SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1417

Boiskowy zawadiaka już nie ma tej furii

Artykuł z cyklu Artykuły


Zycie jest coraz lepsze dla obrońcy Liverpoolu, który został nazwany przez menadżera idealnym profesjonalistą.

Można przerobić starą historię o tym, jak chłopiec spytał się George’a Besta, co poszło Ľle, że z wielkiego piłkarza stał się playboyem, wypił butelkę szampana z Miss ¦wiata, wydawał pieniądze. Podczas meczu wyjazdowego, kelner przynosi Jamiemu Carragherowi kilka butelek wody i zastaje go otoczonego przez różnorodne futbolowe gazet i oglądającego mecz przeciętnych drużyn w lidze hiszpańskiej. „Jamie, Jamie, co poszło tak dobrze?”

Takie pytanie przyszło mi do głowy, gdy spędziłem godzinę w towarzystwie Carry na boisku treningowym Liverpoolu. Carragher „idealne profesjonalista” według Rafy Beniteza, zamyślił się, co stworzyłby z niego Rafa Benitez, gdyby przybył na Anfield kilka lat wcześniej.

Wspomina siebie, jako takiego „ boiskowego zawadiakę”, przypominając wszystkie występki jakich się dopuścił zarówno na boisku, jak i poza nim, nie tylko tą monetę rzuconą w trybuny ba Highbury. Teraz sprawia wrażenie człowieka, który odnalazł siebie, oddając się zupełnie grze, tak samo jak to czynił w swojej młodości.

Jak każdy szanujący się Scouser, Carragher nie był aniołkiem w dzieciństwie, ale to normalne, gdy dorasta się w dzielnicy Bootle. Jego dzieciństwo to albumy na zdjęcia Paniniego, czytanie „Shoot and Match” od deski do deski no i oczywiście gra w piłkę do zmroku.

Jednak nie można nazwać tego rajskim dzieciństwem – jego ojciec Philly był w więzieniu – ale piłka nożna pozwoliła Jamiemu skupić się na czymś i marzyć o tym, że kiedyś stanie się cud i zostanie Mistrzem Europy grając w Liverpoolu.

„Ja po prostu kocham grać w piłkę, naprawdę”, powiedział i może to się wydać oczywiste, ale także zaalarmował, że jest coraz piłkarzy, którzy wcale nie myślą tak samo, jak on. „Nienawidzę tego. Oni grają tylko dlatego, że są w tym dobrzy. Jeśli nie byliby utalentowani to tak naprawdę piłka w ogóle by ich nie interesowała. Z niektórymi piłkarzami rozmawiasz o wielkich europejskich drużynach, a oni nie wiedzą o czym ty mówisz. Nie krytykuję ich – choć na pewno tak to brzmi – ja po prostu ich nie rozumiem. Niestety tak postępują niektórzy piłkarze.”

Także, niektórzy przywiązują zbyt dużą wagę do wyglądu. Carra od wieku 12 lat ma taką samą fryzurę, a raz gdy sam sobie zrobił portfel, koledzy mu dokuczali – „po prostu zwykły portfel” – w którym będzie trzymał pieniądze przez całe swoje życie.

Bankiety, ani premiery filmowe to nie dla niego. „Boli mnie głowa, gdy na to wszystko patrzę. Oczywiście to ich sprawa, co robią i gdzie chodzą, ale chodzić na jakieś bankiety, zakładać garnitur? Martwić się o fryzurę, żel? Ja nawet nienawidzę zastanawiać się w, co się ubrać. Lubię wyglądać normalnie, w dżinsach i butach sportowych.”

„Lubię grać w piłkę, potem wrócić do domu, przejść się do lokalnego pubu. Tak mam trochę pieniędzy, prowadzę niezły tryb życia, mam dobry dom i niezły samochód i mi to wystarczy. „Więc ta żółta Corvetta przykuwająca uwagę w parku, nie jest Twoja? „Nie, ja mam Range Rovera. Mi to wystarczy. Dobry samochód, ale nie rzuca się w oczy, prawda?”

