SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1353

Najlepsza angielska drużyna wszechczasów

Artykuł z cyklu Artykuły


Kiedy obecny Mistrz Anglii gra z Mistrzem Europy w ten wtorek na Stamford Bridge to jestem pewien, że strony sportowe w każdej gazecie będą poświęcone starciu tych gigantów.

Już wiele prawdy było powiedziane o liderze obecnych rozgrywek, jednak bardzo się zdziwiłem, kiedy niektórzy zaczęli ich nazywać najlepszą angielską drużyną wszechczasów.

Mimo wszystkich milionów Romana Abramowicza wydanych na Chelsea, wspaniałego Arsenalu niepokonanego w całym sezonie ciągle uważam, że żadna z drużyn nie dorównuje Liverpoolowi z sezonu 1987-88.

Tamta drużyna była najlepszą, jaka kiedykolwiek zagrała na angielskich boiskach. To jest moja drużyna i dla mnie wyraża wszystko, co jest zawarte w futbolu. Wszystko, co tworzył Kenny Dalglish oglądało sie z zapartym tchem.

Drużyna Arsenalu, która przeszła niepokonana przez cały sezon, była wyjątkowa, ale miała problemy natury psychologicznej. Może nie kosztowało to ich żadnej porażki, ale jeśli jakaś drużyna głęboko się broniła i wyeliminowała z gry Henry’ego to Arsenal nie miał planu B. Także brakowało im trochę dyscypliny. Jeśli chodzi o zbalansowania obrony i ataku to drużyna Liverpoolu z sezonu 1987-88 na pewno przewyższała Arsenal.

Dalglish stworzył wspaniałą drużynę ze skrzydłowymi i fenomenalnym napastnikiem w postaci Johna Aldridge’a. Kiedy Rush odszedł do Włoch to Kenny sprowadził napastnika, który nie tylko wyglądał, jak Rush, ale także grał, jak on i wokół niego zbudował drużynę.

Pamiętam, że na początku sezonu na Anfield zawaliły sie tunele i trzy pierwsze mecze Liverpool musiał grać na wyjeĽdzie. Zaczęli od Highbury, gdzie Aldridge zdobył bramkę po wspaniałej akcji Beardsleya i Barnesa. Dzieła zniszczenia dopełnił Steve Nicol.

Dziwnie było nie grać na Anfield, ale to tylko spowodowało, że fani nie mogli się doczekać, jak zobaczą w akcji Aldridge’a, Beardsleya i Barnesa.

Z tamtego sezonu zapamiętałem zwłaszcza kilka momentów – gola zdobyta przez Barnesa w meczu z Queens Park Rangers, który był wyjątkowy i zwycięstwo nad Nottingham Forest 5-0. Pamiętam, że Tom Finney powiedział, że to był najlepszy występ The Reds w historii i chyba wiedział, co mówi.

Czasem się przeklinam, ponieważ chciałbym komentować więcej spotkań z tamtego sezonu, jednak to był dopiero początek mojej dziennikarskiej kariery. Kiedy nie pracowałem chodziłem na mecze dla czystej przyjemności oglądania Barnesa w wybornej formie.

W tej drużynie było wszystko potrzebne do stworzenia idealnego zespołu – dobra obrona, wspaniała ofensywna pomoc i skuteczny John Aldridge.

Smutkiem dla Liverpoolu i całego świata było to, że ta drużyna nie mogła grać w Pucharze Europy. Liverpool grał piękny futbol, wygrywał i mimo, że minęło ponad 15 lat ciągle nie ma drużyny, która choćby się zbliżyła do tamtego zespołu.



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 05.12.2005 (zmod. 02.07.2020)