TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1848

Najlepszy klub - O finale w Japonii

Artykuł z cyklu Artykuły


Na początku chciałbym złożyć głębokie kondolencje Rafie i jego rodzinie z powodu śmierci ojca. To, że został z zespołem w tak trudnym dla niego czasie, wiele mówi o nim i jego przywiązaniu do klubu. Mam nadzieję, że fani okażą mu należne wsparcie podczas kolejnego domowego meczu z Newcastle w drugi dzień świąt

.

Co do Naszej gry w finale Klubowych Mistrzostw ¦wiata, można powiedzieć, że przegrał zdecydowanie lepszy zespół. Jeśli mecz ten miał stanowić prawdziwą miarę tego, która strona pojedynku jest rzeczywiście najlepszą klubową drużyną świata, nie wydaje mi się, żeby jakikolwiek neutralny kibic miał wątpliwości, że była to Nasza drużyna. Nie jestem wielkim fanem statystyk, ale w tym przypadku opowiadają one całkowite bajki o meczu. Jedynie 4 strzały na bramkę, w tym 2 celne i ani jednego rzutu rożnego, to wszystkie okazje Sao Pãulo, podczas gdy statystyki Liverpoolu to 20 strzałów na bramkę, w tym 17 celnych i tyle samo rzutów rożnych, to wszystko mówi samo za siebie.

Oczywiście jestem niezadowolony z porażki, ale było w Naszej grze tyle pozytywów, że nie jestem nią przybity. Rafa przetasował swoją ekipę i dokonał pięciu zmian w wyjściowym składzie, który bez problemów pokonał Saprissa w pierwszym meczu. Rafa zastosował bardzo dobrą taktykę, upewniając się, że każdy wystawiony przez niego gracz dostał swoją szansę i to również pokazuje siłę zespołu, który on buduje.

Początek meczu był dość wyrównany, Morientes powinien był lepiej zachować się w sytuacji, gdy główkował na początku meczu po dośrodkowaniu Gerrarda a dobry atak Sao Pãulo zadawał wiele trudu naszej defensywie i ostatecznie doprowadził do przejęcia przez nich inicjatywy i zakończenia naszego rekordu meczów bez straconych goli. Uważam, że bramka była bardzo dobra. Zawsze można być drobiazgowym i obwiniać kogoś, jednak uważam że to był bardzo ładny gol i tak, jak nasze mecze bez straconych goli musiały się kiedyś skończyć, tak sądzę, że to raczej była dobra akcja, niż nasz błąd. Tak czy owak gol ten zachęcił naszych chłopców do jeszcze większych wysiłków i dominowaliśmy przez resztę pierwszej połowy i każdego innego dnia schodzilibyśmy na przerwę z dorobkiem kilku goli.

W drugiej połowie zwiększyliśmy jeszcze bardziej siłę ognia, grając praktycznie całe 45 minut na połowie Sao Pãolo, którym pozostawało uciekanie się do nieczystej gry i prób gry na czas. Jakkolwiek, pomimo naszych wielu okazji do zdobycia bramki, których wiele zaprzepaścił Garcia, który innego dnia mógłby zdobyć hat-tricka, nie mogliśmy umieścić piłki w siatce, przynajmniej oficjalnie. Prawda jednak jest taka, że piłka znalazła się w siatce trzy razy, jednak za żadnym razem bramka nie została uznana. W czasie kiedy to piszę, nie mogę jeszcze przyjrzeć się powtórkom, jednak nie potrzeba żadnych powtórek, żeby stwierdzić, że przynajmniej trzecia bramka była definitywnie prawidłowa. Był również nie przyznany rzut karny pod koniec meczu, o którym wspominał Rafa w pomeczowym wywiadzie.

To po prostu był jeden z tych dni, których nie powinno być. Zawsze można być drobiazgowym i mówić, że zmiany powinny być przeprowadzone wcześniej, ale uważam, że Rafa miał rację. Drużyna grała bardzo dobrze i „rozdzierała” Sao Pãolo, świadectwem czego jest to, że nie było oczywistych kandydatów do zmian, więc w tych okolicznościach sądzę, że Benitez miał rację pozostawiając skład bez zmian tak długo jak tylko mógł. Uważam, że najlepszym zawodnikiem na boisku był Gerrard, ale cały zespół zaprezentował się naprawdę dobrze, szczególnie jestem pod wrażeniem gry Kewella, który jeśli utrzyma obecną dyspozycję, zamknie usta wszystkim krytykom. W sumie był to dobry występ i popis formy każdego piłkarza ze składu i pomimo tego, że na koniec było wiele niezadowolonych twarzy, uczynili nas dumnymi i mogą chodzić z podniesionymi głowami. Poza tym nie potrzebujemy żadnego pieprzonego trofeum, bo wiemy że i tak jesteśmy najlepszą drużyną na świecie.

Chłopcy mają teraz odpowiedni czas na odpoczynek przed kolejnym meczem i muszą jeszcze się wzmocnić. Jeśli utrzymamy poziom, który obecnie prezentujemy, to kto wie, może powrócimy za rok by znów powalczyć o ten puchar.

Ľródło: kopblog.com



Autor: Pitersam
Data publikacji: 19.12.2005 (zmod. 02.07.2020)