Ja nawet dodam, że mówi wszytko o jego właścicielu: dobry, zdecydowanie, ale bardziej wydajny i solidny niż wszystkie inne. Tak bardzo, że kibice Liverpoolu zaczęli śpiewać „Marzymy o drużynie Carragherów” w rytm piosenki Yellow Submarine.

Jednak nie zawsze tak było. Wspomina taki okres, jakieś trzy lata temu, gdy wszyscy bardzo nisko go cenili, w Liverpool Echo bardziej na niego narzekali, niż na jego ojca (jego największy kibic), teraz zaczął przeglądać swoje numery telefonów w poszukiwaniu tych osób, by podzielić się z nimi swoją opinią na ich temat.

„To był taki okres, gdy drużyna grała gorzej. Po 2001 roku, gdy zdobyliśmy trzy trofea i zajęliśmy drugie miejsce w lidze. Potem w ciągu kolejnych dwóch lat za kadencji Gerarda Houllier już nie było tak wesoło. Wtedy Arsenal i Real Madryt przykuwały największą uwagę kibiców i wydaje mi się, że nasi fani patrzyli na Ashleya Cole’a, Laurena, Salgado i Roberto Carlosa. Myśleli, że tego właśnie potrzebują, ofensywnie usposobionego bocznego obrońcy. Nie potrzebowali już Carry. Ja nigdy nie grałem ofensywnie.”

Wygląda na to, że Houllier, o którym bardzo pochlebnie się wypowiada pomyślał tak samo. „Sprowadził Hyypię i Henchoza, gdy grałem na środku obrony, przez co przesunąłem się na prawą obronę. No to transfer Babbela i idę na lewą flankę. W takim razie przyszedł Riise i z powrotem wróciłem na prawą obronę. A potem przybył Finnan. W każdym sezonie było tak samo. Zawsze grałem, ale wydaje mi się, że dzięki entuzjazmowi i poświęceniu.”

Dzisiaj, Jamie ma pewne miejsce na środku obrony w drużynie Rafy Beniteza i nawet transfery Daniela Aggera z Brondby, czy przyjście Gabriela Palette z Banfield nie martwią go. „Teraz w końcu mogę czuć się pewnie, grając w piłkę. W dobrym tego słowa znaczeniu oczywiście. Chodzi mi o to, że nie muszę się martwić, co menadżer zrobi latem.”

Oddany mąż, ojciec dwójki dzieci, już nie przypomina tego chłopaka, który wyruszał na nocne eskapady po Liverpoolu. „Gdy jesteś młody i nie masz dziewczyny, a posiadasz trochę pieniędzy, to co robisz po meczu? Idziesz na miasto z kolegami, prawda? I robisz to samo, co oni. Jednak potem wszedłem w wiek, gdy nie tylko piłkarze, ale ogólnie wszyscy ludzie stają się dojrzalsi. Zakładasz rodzinę, masz dziecko, już nie możesz tak często wychodzić na miasto i nawet nie chcesz tego robić.”

„Ja się zmieniłem, ale wydaje mi się, że także zmieniła się sama gra. Większość chłopaków po derbowym meczu z Evertonem poszło na drinka do baru i nie było w tym nic złego, ponieważ wygraliśmy, kolejny mecz za tydzień, jednak następnego dnia na treningu nie czułem się dobrze. Dziwię się, gdy pomyślę, do czego byłem przyzwyczajony, kilka nocy pod rząd, gdzieś wychodzić i potem ciągle czuć się dobrze. Nie wiem, jak to robiłem. Teraz już to byłoby niemożliwe.”

„Wszystko się zbiega do tego, co powiedział Houllier, Steviemu (Gerrardowi) kilka lat temu. ‘Nie chodĽ do nocnych klubów. Gdy skończysz grać w piłkę, możesz sobie taki kupić.’”

I jeśli Carragher się na to zdecyduje to pewnie kupi Grafton na West Derby Road – bardzo przyjemny lokal, ze swojskim klimatem, nie rzuca się w oczy i na pewno idealny dla prawdziwych Scouserów.

Oliver Kay



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 03.04.2006 (zmod. 02.07.2020)