FUL
Fulham
Premier League
21.04.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1478

Wielki Harry powraca

Artykuł z cyklu Artykuły


Wielu kibiców momentami już traciło nadzieje, że Harry Kewell powróci do swojej najlepszej dyspozycji spisując go na straty. Wystarczyło jednak, że australijski pomocnik wyleczył wreszcie na dobre trapiące go od dawna kontuzje i powoli łapie swój dawny rytm, którym zachwycał jako młody chłopak w Premiership.

Kewell urodził się 22 września 1978 w Sydney w Australii. Swój profesjonalny kontakt z piłką rozpoczął od gry w New South Wales Football Academy w Australii w sierpniu 1994. Szybko się rozwijał i stało się wiadomym, że prędko będzie musiał zmienić otoczenie. Został szybko namierzony przez menedżera Leeds United - Howarda Wilkinsona i przeszedł do klubu z Elland Road w 1996 roku. Szybko zadebiutował w nowych barwach mając zaledwie 17 lat w meczu z Middlesbrough, wchodząc w końcówce spotkania z ławki rezerwowych. Drużyna Leeds była wówczas oparta na młodych, pełnych ambicji i woli walki chłopakach, którym nie straszni byli utytułowani przeciwnicy. Kewell stał się wielką gwiazdą w ekipie Pawiów i był uważany za jednego z najlepszych piłkarzy w Premiership. Harry szczególnie zapamięta sezon 2000/2001 i występy Leeds w Champions League.

Drużyna z Ellan Road mając takich piłkarzy w składzie jak chociażby: Robinson, Bowyer, Viduka, Smith, Bakke, Huckerby, Radebe nie obawiała się nikogo pokonując kolejne szczeble Ligi Mistrzów. W ćwierćfinale dzięki świetnej zaliczce po spotkaniu na własnym boisku pokonali Deportivo La Coruna. W półfinale tamtych rozgrywek zaporą nie do przejścia okazała się jednak Valencia i Pawie musiały pożegnać się z rozgrywkami. Drużyna z Leeds zachwyciła jednak europejską publikę odważną, ambitną i pełną finezji grę, której obawiały się wielkie europejskie firmy jak: Milan, Barcelona czy Real Madryt. Harry był jedną z wiodących postaci w tamtej drużynie. Sezon wcześniej otrzymał nagrodę dla najlepszego młodego piłkarza Premiership i najlepszego zawodnika swojej drużyny.

Z czasem zaczęły się problemy finansowe Leeds i drużyna zaczęła się rozpadać. Przyszła kolej na Harrego, który po otrzymaniu oferty z Liverpoolu – klubu, któremu kibicował od dziecka. Australijczyk długo się nie zastanawiał. Kewell odrzucił oferty i duże pieniądze z takich klubów jak Manchester United, Arsenal i Chelsea by grać na Anfield, za co należą mu się duże słowa uznania.

Początek pod wodzą Gerrarda Houliera na Anfield miał całkiem udany. Strzelał bramki, zaliczał asysty, zbierał pochlebne recenzje od obserwatorów. Wkrótce rozpoczęło się jednak pasmo nieszczęść Naszego Kangura. Problemy z kolanami, pachwiną czy kostką nie ułatwiały mu gry. Miał spore problemy i zdarzały się nawet sytuacje, że występował na boisku z niezaleczonymi urazami (!), jeśli wymagała tego sytuacja. Gdy Liverpool objął Benitez, wydawało się, że przygoda Kewella przy Merseyside może dobiec końca. Hiszpan jednak wiedział, jak klasowym dysponuje pomocnikiem. Kontuzje ciągle nie omijały Australijczyka. Ostatni sezon właśnie z tej przyczyny nie będzie miło wspominamy przez Kewella. Granie na 50% możliwości to na pewno nie to, czego oczekiwałby Australijczyk i kibice Liverpoolu.

Liverpool grał wspaniale w ubiegłorocznej edycji LM a Harry ciągle większość czasu spędzał u medycznych specjalistów. Wyleczył się krótko przed finałem LM i Benitez nieoczekiwanie dał mu zagrać od pierwszych minut. W 1-szej odsłonie Kewell przeżył osobistą tragedię. Usłyszał trzask w swoim ciele i wiedział, że nie będzie zdolny kontynuować gry. Zmienił go Vladimir Smicer. Podjęto wreszcie decyzję. Harry zostanie zoperowany. Od tej pory „pachwina” miała się przestać Ľle kojarzyć Kangurowi.

Kewell po kilku meczach Liverpoolu w nowym sezonie wreszcie wrócił do składu. Mogło się wydawać, że nie będzie miał gdzie wracać, gdyż Benitez dysponował Riise, mogącym grać w pomocy, czy też nowo ściągniętym z Boro – Zendenem. Rafa ciągle ufał i pokładał wiarę w Kewella podobnie jak większość fanów Liverpoolu, dobrze wiedzących na co stać W PEŁNI ZDROWEGO Harrego.

Z każdym meczem obecnego sezonu Australijczyk prezentuje się coraz lepiej i pewniej na boisku. Wreszcie odnalazł szybkość, dynamikę, pewność siebie, której brakowało mu wcześniej, gdyż zdawał sobie sprawę, że jeden zły ruch ciała może spowodować kolejne wizyty u medyków. Harry będąc zdrowym piłkarzem nadaje Liverpoolowi nowy blask i nowe ciekawe opcje dla Beniteza. Jego niekonwencjonalne dryblingi i śmiałość z jaką gubił przeciwników chociażby w spotkaniach z Middlesbrough czy WBA mogły się szalenie podobać fanom Czerwonych.

Kewellowi, mimo wszystko ułatwiła sprawę kontuzja Zendena, która wykluczyła Holendra z gry na cały sezon. Dzięki temu Australijczyk nie ma praktycznie większej konkurencji na lewej flance i dzięki nieustannym występom zyskuje jeszcze większą pewność siebie.

Benitez chyba wreszcie dostrzegł i przekonał się, że pozycja lewoskrzydłowego jest dla Australijczyka najlepsza. Dobrze pamiętamy, jak Rafa próbował Harrego jako drugiego „fałszywego” napastnika. Kewell swoją grą sam udowodnił gdzie czuje się najlepiej. Nasz piłkarz jest teraz w najlepszym wieku w tym zawodzie, ma 27 lat i liczymy, że będzie bardzo ważnym ogniwem Liverpoolu w walce o tytuł Premiership, tak długo oczekiwanym przez fanów. Jeśli nie w tym to z pewnością w przyszłym sezonie.

Harry Kewell pamiętany z czasów gry w Leeds United wraca…wraca szybciej niż przypuszczano…



Autor: AirCanada
Data publikacji: 05.01.2006 (zmod. 02.07.2020)