SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1543

Kluczowe chwile dla przyszłości Liverpoolu

Artykuł z cyklu Artykuły


Zbliżają się bardzo ważne, a nawet kluczowe czasy dla Liverpool Football Club i najbliższe podjęte decyzje ukształtują przyszłość klubu. Może to brzmi dramatycznie, jednak Liverpool FC zbliża się do kluczowych skrzyżowań zarówno na boisku, jak i poza nim.

Na boisku drużyna raz zachwyca, żeby zaraz kompletnie zawieść. Jekyll i Hyde angielskiego futbolu. Mamy szansę na drugi Półfinał Ligi Mistrzów w ciągu trzech lat, jednak równocześnie po raz kolejny zakończymy sezon ligowy z dużą stratą do czołowej dwójki (nie dajcie się oszukać tym, że pod koniec ubiegłego sezonu Chelsea zwolniła tempo, praktycznie zostawiając swój samochód w garażu).

Jeśli chodzi o sprawy pozaboiskowe to doszło w końcu do wielkiego przejęcia klubu przez Amerykanów i kibice nie są pewni, jak oceniać to wydarzenie. Większość osób będzie się wstrzymywać na razie z ocenami, jednak można chyba już teraz stwierdzić, że Liverpool nie będzie dysponował takimi milionami, jak Chelsea.

Amerykański duet Tom Hicks i George Gillett odegra kluczową rolę w powstaniu nowego stadionu. Wiele wskazuje na to, że uważają oni, iż liczba 60 000 miejsc nie jest wystarczająca i wstrzymali budowę w celu zweryfikowania planów. Opcją preferowaną przez Amerykanów byłaby możliwość póĽniejszej rozbudowy obiektu tak, żeby mógł on rywalizować z Old Trafford. Przyszłościowe myślenie, czy głupota? Wygórowane wymagania wobec nowego stadionu mogą okazać się najlepszą, bądĽ najgorszą finansową decyzją w historii klubu.

Jednak wracając do spraw boiskowych, to trzeba rozwiązać kilka problemów i najpoważniejszym jest nasz bezzębny atak. Kibice wszystkich zespołów narzekają na swój napad, gdy ich drużyna remisuje bezbramkowo, bądĽ przegrywa 0-1, jednak żaden inny klub chyba nie potrzebuje wzmocnień w tej formacji tak bardzo, jak Liverpool.

W ostatnich dwóch sezonach najlepsi ligowi strzelcy uzbierali 9 (Baros w 2004/05) i 10 (Gerrard w 2005/06) goli. Od czasów dokonania Robbiego Fowlera z sezonu 1995/96, gdy to strzelił 28 bramek w lidze, możemy jedynie marzyć o napastniku, który zapewni 20 trafień w lidze. Obecnie najlepszym strzelcem The Reds jest Dirk Kuyt z dziewięcioma golami na koncie. Taka sytuacja jest nie do zaakceptowania w tak zwanym klubie ‘wielkiej czwórki.’

Dzięki punktom zdobywa się trofea, jednak jeśli o sukcesie miał decydować styl gry to Liverpool z zazdrością musiałby patrzeć na zespoły Arsenalu, Chelsea i zwłaszcza Manchesteru United. Wina za taki stan rzeczy spada tylko i wyłącznie na jedną osobę – menadżera, który wybiera wyjściową jedenastkę, pracuje z zespołem nad taktyką i zbiera pochwały za sukcesy odnoszone przez klub.

Zatem, co dalej z Panem Benitezem? Real Madryt ciągle próbuje go do siebie ściągnąć, niczym Lothario zabiegający o względy niedostępnej kobiety. Na Merseyside trwają nieprzerwane dyskusje, w których kibice zastanawiają się, czy Hiszpan w końcu ulegnie urokowi Królewskich i powróci do ojczyzny, żeby odbudować dawny Real, który nie traktuje każdego meczu, jak zabawy i znaleĽć miejsce w drużynie dla wszystkich tamtejszych gwiazd.

Panuje silne przekonanie, że Benitez uważa swoją pracę na Anfield za nieukończoną. On jest absolutnym perfekcjonistą i wiele osób uważa, że Rafa pragnie sięgnąć po Mistrzostwo, nie zważając na wszelkie przeciwności, jak to uczynił dwukrotnie w Hiszpanii z Valencią, pokonując na swojej drodze Real Madryt i Barcelonę. Jednak są też tacy, którzy uważają, iż ma on inne priorytety.

Benitez osiągnął na Anfield niepodważalny sukces. Puchar Europy, FA Cup, Superpuchar Europy, Tarczy Wspólnoty – świetne osiągnięcia i cenne trofea. Jednak, chyba można również stwierdzić, że klub nie jest wcale bliższy zdobycia ¦więtego Grala, którego pragnie od 1990 roku, niż to miało miejsce za czasów Roy’a Evansa, czy Gerarda Houllier.

Pod wodzą Benitez priorytety ZESPOŁU się zmieniły. Niektórzy piłkarze – zwłaszcza ci wywodzący się z Wysp Brytyjskich – pragną sięgnąć po Mistrzostwo Anglii, żeby już ich koledzy z reprezentacji nie mogli się z nich wyśmiewać, jednak zupełnie tak samo, jak Tony Blair (a wszyscy wiemy, co się stało z jego popularnością!), Benitez pragnie sukcesów w Europie.

