FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 978

Robbie Fowler- zmarnowany talent

Artykuł z cyklu Artykuły


Niektórzy fani Liverpoolu pozostają nieczuli na sytuację swojego ex idola, Robbiego Fowlera, który większość czasu w tym sezonie spędził na ławce rezerwowych w Manchesterze City.

Gracz, który miał być spadkobiercą Alana Shearera i prowadzić reprezentacje Anglii do międzynarodowych zwycięstw, doznał niezwykle szybkiego upadku.

Przed zmianą w meczu z Man United, Robbie zaliczył jedynie 27 minut gry w Premiership. To prawda, był kontuzjowany przez większość czasu, ale nawet, gdy był w formie, w planach Stuarta Pearca znajdował się za plecami Andrew Cola i Dariusa Vassela. Mecz z Tottenhamem pokazał, co zostało z dawnego statusu gwiazdy. Na 20 minut przed końcem, gdy zespół przegrywał 1- 0 Pearce wpuszcza na boisko 19- letniego Bradleya Wrighta- Phillipsa.

To trudne do uwierzenia jak dramatyczna jest kariera Robbiego Fowlera. Od swojego debiutu z Fulham, w wieku 17 lat w 1993r. Robbie zaskarbił sobie serca kibiców z Anfield. Fani mogli oglądać, jak z dumą w sercu nosi on czerwoną koszulkę. Nie jest pewne czy jakikolwiek gracz w historii klubu był darzony tak wielką sympatią. Kibice czuli, że ten młody chłopak jest jednym z nich. Oczywiście najbardziej obiecujący angielski zawodnik odwdzięczał się za tą miłość.

Jego bramki stały się częścią tradycji na Anfield. Już w swoim drugim meczu dla klubu, Robbie strzelił 5 bramek w Pucharze Ligi. W swoim 5 występie strzelił hattrika z Southampton, a na koniec sezonu był najlepszym strzelcem klubu z 18 trafieniami. W kolejnym sezonie (1994- 95) strzelił najszybszego hattrika w historii Premiership (4 minuty i 32 sekundy) w meczu z Arsenalem. Otrzymał nagrodę PFA Young Player of the Season. W kolejnych latach zawsze strzelał około 30 bramek. Ogólnie w 331 meczach dla The Reds Fowler ustrzelił 171 goli.

Robbie zawsze był kontrowersyjny. Jako część obiecujące, lecz niepokornej drużyny z połowy lat 90, Robbie był nazywany "Spice Boy". Ta sama pasja, która dała mu uwielbienie na The Kop, zaprowadziła go na czołówki gazet. Kiedyś podczas starcia z Graeme Le Saux w meczu z Chelsea, Robbie pokazał gesty, które zostały uchwycone przez kamery Sky i wywołały gniew kierownictwa Premiership.

Jednakże przełom nastąpił po pamiętnym celebrowaniu bramki w meczu z Evertonem (1998- 99). Media dokonały wtedy masakry. Gerard Houlier zaczął od tej chwili często stawiać na parę Owen- Heskey.

Robbie został ograniczony do roli rezerwowego. On był coraz bardziej sfrustrowany, a w "potrójnym" sezonie 2000-01 z pewnością irytowało go to szczególnie. Mimo to Fowler wciąż znaczył wiele. Udowodnił to strzelając braaki w finale Pucharu Ligii, w pamiętnym spotkaniu z Alaves, czy kończąc sezon pięknym strzałem w meczu z Charltonem.

Jednak nawet te bramki nie zmieniły faktu, że kariera Robbiego na Anfield dobiegała końca. Został sprzedany do Leeds za 11 milionów funtów w 2003 roku. Niektórzy fani Liverpoolu twierdzą wciąż, że to był dobry biznes dla piłkarza tracącego już swą dawną dumę, a póĽniej za argument mieli przeciętne występy w Leeds i Manchesterze City. Krytycy mówią również o tym, że Robbie stracił swoją pasję do gry, stał się milionerem.

Ja się z tym nie zgadzam. Robbie nie był piłkarskim emerytem, gdy odchodził. Fizjologicznie nadchodził dla niego dopiero najlepszy okres (nawet teraz, on ma dopiero 30 lat). Mimo to Houlier chciał się uwolnić od "Spice Boys" i Robbie był jego ofiarą. Czy jakikolwiek fan Liverpoolu uwierzył, że industrialny robotnik Heskey może zastąpić Fowlera?

Mogę wybaczyć Houlierowi wiele rzeczy. od kupienia Cheyrou i mówienia, że to nowy Zidane (bo wygląda jak on!), poprzez zmarnowanie szansy jaka rysowała się w 2001 roku; kupienie ledwo grającego Litmanena, czy nawet ostatni rok jego rządów, gdy drużyna grała fatalnie, bez jakiegokolwiek pomysłu w ofensywie.

Jedyne czego nie mogę zapomnieć to sprzedaż Fowlera. Gdy opuszczał Anfield był załamany. Opisał to w swojej autobiografii, było to widać podczas gry w Leeds. Jego kariera znalazła się na równi pochyłej, a ostatni gol przeciw Manchesterowi United tylko przypomniał o jego dawnej wielkości.

Robbie to bez wątpienia jeden ze straconych talentów w historii Liverpoolu. Powinien być teraz stawiany na równi z legendami takimi jak Roger Hunt czy Ian Rush. Przez ostatnie 10 lat powinien być podstawowym zawodnikiem reprezentacji Anglii. Tymczasem grzeje ławę w Manchesterze City i patrzy jak niedoświadczony 19- latek odbiorą mu miejsce w składzie.

Jako kibice żyjemy teraz w czasach, gdy pragmatyzm i biznes rządzą piłką nożną. Teraz wiem, że to niemożliwe, ale jakiż to byłby radosny moment gdyby Rafa złożył ofertę Robbiemu i przywrócił go do jego domu? Potrzebujemy takiego pracownika, który będzie wykańczał akcje, a on by nie odmówił. Mam po prostu takie śmieszne przeczucie, że Robbie założy jeszcze czerwoną koszulkę i zakończy swoją karierę przed The Kop...

Ľródło: lfconline.com



Autor: Sumo
Data publikacji: 18.01.2006 (zmod. 02.07.2020)