LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1049

Liverpool przyzwyczaja się do wygrywania

Artykuł z cyklu Artykuły


Mówią, że w Premiership nie ma łatwych spotkań i nawet po naszym ostatnim łatwym zwycięstwie nad Portsmouth zgodzę się z tym. Jeśli na boisku nie wykonujesz swoich zadań należycie, albo jesteś w tym niekonsekwentny to takie spotkanie może sprawić Ci spory problem. W przeszłości za często się zdarzało, że nie potrafiliśmy pokonać tych słabszych drużyn i to bardzo bolało. Jednak dzisiaj wygląda na to, że zaczynamy grać tak, jak powinniśmy i wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Im jesteś w czymś lepszym tym łatwiej Ci to przychodzi i z pewnością sprawiliśmy, że sobotni mecz był dla nas łatwy. Od pierwszego gwizdka sędziego kontrolowaliśmy to spotkanie i mieliśmy wiele okazji na zdobycie bramki zanim sędzia podyktował rzut karny. Fakt, że drużyna pozwoliła Peterowi na strzelanie jedenastki bardzo dobrze świadczy o atmosferze panującej w zespole. Jednak według mnie ta decyzja była zbyt pochopna i można było ją podjąć, gdybyśmy wygrywali dwoma bramkami, ale nie przy stanie 0-0. Czułem, że z jego obecnym pechem, nie strzeli karnego. Niestety miałem rację, ale szczęśliwie Bolo Zenden pierwszy dopadł do piłki i mogliśmy zapomnieć o błędzie Anglika.

Zenden nie jest rozpatrywany, jako jeden z kluczowych graczy, nie zajmuje pierwszych stron gazet, ale powoli po cichu wywalczał sobie miejsce na lewej stronie i teraz gra tam pewnie i z pożytkiem dla drużyny. W sobotę rozegrał kolejny dobry mecz i potwierdził, że Rafa miał rację sprowadzając go na Anfield. Mimo, że dośrodkowanie Cisse, które przemieniło się w bramkę było szczęśliwe, ale te dwa gole to było minimum, na które zasługiwaliśmy. Cisse grał nieĽle w sobotę, ale jego głównym atutem jest to, że nawet jak gra średnio, to w jakiś sposób udaje mu się zdobyć bramkę. Natomiast Crouch jest zupełnym przeciwieństwem, bardzo często rozgrywa dobre mecze, ale do tej pory nie zdobył bramki.

Przeważaliśmy tak bardzo, że już w drugiej połowie zawodnicy trochę odpuścili, ponieważ czeka mnóstwo spotkań i spokojnie kontrolowaliśmy mecz. Bardzo dobrze, że udało nam się zdobyć trzecią bramkę, ponieważ to tylko podkreśliło naszą dominację w tym meczu. Oczywiście wszyscy chcieliśmy, żeby Peter Crouch w końcu się przełamał i rzucił sie w „The Kop”, ale i tak odegrał dużą rolę przy trzecim golu zdobytym przez Nando. W końcu Morientes zaczyna udowadniać, że jest wielkim piłkarzem. W sobotę grał bardzo dobrze, jego przyjęcie, podania były wspaniałe i bardzo dobrze, że uwieńczył ten występ bramką. Jeśli tak będzie grał dalej to możemy być pewni, że strzeli dużo więcej goli dla Liverpoolu.

Krótko na temat przeciwników. Jeśli chodzi o kibiców, to trzeba przyznać, że bardzo sie starali i wspierali swoich ulubieńców. Więc, jeśli najgłośniej śpiewali „nie wiesz, co robisz” do swojego trenera to coś musi być na rzeczy. Muszę powiedzieć, że się z nimi zgadzam. Zdziwiłem się, kiedy przy stanie 0-2 zdjął z boiska Roberta i Lua-Luę. Nie grali może jakoś bardzo dobrze, ale na pewno na tle innych się wyróżniali i to był niewytłumaczalny ruch, żeby zdjąć dwóch najlepszych piłkarzy w swojej drużynie. Wyglądało to tak, jakby Perrin bał się wysokiej porażki. Nie wyobrażam sobie, żeby Pompey szybko się podniosło i także nie wydaje mi się, żeby Perrin jeszcze długo przebywał na Fratton Park. Prezes zrobił wiele dobrego dla tego klubu, ale głupotą było pozwolenie na odejście Harry’emu Redknappowi.

Więc zdobyliśmy kolejne trzy punkty i pod wodzą Rafy powoli uczymy się robić odpowiednie rzeczy na boisku, co prowadzi do bardziej konsekwentnej gry. Już pokazał, że jest mistrzem europejskiej piłki i teraz powoli zaczyna udowadniać, że Premiership też nie jest mu obca. Liverpool zyskał pewność siebie i z każdym meczem gramy coraz lepiej. Osiągamy coraz lepsze wyniki, to było czwarte zwycięstwo z rzędu i także już cztery razy zachowaliśmy czyste konto. Mam nadzieję, że Pepe Reina nie nudzi się zbytnio w bramce. Jak patrzyłeś na boisku to w każdej części było widać włożoną pracę Beniteza.

Ustawienie naszej obrony, przechodzenie z obrony do ataku, kontrola meczu przez środek pola i mądre dysponowanie piłki, poruszanie się naszych napastników to tylko niektóre z elementów, w których było widać, że Rafa dużo ćwiczył na treningach. Ciągle uważam, że jeszcze brakuje mu 3-4 elementów, żeby ułożyć tą układankę, ale jesteśmy coraz bliżej i przed nami dni pełne chwały. Miejmy nadzieję, że w środę nie spuścimy z tonu i pokonamy Betis.



Autor: Liverpoollover
Data publikacji: 23.11.2005 (zmod. 02.07.2020)