„Tam są pieniądze!” – można usłyszeć takie głosy. Jednak, czy właśnie tego tak naprawdę pragną kibice Liverpoolu? Nikt związany z klubem nie zapomni, ani na pewno nie zamieniłby na nic innego, tego wspaniałego wieczoru ze Stambułu, jednak zapytajcie ludzie regularnie uczęszczających na Anfield, co by tak naprawdę chcieli: wygrywać z Arsenalem, Chelsea, Manchesterem United (nie wspominając już o Evertonie!) i regularnie rywalizować o pierwsze miejsce w tabeli (a nie tylko o pierwszą czwórkę). Prawda jest taka, że obecny skład Liverpoolu nie jest w stanie spełnić tych wymagań.

Nie zapominajmy przecież o nieśmiertelnych słowach Legendy klubu Billa Shankly’ego na temat Pucharu Europy: „To było wspaniałe dla klubu i dla kraju, jednak najważniejszy jest nasz codzienny chleb [odnosząc się oczywiście do ligowych rozgrywek w Anglii].”

Benitez stworzył zespół wedle własnych upodobań i jest to wspaniała drużyna do europejskich rozgrywek. Praktycznie doszliśmy do tego, że pozyskuje zawodników głównie do gry w Lidze Mistrzów – najlepszym przykładem jest Alvaro Arbeloa. Rafa także rzadko sprowadza zawodników o sprawdzonych umiejętnościach. Oczywiście kluczowym czynnikiem był tutaj zawsze brak funduszy, jednak czy Liverpool jest jedynym klubem, który musi troszczyć się o finanse? Nie sądzę.

Obecny zespół Liverpoolu jest wypełniony piłkarzami, którym brak niezbędnych umiejętności i doświadczenia do walki z „wielką czwórką” o Mistrzostwo Anglii. Brakuje nam silnych rezerw i nie dysponuje piłkarzami, którzy potrafią sobie radzić z ogromnymi wymaganiami angielskiego futbolu.

Oprócz tych piłkarzy, którzy nie spełniają standardów wymaganych przez Liverpool, czyli: Jermaine’a Pennanta, Fabio Aurelio, Peter Croucha, czy Gabriela Paletty są tacy, którzy bardzo niewiele oferują zespołowi, jednak zarabiają duże pieniądze – pierwsze nazwiska, nasuwające się na myśl to Jerzy Dudek i Harry Kewell. No i mamy jeszcze wielu zawodników, którzy regularnie występują poniżej oczekiwań, mówię tutaj zwłaszcza o Xabim Alonso, Dirku Kuyt’cie i Johnie Arne Riise – Benitez musi prędzej, lub póĽniej wykrzesać z nich maksimum możliwości.

Podczas gdy pierwsza drużyna raz zachwyca, a raz zawodzi zwłaszcza na wyjazdach, młodzież w klubie osiąga coraz większe sukcesy. Zespół Steve’a Heighway’a i niedocenianego Johna Owensa po raz drugi z rzędu awansował do Finału Młodzieżowego FA Cup (w którym zmierzą się z Arsenalem, bądĽ Manchesterem United). Ktoś powinien się poważnie zastanowić, czy po DWÓCH latach z rzędu sukcesów (co jest rzadko spotykane na tym poziomie) przynajmniej dwóch piłkarzy nie zasługuje na szansę w pierwszym zespole, żeby mieli okazję skonfrontować swoje umiejętności z tymi prezentowanymi na najwyższym poziomie. Jednak nie stawiałbym wielkich pieniędzy na to, że tak się stanie.

Warto też zwrócić uwagę na to, że Arsenal i Manchester United rywalizują ze sobą w drugim Półfinale, a oprócz tego ich pierwsze zespoły są pełne piłkarzy, którzy przez wiele kolejnych lat będą odgrywać kluczowe role w swoich klubach - Rio Ferdinand, Michael Carrick, Ronaldo, Wayne Rooney, Emmanuel Eboue, Kolo Toure, Gael Clichy, Cesc Fabregas, Theo Walcott, Robin Van Persie i Emmanuel Adebayor, nie wspominając już o wielu młodzikach, którzy dobrze spisują się na wypożyczeniach.

Od tych dwóch klubów możemy się naprawdę wiele nauczyć. Oba te zespoły chcą osiągać sukcesy na KAŻDYM etapie, patrzą na teraĽniejszość i przyszłość, dbając o umiejętności wszystkich zawodników – zarówno tych z pierwszego zespołu, jak i tych występujących w zespole do lat 12. Oni nigdy nie zadowalali się drugim miejscem i teraz widać korzyści takiego zachowania. Tym samym pozostawali takie kluby jak Liverpool w tyle.

Mimo tego wszystkiego, o czym tutaj pisałem, Liverpool FC jest wielkim klubem. Jest wiele powodów do dumy, zadowolenia i optymizmu, jednak trzeba podjąć pewne poważne decyzje, jeśli chcemy, żeby w najbliższych latach klub rywalizował o Mistrzostwo Anglii. Najregularniejszy i jeden z najlepszych piłkarzy w klubie, Jamie Carragher o tym mówił: „Wiemy, że na przestrzeni dziewięciomiesięcznego sezonu zostajemy w tyle za Chelsea i Manchesterem United. Liga to bardzo ciężka i wyczerpująca przeprawa, a my musimy być lepsi.”

„Jesteśmy gorsi od czołowej dwójki i musimy zrównać się poziomem z nimi. W tym celu sztab szkoleniowy musi zdecydować się na kierunek, w którym będzie klub podążał. Ja nie wiem, czy skład wymaga wzmocnień. To menadżer decyduje o tym, co się wydarzy.” Czyli decyzja należy do Ciebie, Rafa.

Andrew Molyneux



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 24.03.2007 (zmod. 02.07.2020)