfera w sobotę będzie wspaniała, mecz rozgrywamy na stadionie, który jest idealny do takich spotkań i możemy być pewni, że pojawi się wielu kibiców Liverpoolu. W ostatnich latach Cardiff jest popularnym stadionem dla The Reds, wygraliśmy w pierwszym finale rozgrywanym na tym stadionie i miejmy nadzieję, że uda nam się tam dostać po raz kolejny.
David Fairclough
Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 18.04.2006 (zmod. 02.07.2020)